Bokser, piłkarz, „decyzja prezesa”. Od 2021 roku szef Instytutu Pamięci Narodowej, a wcześniej dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – przeniósł go tam zresztą w teczce minister kultury Piotr Gliński.
Cechuje go niczym nieograniczona polityczna ambicja: „Ponad dziesięć lat temu brałem udział w spotkaniu, podczas którego mówił, że jego celem jest... Wiejska” – usłyszała „Rzeczpospolita” od pracownika IPN. W roli kandydata obywatelskiego musieli go również zobaczyć Pan Bóg i Polacy, bo tak odpowiadał Polskiej Agencji Prasowej na pytanie, czy będzie startował, zanim oficjalnie to ogłoszono.
Nazywa się „żołnierzem Rzeczypospolitej”. Gotowy „jak cichociemny, na wszystko”. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” obliczył, że podróżując po Polsce, „trzykrotnie okrążył kulę ziemską”.
Karol Nawrocki obywatelskim kandydatem popieranym przez PiS
Wewnątrzpartyjną rywalizację o status bezpartyjnego kandydata wygrał z Przemysławem Czarnkiem, Mariuszem Błaszczakiem i Tobiaszem Bocheńskim. Ale partyjnej legitymacji nie posiada, jest obywatelski. Kiedy 24 listopada 2024 roku wchodził na polityczny ring, prezentacji jego sylwetki dokonał związany z PiS prof. Andrzej Nowak. A miało to miejsce w „historycznej i szczególnej dla szerokiego środowiska polskich patriotów” krakowskiej hali „Sokoła”: 11 lat i 13 dni wcześniej Jarosław Kaczyński ogłosił tu start Andrzeja Dudy.
Czytaj więcej
W pewnym sensie to „ostatni taniec” Kaczyńskiego. Ale jeśli KO zakłada, że wygraną ma w kieszeni,...