– Podjęliśmy taką decyzję wobec braku znamion czynu zabronionego – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Paweł Wierzchołowski, ze stołecznej prokuratury.
Śledczy zajęli się zegarkiem Kamińskiego, który od kilku miesięcy jest szefem Centrum Informacyjnego Rządu, po tym, gdy wiosną wyszło na jaw, że były polityk PiS, a teraz doradca premier Ewy Kopacz, nie wpisał do swoich oświadczeń majątkowych europosła zegarka marki Paul Picot o wartości 37 tys. zł.
Dziennikarze „Faktu", którzy jako pierwsi ujawnili sprawę, znaleźli zdjęcia polityka, świadczące o tym, że Kamiński miał ten zegarek na ręku już w 2011 roku, ale w swoich oświadczeniach go nie ujmował.
Polityk wpisał do oświadczenia majątkowego zegarek o wartości 37 tys. zł, ale dopiero gdy wszedł do rządu. Wcześniej przez pewien czas Kamiński miał także inny czasomierz – o wartości 30 tys. zł. Ten zegarek także nie trafił do oświadczenia majątkowego. Minister tłumaczył potem, że kupił go okazyjnie, a potem szybko sprzedał.
CBA przyjrzało się oświadczeniom Kamińskiego, a prokuratura w kwietniu wszczęła śledztwo w tej sprawie.