Najpierw zdziwiony był premier Donald Tusk. 5 kwietnia mówił o podpisaniu gazowego memorandum z Gazpromem: – Memorandum? Ja nic nie wiem.
Potem zdziwiony był wicepremier Janusz Piechociński. W piątek, 19 kwietnia, mówił po prezentacji rządowego raportu w sprawie gazu i odwołaniu ministra skarbu: – Dymisja? Ja nic nie wiem.
To widowiskowy dowód na to, że współpraca między premierem z Platformy a jego nowym zastępcą z PSL mocno szwankuje. Od kiedy Piechociński nieoczekiwanie wygrał z Waldemarem Pawlakiem wybory na szefa PSL, a potem zastąpił go w rządzie, relacje premiera z wicepremierem przypominają grę w chowanego. Tuż po wygranych wyborach na szefa PSL Janusz Piechociński zostaje zmuszony przez premiera Donalda Tuska, aby wszedł do rządu. Wcześniej Piechociński głosił, że chce się skupić na partii i do ministerstwa się nie wybiera. W dniu rządowej nominacji spotykamy Piechocińskiego w Sejmie.
– Premier pana ograł – zauważamy.
– Spokojnie, spokojnie. Nie wie pan, jak wyglądała nasza rozmowa.