Politycy współpracują ponad podziałami partyjnymi

Choć na sali obrad posłowie obrzucają się inwektywami, poza nią kwitnie ponadpartyjna współpraca.

Aktualizacja: 23.08.2013 21:58 Publikacja: 23.08.2013 20:12

Niedawne głosowanie w sprawie uboju rytualnego to spektakularny sukces Parlamentarnego Zespołu Przyj

Niedawne głosowanie w sprawie uboju rytualnego to spektakularny sukces Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, jednego ze 124 działających w Sejmie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

„To przełom. Chyba po raz pierwszy dwaj byli premierzy, z dwóch przeciwległych krańców politycznej sceny, postanawiają działać na rzecz otwarcia polskim przedsiębiorcom nowego, niełatwego rynku” – napisał w blogu senator Platformy Jan Libicki po tym, gdy ujawniliśmy w „Rz”, że Józef Oleksy i Kazimierz Marcinkiewicz tworzą izbę gospodarczą mającą ułatwić handel z Rosją.

Sprawa wywołała ożywione komentarze, bo Oleksy jest wiceszefem SLD, a Marcinkiewicz stał na czele rządu PiS. W polskiej polityce tak otwarta ponadpolityczna współpraca wydaje się należeć do rzadkości. Jednak tam, gdzie nie ma telewizyjnych kamer, jest czymś oczywistym. – Gdy wchodzimy na posiedzenie, legitymacje partyjne zostawiamy za drzwiami – mówi poseł PO Paweł Suski, szef Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt.

To jeden ze 124 zespołów w Sejmie. Posłowie mogą tworzyć je zupełnie dowolnie, a za pracę w nich nie pobierają żadnych korzyści. Niektóre są zdominowane przez członków jednego klubu, jednak wiele ma ponadpolityczny charakter. Jakby w zaprzeczeniu tezy o głębokich podziałach między partiami, które formułują publicyści i politolodzy.

Dla dobra zwierząt

– W Polsce nie ma ordynacji jednomandatowej, w związku z czym posłowie są zależni od władz partyjnych. Nie zawsze mogą nawet głosować z własnym sumieniem, więc szukają innych form realizacji swoich pomysłów – tłumaczy Paweł Suski.

Jego zdaniem to dlatego w Zespole Przyjaciół Zwierząt współpracują politycy wyjątkowo mocno różniący się ideologicznie. Marek Suski z PiS, który zasłynął porównaniem związków partnerskich do zoofilii, współpracuje tam z homoseksualnym posłem Ruchu Palikota Robertem Biedroniem. Przeszli nawet na „ty”. W zespole zasiada też konserwatystka Jolanta Szczypińska z PiS.

Zastępcami Pawła Suskiego są w zespole posłowie PiS i Ruchu Palikota, a ponadpolityczna zasada konstrukcji władz obowiązywała w ubiegłej kadencji Sejmu, gdy zespołowi szefowała obecna minister sportu Joanna Mucha. Jednak od tamtego czasu znaczenie zespołu wzrosło. – Odrzucenie projektu dopuszczającego ubój rytualny to w dużej mierze efekt naszej pracy – zaznacza Paweł Suski.

Zespół zajmował się tematem uboju już w połowie 2012 roku na długo zanim nad projektem ustawy w tej sprawie zaczął pracować rząd. Gdy projekt trafiał do Sejmu, szef klubu Rafał Grupiński poprosił członków zespołu o spotkanie z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem mającym przekonać ich do uboju rytualnego.

Zespół zdania nie zmienił. Pod koniec maja wydał stanowisko, że „projekt w sposób drastyczny obniża dobrostan zwierząt gospodarskich i jest sprzeczny z duchem ustawy o ochronie zwierząt”. Wśród posłów PO rósł ruch przeciwników uboju. Skutkiem był podział klubu i odrzucenie w połowie lipca rządowej ustawy.

– Władze klubu zaczęły w pewnym momencie traktować mnie wręcz jako dysponenta części głosów w klubie. Trochę na wyrost, bo przecież każdy zagłosował w zgodzie z własnym sumieniem – tłumaczy poseł Suski.

Odskocznia od sporów

– Współpraca ponadpartyjna w Sejmie to nic nowego – mówi lubelski poseł PSL Jan Łopata. – Ludzie z natury są przyjaźni. Dlatego gdy wchodzą do sejmowej polityki, w której aż kipi od nienawiści, szukają jakiejś odskoczni. Jest nią pozytywna wspólna praca – dodaje.

Wspomina, że w ubiegłej kadencji Sejmu posłowie z Lubelszczyzny potrafili się zjednoczyć, by wspólnie walczyć o wprowadzenie specustawy lotniskowej, koniecznej dla rozbudowy portu w podlubelskim Świdniku. W tej kadencji Sejmu założyli Lubelski Zespół Parlamentarny. Skupia 31 parlamentarzystów z regionu, którzy są członkami wszystkich klubów w Sejmie. Poseł Łopata został jego sekretarzem.

Taka instytucjonalizacja ponadpartyjnej współpracy pod postacią zespołów jest charakterystyczna dla obecnej kadencji. Niektóre sejmowe zespoły mają długoletnią tradycję. Przykładowo: w marcu jubileusz 20-lecia obchodziła Parlamentarna Grupa Kobiet, która skupia obecnie aż 56 pań. Jednak 124 zespołów w tej kadencji Sejmu to absolutny rekord. W ubiegłej było ich tylko 65.

Zespoły zajmują się problemami poszczególnych działów gospodarki, walczą z problemami osób cierpiących na różne rodzaje chorób, a nawet dbają o rozwój niektórych dyscyplin sportu. Nawet nietypowych, takich jak poker sportowy.

