Przed aresztem na warszawskim Grochowie, w którym od 30 października przebywa Piotr Ikonowicz i gdzie zapewne spędzi jeszcze 80 dni, stoją cztery namioty. W dużym harcerskim mieszkają jego żona Agata Nosal-Ikonowicz, z którą prowadzi stowarzyszenie Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, oraz poseł Jacek Kwiatkowski z Twojego Ruchu. Wszyscy troje głodują, dlaczego – o tym za chwilę.
W pomarańczowym namiocie zbierane są podpisy pod projektem wprowadzenia w Polsce pięcioletniego moratorium na eksmisje na bruk, który będzie pilotował Twój Ruch. Dwa pozostałe namioty są dla gości, którzy zjawiają się tu, by wesprzeć Ikonowicza.
Pod areszt zaś przyjeżdżają ludzie potrzebujący pomocy. – Pytają, czy Kancelaria będzie otwarta – mówi Kwiatkowski. – Staramy się pomóc, ale to energia Ikonowicza była motorem stowarzyszenia.
Choć Ikonowiczowie chwilowo zmienili adres, ich mieszkanie wcale nie stoi puste. Akurat goszczą małżeństwo z 12-letnią córką. – Ci ludzie zostali wyeksmitowani na bruk za długi, kobieta dostała miejsce w noclegowni dla samotnych matek, a mąż spał w samochodzie – opowiada Agnieszka Grzybek z Partii Zielonych. – Piotrek wziął ich do siebie, bo opieka społeczna chciała im odebrać córkę, argumentując, że nie są w stanie zapewnić dziecku mieszkania. Jednocześnie prowadził negocjacje z miastem w sprawie lokalu zastępczego dla nich. Nie wiem, czy którykolwiek polityk byłby do tego zdolny, ale Ikonowicz zawsze żył zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Ten 57-latek nigdy nie był bohaterem zbiorowej wyobraźni. Skrajnie lewicowe poglądy i mentalność anarchisty-rozrabiaki od lat sytuowała go na marginesie polityki. Na dodatek zajmował się tematami, których politycy wolą nie dostrzegać.