W piątek o godz. 12 zbierze się Zarząd Krajowy SLD, na którym omawiana będzie m.in. sprawa wyboru kandydata na prezydenta. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że największe szanse mają Małgorzata Szmajdzińska i Jerzy Wenderlich (piszemy o tym w najbliższym wydaniu, które od 21 dostępne jest na tabletach oraz jutro w kioskach). Te same nazwiska podał dziś serwis 300polityka.pl.
Portal poinformował również o wniosku ws. zawieszenia Grzegorza Napieralskiego, jaki pojawił się 3 grudnia. Z naszych informacji wynika, że były szef Sojuszu chciał jak najszybciej zakończyć sprawę i poprosił Leszka Millera o jego podpisanie. Ten ostatecznie jednak zrezygnował. Powodem złożenia wniosku była krytyka działań i kierunku w jakim zmierza partia, jaką Napieralski wygłosił na ostatnim posiedzeniu Zarządu Krajowego, później na Radzie Krajowej SLD, a którą publicznie powtórzył na antenie TVP Info.
Przez święta sprawa ucichła, a w SLD myśli o rozłamie czy zawieszaniu krytycznych wobec władz partii działaczy przycichły. - Do wyborów parlamentarnych zostało bardzo mało czasu. Teraz nikt nie chce otwarcie wyciągać szabel, bo to może nam tylko zaszkodzić - mówi nam jeden z działaczy.
Dowodem na zakopanie topora wojennego, jest m.in. zaproszenie, jakie Napieralski dostał na piątkowe posiedzenie Zarządu Krajowego SLD. Formalnie nie jest jego członkiem, ale zgodnie z obietnicą Millera może się pojawiać na tych spotkaniach oraz zabierać głos. - Tym razem niewiele brakowało, a zostałby pominięty. Zaproszenie dostał dopiero w środę wieczorem - mówi nam jeden ze współpracowników byłego lidera Sojuszu.
Na Zarządzie przedstawione mają zostać dwie kandydatury na prezydenta - Małgorzaty Szmajdzińskiej i Jerzego Wenderlicha. Zdaniem Napieralskiego, jeśli te informacje się potwierdzą, oboje nominowanych powinno objechać wszystkie regiony i zaprezentować się delegatom wojewódzkim. To właśnie oni dokonają ostatecznego wyboru na krajowej konwencji partii.