Kancelaria Sejmu wyposażyła wszystkich posłów w tablety w 2012 roku. Celem było zmniejszenie kosztów zakupu papieru na potrzeby tzw. druków sejmowych. Posłowie, zamiast w tradycyjnej formie, zaczęli je otrzymywać drogą elektroniczną, co daje pół miliona oszczędności rocznie. Z użyciem tabletów mogą też głosować podczas niektórych posiedzeń komisji.
Kadencja kończy się w przyszłym roku, a Kancelaria Sejmu już teraz w budżecie zapisała 1,5 mln zł na zakup nowych urządzeń. Nie chce ich jednak wymienić tylko ze względu na starzenie się sprzętu. Urzędnicy obawiają się, że nowo wybrani posłowie będą mogli odzyskać dane poprzednich użytkowników, by ich skompromitować. Jak to możliwe? Jak wyjaśnia Damian Kowalczyk, główny specjalista laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery, zwykłe usunięcie danych nie musi oznaczać ich trwałego skasowania.
– W najnowszych iPadach z nowym oprogramowaniem danych na 99 procent nie można odzyskać. Jednak taka możliwość istnieje w przypadku wcześniejszych modeli, takich jak ten, z którego korzystają parlamentarzyści – tłumaczy.
Dodaje, że taka usługa kosztuje nawet kilka tysięcy złotych, a cena zależy od tego, czy użytkownik chce odzyskać wszystkie dane czy tylko ich część. – Prościej jest odtworzyć określone typy plików, np. zdjęcia – mówi Kowalczyk.
Czy posłowie rzeczywiście przechowują w pamięci urządzeń poufne lub prywatne dane?