Rumunia: NATO wstrzymuje oddech przed wyborami prezydenckimi

Zwycięstwo George’a Simiona w niedzielnych wyborach prezydenckich może oznaczać, że drugi po Polsce najważniejszy kraj flanki wschodniej sojuszu przejdzie do obozu wrogów Ukrainy.

Publikacja: 16.05.2025 04:32

Druga tura wyborów prezydenckich w Rumunii odbędzie się 18 maja między liderem partii AUR George'em

Druga tura wyborów prezydenckich w Rumunii odbędzie się 18 maja między liderem partii AUR George'em Simionem, a burmistrzem Bukaresztu Nicusorem Danem

Foto: PAP/EPA/Robert Ghement

– Moim wzorem jest Orbán – nie ukrywa 38-letni były chuligan stadionowy, który wyszedł zwycięsko z pierwszej tury walki o najwyższy urząd w państwie 4 maja. Uzyskał wtedy aż 41 proc. głosów wobec 21 proc. dla swojego obecnego oponenta, burmistrza Bukaresztu Nicusora Dana.

Obaj prezentują się jako kandydaci antysystemowi, ale wiele więcej ich już nie łączy. 55-letni Dan uzyskał doktorat z matematyki na paryskiej Sorbonie. Swoją karierę zbudował na walce z korupcją, ale jednocześnie jest on zdecydowanym zwolennikiem integracji europejskiej. 

George Simion chętni by przyłączył Mołdawię i część Ukrainy do Rumunii

Simion inaczej: pierwsze kroki w polityce stawiał jako zwolennik aneksji Mołdawii i części Ukrainy, a jego zdaniem szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen tylko marginalnie jest lepsza od Putina. Do dziś ma też zakaz wjazdu wydany tak przez władze w Kiszyniowie, jak i Kijowie.

– Przed wojną do Rumunii należały terytoria, które dziś są częścią Ukrainy: północna Bukowina, Czerniowce. Sposobem na zmianę obecnych granic nie jest jednak użycie czołgów i bomb. Odwołujemy się natomiast do postanowień Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w Helsinkach w 1975 roku, gdzie uznano, że zmiana granic jest możliwa, ale za sprawą obopólnej zgody obu zainteresowanych krajów. To jest też jedyny sposób na to, aby Rumunia i Mołdawia połączyły się w nadchodzącym wieku – mówił Simion w ubiegłym roku w rozmowie z „Plusem Minusem”. 

Czytaj więcej

George Simion: Europa musi znów stać się normalna

W grudniu Sąd Najwyższy odwołał drugą turę wyborów prezydenckich gdy antynatowski, dotąd mało znany kandydat Calin Georgescu wysunął się na prowadzenie. Sędziowie uznali, że jest to efekt wspieranej przez Rosję kampanii w mediach społecznościowych.

Georgescu zapowiadał, że zorganizuje referendum w sprawie pozostania kraju w NATO i UE. Simion mówił w marcu w rozmowie z „Rz”: „w żadnym wypadku nie zorganizowałbym podobnego referendum. Potrzebujemy Unii, potrzebujemy NATO, dziś bardziej niż kiedykolwiek. To jest dla nas kwestia przeżycia. Musimy polegać na Ameryce”.

Choć przed wyborami Simion łagodzi swój przekaz, to jednak zapowiada, że jeśli zostanie prezydentem, wstrzyma wsparcie wojskowe dla Ukrainy.

To może okazać się poważnym problemem dla NATO. Po Polsce Rumunia jest najważniejszym krajem flanki wschodniej sojuszu. Odgrywa ona kluczowe znaczenie dla zapewniania Ukrainie swobody żeglugi na Morzu Czarnym. 

Te obawy nabrały na sile, gdy Viktor Orbán niespodziewanie poparł Simiona. Dla węgierskiego premiera decyzja jest ryzykowna, bo okołomilionowa mniejszość węgierska w Rumunii, reprezentowana przez ugrupowanie UDMR, jednomyślnie wspiera Dana. W przeszłości Simion wielokrotnie atakował rumuńskich Węgrów, a w 2019 roku brał udział w dewastacji węgierskiego cmentarza w Siedmiogrodzie. Orbánowi bardzo trudno będzie w przyszłym roku pokonać w wyborach parlamentarnych faworyta sondaży i lidera opozycyjnej partii Tisza Pétera Magyara bez głosów węgierskiej mniejszości za granicą. 

