Jednym z najpowszechniejszych mitów panujących w polskiej debacie publicznej jest przekonanie, że to nadzwyczajna mobilizacja pań dała zwycięstwo obecnej koalicji. Ale to nieprawda i pisałem już o tym na łamach „Rzeczpospolitej”. W rzeczywistości frekwencja wśród kobiet była – w stosunku do wyborów z 2019 roku – jedynie o 0,9 punktu procentowego wyższa niż wśród mężczyzn. Kłamstwo o rzekomo kluczowej roli elektoratu żeńskiego jest wynikiem świadomej manipulacji pewnych środowisk politycznych i społecznych, które są zainteresowane jego trwaniem, a także nierzetelności dużej części „komentariatu”, któremu nie chce się sprawdzać danych empirycznych.
Kobiety przed rokiem głosowały głównie na PiS
Nie pisałbym o tym po raz kolejny, gdyby nie to, że od trafnej odpowiedzi na pytanie, komu obecny rząd zawdzięcza władzę, zależy w dużym stopniu to, kogo oczekiwania musi spełniać, by u tej władzy pozostać. Jeśli Donald Tusk będzie żył w fałszywym przekonaniu, że jakaś grupa społeczna jest gwarantem trwania jego władzy, niechybnie z tą władzą będzie musiał się pożegnać już za trzy lata właśnie dlatego, że źle rozpozna źródła swojej obecnej pozycji społecznej. Jeśli uwierzyłby, że rzeczywiście zasiadanie w gabinecie w Alejach Ujazdowskich zawdzięcza kobietom, to już teraz mógłby pakować swoje rzeczy i myśleć o emigracji z kraju po 2027 roku.
Czytaj więcej
Znamy oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych. PKW podała dane ze wszystkich obwodów w wyborach do Sejmu i Senatu. W wyborach do Sejmu wygrał PiS, ale większość ma obecna opozycja. W Senacie tworząca "pakt senacki" opozycja utrzymała większość.
Zresztą pojęcie „kobiety” jest także mylące, bo nie ma żadnej kwestii, w której panie byłyby jednomyślne. W każdej sprawie są podobnie (choć nie zawsze identycznie) podzielone jak mężczyźni – czy jest to problem aborcji, podatków, polityki zagranicznej, in vitro, praw osób LGBT itp. Także w wyborze ulubionej partii politycznej są zróżnicowane – dość powiedzieć, że 15 października 2023 roku ugrupowaniem, na które oddały najwięcej głosów, było PiS. Tak, tak, gdyby głosowały tylko kobiety, wygrałaby formacja Jarosława Kaczyńskiego, o cztery długości wyprzedzając Lewicę. Można więc nieco żartobliwie powiedzieć, że jeśli chodzi o reprezentowanie żeńskiej części naszego społeczeństwa, ugrupowanie Beaty Szydło czy Elżbiety Witek ma czterokrotnie silniejszy mandat niż partia Agnieszki Dziemianowicz-Bąk i Magdaleny Biejat.
Jaki jest roczny bilans w kwestiach ważnych dla młodych?
Jeśli zatem prawdą jest, że koalicja 15 października zawdzięcza władzę młodym, to warto zapytać, w jaki sposób spełniła ona ich oczekiwania. Odpowiedź może być dla niej niepokojąca. Nie spełniono bowiem prawie żadnych postulatów tej grupy wyborczej. Oczywiście, jest ona bardzo zróżnicowana ideologicznie, ale powszechne wśród niej są postulaty liberalizacji aborcji, zwiększenia dostępności mieszkań, ułatwień w znalezieniu pracy, upowszechnienia systemu stypendialnego, dofinansowania żłobków i przedszkoli, rozszerzenia oferty studiów, większego otwarcia na świat, a także ułatwienia życia osób LGBT. To – co jasne – duże uproszczenie, bo na przykład nie pod wszystkimi tymi postulatami podpisaliby się młodzi wyborcy Konfederacji, ale w większości są to sprawy ważne dla grupy wiekowej 18–29.