Premier Francji, Michel Barnier, który szuka oszczędności w budżecie na 2025 rok, zaproponował odsunięcie w czasie podwyżki emerytur o poziom inflacji na połowę 2025 roku, co przyniosłoby budżetowi 4 mld euro oszczędności.
Marine Le Pen: Nie można okradać francuskich seniorów z miliardów euro
Ekonomiści i analitycy uważają, że jeśli Francja rzeczywiście chce uporać się z nadmiernie rozbudowanymi wydatkami publicznymi, emeryci należący do pokolenia tzw. baby boomers (osoby urodzone od 1946 do 1964 roku) muszą mieć ograniczone emerytury – ponieważ obecnie wypłaty emerytur dla tej grupy pochłaniają ponad 25 proc. rocznych wydatków publicznych we Francji. Łącznie francuskie wydatki publiczne należą do najwyższych na świecie i stanowią 57 proc. PKB kraju.
Rząd Barniera nie proponuje na razie obniżenia emerytur, ale nawet propozycja odłożenia w czasie podwyżki emerytur wywołała krytykę ze strony parlamentarzystów. Francuskie partie polityczne obawiają się utraty poparcia emerytów, którzy są istotną grupą wyborców we Francji.
Czytaj więcej
Francja, jeden z 7 krajów Unii Europejskiej objętych przez Brukselę procedurą nadmiernego deficytu, zobowiązała się zmniejszać deficyt budżetowy średnio o 25 mld euro rocznie do 2028 r., aby zejść z obecnych 6,1 proc. PKB do 2,8 proc.
Marine Le Pen, której Zjednoczenie Narodowe jest największą partią we francuskim parlamencie (w przedterminowych wyborach wyprzedziły ją bloki socjalistyczny i liberalny składające się z kilku partii) oświadczyła już, że propozycja Barniera jest „nieakceptowalna” i porównała ją do „kradzieży miliardów od francuskich seniorów”. Bez poparcia Zjednoczenia Narodowego mniejszościowy rząd Barniera może zostać obalony.