W połowie sierpnia napisaliśmy w „Rz”

, że w Sejmie powstaje właśnie zespół zajmujący się tą tematyką. W skład ma wejść m.in. były bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski z PiS i snowboardzistka Jagna Marczułajtis-Walczak z PO. To kolejny przykład instytucjonalizowania się ponadpartyjnej współpracy, bo zanim zespół zaczął powstawać, posłowie wystąpili w obronie pokera na posiedzeniu Sejmowej Komisji Sportu. Otwarcie wsparł ich były marszałek Sejmu Marek Borowski, który przyszedł na posiedzenie sejmowej komisji, choć jest senatorem.

Politycy chcą zmienić przepisy znowelizowanej w 2009 roku ustawy hazardowej. Zakazała ona gry w pokera poza kasynami, nawet gdy odbywa się w formie pokera sportowego, czyli nie o pieniądze.

– Chcemy do Sejmu zapraszać gości i przekonywać, że złe prawo trzeba zmienić – tłumaczył „Rz” założyciel zespołu pokerowego Artur Górczyński z Ruchu Palikota.

W interesie regionu

Również posłowie z innych zespołów korzystają z ułatwionego dostępu do decydentów, by przekonywać ich do celu, o które zdecydowali się wspólnie walczyć.

Najwięcej determinacji wykazują posłowie z zespołów regionalnych. To one są w Sejmie najbardziej skuteczne. – Ojców sukcesu zawsze jest wielu, jednak to w dużej mierze praca Zespołu Lubelskiego doprowadziła do budowy obwodnicy Lublina na przebiegu drogi S17 – zachwala poseł Łopata z PSL. – Z kolei nazwa drogi nr 19 jako jedyna padła w tzw. drugim exposé Donalda Tuska. To też efekt naszej działalności – dodaje.

Politycy z innych zespołów regionalnych też chwalą się osiągnięciami. Posłowie działający na rzecz województwa zachodniopomorskiego twierdzą, że mieli wpływ na dofinansowanie budowy szczecińskiej hali widowiskowo-sportowej.

– Poruszyliśmy problem kontraktowania usług medycznych w województwie łódzkim – mówi z kolei Dariusz Joński z SLD, sekretarz Łódzkiego Zespołu Parlamentarnego. – Nasze pojedyncze działania nic nie dawały. Gdy wystąpiliśmy wspólnie, wypowiedział się minister zdrowia i zmienił się dyrektor łódzkiego NFZ – dodaje.

By zapewnić apolityczność, niektóre zespoły regionalne wprowadziły nawet kadencyjność władz, co oznacza, że co pół roku ich szefem zostaje polityk z innego ugrupowania. – Każdy poseł ma możliwość wykazania się, co zresztą działa motywująco. Szkoda, że takiej zasady nie ma w stałych komisjach sejmowych – ubolewa Marek Poznański z Ruchu Palikota, który właśnie stanął na czele Lubelskiego Zespołu Parlamentarnego.

Protesty władz

Co na to władze największych klubów parlamentarnych? Niewygodne dla siebie inicjatywy ponadpolityczne starają się zdusić w zarodku. – Politycy PO i PSL, którzy podpisali się pod naszym projektem, dostali burę – relacjonuje Andrzej Jaworski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który brał udział w pracach nad ustawą zakazującą pracy w niedziele. Propozycja powstała w ramach współpracy czterech zespołów sejmowych, które skupiają posłów kierujących się chrześcijańskim światopoglądem.

Oporem władz klubu PO skończyły się prace nad nowelizacją przepisów dotyczących harcerzy, które prowadził Parlamentarny Zespół Przyjaciół Harcerstwa. Szef klubu Rafał Grupiński skrytykował też posłów z Parlamentarnego Zespołu ds. Wolnego Rynku, którzy przygotowali projekt ustawy likwidującej etaty związkowe w firmach. Poparcia dla swojego projektu szukali w Ruchu Palikota.

– W pełni rozumiem obawy kierownictwa partii, bo funkcjonowanie zespołów osłabia przejrzystość polityki – mówi politolo dr hab. Rafał Chwedoruk. – To, czy takie formy będą się rozwijać, zależy od wyniku wyborów. Jeśli zwycięży partia, która przywiązuje większą wagę do roli siły państwa, będzie mogła dążyć do większej kontroli nad posłami – dodaje.

Na razie w formy ponadpartyjnej współpracy zaczynają się angażować nawet pierwszoplanowi politycy. Szef SLD Leszek Miller od roku działa w zespole promującym idee wędkarstwa. Ostatnio wszedł w skład dwóch kolejnych, dbających o interesy województwa pomorskiego. W jednym z nich zasiada wraz z posłem PiS Jarosławem Sellinem niekryjącym antykomunistycznych poglądów.

„To przełom. Chyba po raz pierwszy dwaj byli premierzy, z dwóch przeciwległych krańców politycznej sceny, postanawiają działać na rzecz otwarcia polskim przedsiębiorcom nowego, niełatwego rynku” – napisał w blogu senator Platformy Jan Libicki po tym, gdy ujawniliśmy w „Rz”, że Józef Oleksy i Kazimierz Marcinkiewicz tworzą izbę gospodarczą mającą ułatwić handel z Rosją.

Sprawa wywołała ożywione komentarze, bo Oleksy jest wiceszefem SLD, a Marcinkiewicz stał na czele rządu PiS. W polskiej polityce tak otwarta ponadpolityczna współpraca wydaje się należeć do rzadkości. Jednak tam, gdzie nie ma telewizyjnych kamer, jest czymś oczywistym. – Gdy wchodzimy na posiedzenie, legitymacje partyjne zostawiamy za drzwiami – mówi poseł PO Paweł Suski, szef Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt.

Pozostało 91% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"