W niedzielę obywatele Mołdawii udali się do urn, by wybrać prezydenta na kolejną czteroletnią kadencję. W pierwszej turze obecna prezydent i liderka rządzącej proeuropejskiej partii PAS zdobyła 42,4 proc. głosów, jej główny konkurent i były prokurator generalny Aleksandr Stoianoglo otrzymał 25,9 proc. głosów wyborców. Reprezentuje sympatyzującą z Moskwą Partię Socjalistów, popularną w rosyjskojęzycznych częściach kraju.
O tym, że Mołdawia jest mocno podzielona, świadczy również wynik przeprowadzonego 20 października referendum, w którym 50,3 proc. obywateli opowiedziało się za członkostwem w UE. Stawką niedzielnych wyborów jest nie tyle to, kto obejmie urząd prezydenta (ma bardzo symboliczne uprawnienia), lecz przyszłość mołdawskiej sceny politycznej w obliczu przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Dużym uproszczeniem byłoby też twierdzenie, że w niedzielnych wyborach prezydenckich kraj wybiera pomiędzy proeuropejską a prorosyjską opcją.