Sondaże wskazują na bardzo wyrównaną walkę w drugiej turze

Jednak zwycięstwo Simiona pozwoliłoby na stworzenie potężnego bloku populistyczno-nacjonalistycznej w tej części Europy złożonego nie tylko z Węgier i Rumunii, ale też Słowacji. Orbán systematycznie blokuje w UE wsparcie dla Ukrainy, a słowacki premier Robert Fico właśnie wrócił z Parady Zwycięstwa w Moskwie 9 maja. To właśnie powstania takiego bloku obawia się Bruksela. W tym tygodniu Simion znalazł też czas, aby wziąć udział w wiecu poparcia dla kandydata PiS w wyborach prezydenckich Karola Nawrockiego.

– Rumunia nie może balansować między Zachodem a Rosją – wskazuje była rzeczniczka NATO Oana Lungescu, a dziś ekspertka londyńskiego RUSI w rozmowie z Politico. 

Czytaj więcej

Czy Rumunia jest demokracją? George Simion: Jeśli tak, to jest to demokracja bardzo dziwna

Na parę dni przed drugą turą sondaże są jednak bardzo wyrównane. Ten pracowni AtlasIntel daje obu kandydatom po 48 proc. głosów. Simion unosi się na fali niechęci do trwających od upadku komunizmu rządów centrolewicowej PSD i centroprawicowej PNL. Co prawda Rumunia dokonała w tym czasie spektakularnego skoku, wyprzedzając zdaniem MFW pod względem poziomu życia Węgry, jednak był to rozwój bardzo nierówny. Powszechną bolączką jest słaba jakość usług publicznych i korupcja. Odchodzący rząd obu ugrupowań (premier Marcel Ciolacu złożył dymisję), aby przyciągnąć wyborców, uwolnił szeroki strumień subwencji socjalnych, przez to deficyt budżetowy kraju w ub.r. urósł do najwyższego poziomu w UE (9 proc. PKB). W tym roku, zdaniem MFW, kraj ma się rozwijać dwa razy wolniej niż Polska (1,6 proc.).

Aby zwyciężyć, Dan musi uzyskać poparcie dawnych elit. Nie będzie to łatwe, bo burmistrz Bukaresztu uczynił z walki z korupcją dotychczasowego układu rządowego sedno swojej kampanii.

Ugrupowanie AUR jest dalekie od większości w obecnym parlamencie. Jeśli jednak zostanie prezydentem, Simion może rozwiązać izbę ustawodawczą, jeśli ta dwukrotnie odrzuci jego kandydata na premiera. Wcześniejsze wybory miałyby zaś zapewne katastrofalne skutki dla bardzo teraz niepopularnych obu dotychczas rządzących ugrupowań. 

– Moim wzorem jest Orbán – nie ukrywa 38-letni były chuligan stadionowy, który wyszedł zwycięsko z pierwszej tury walki o najwyższy urząd w państwie 4 maja. Uzyskał wtedy aż 41 proc. głosów wobec 21 proc. dla swojego obecnego oponenta, burmistrza Bukaresztu Nicusora Dana.

Obaj prezentują się jako kandydaci antysystemowi, ale wiele więcej ich już nie łączy. 55-letni Dan uzyskał doktorat z matematyki na paryskiej Sorbonie. Swoją karierę zbudował na walce z korupcją, ale jednocześnie jest on zdecydowanym zwolennikiem integracji europejskiej. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Szczyt NATO w Hadze. „Zełenski może nie być mile widziany"
Polityka
Euforia w Syrii. Trump obiecuje znieść sankcje
Polityka
Wyścig zbrojeń: NATO zdławi Rosję
Polityka
Nawet przedstawiciele MAGA krytykują Donalda Trumpa za chęć przyjęcia samolotu od Kataru
Polityka
Czy Konfederacja w drugiej turze otwarcie poprze Nawrockiego? Bosak „odmawia spekulacji”