USA: To już pewne. To będą pierwsze takie wybory prezydenckie od niemal 70 lat

Prezydent Joe Biden i były prezydent Donald Trump we wtorek zapewnili sobie poparcie wystarczającej liczby delegatów na konwencje swoich partii, by mogli być pewni nominacji na kandydatów na prezydenta w zbliżających się wyborach.

Aktualizacja: 13.03.2024 10:23 Publikacja: 13.03.2024 05:30

Donald Trump i Joe Biden

Donald Trump i Joe Biden

Foto: AFP

Tym samym w wyborach prezydenckich w 2024 roku w USA dojdzie do powtórki starcia z poprzednich wyborów prezydenckich, gdy również mierzyli się ze sobą Biden i Trump. To pierwsza taka sytuacja od niemal 70 lat.

Dotychczasowe wyniki prawyborów w USA

Dotychczasowe wyniki prawyborów w USA

PAP

Joe Biden po zapewnieniu sobie nominacji w wyborach prezydenckich: Kampania Donalda Trumpa zagraża samej idei Ameryki

Biden potrzebował głosów 1 968 delegatów na konwencję Partii Demokratycznej, by zapewnić sobie nominację - i we wtorek przekroczył tę liczbę po prawyborach w stanie Georgia, Missisipi, Waszyngton oraz na Marianach Północnych, terytorium USA w Oceanii. We wtorek głosy w prawyborach oddawali też wyborcy Partii Demokratycznej mieszkający poza USA. 

Czytaj więcej

Orbán: Trump nie da ani grosza Ukrainie i wojna się zakończy

Kilka godzin po Bidenie nominację prezydencką - do czego potrzebował głosów 1 215 delegatów — zapewnił sobie Donald Trump. Partia Republikańska organizowała prawybory w czterech stanach, w tym w Georgii, stanie, w którym Trump miał próbować zmienić wyniki wyborów prezydenckich w 2020 roku (przeciwko Trumpowi toczy się postępowanie karne w tej sprawie). Republikanie głosowali też we wtorek w prawyborach na Hawajach, w Missisipi oraz w stanie Waszyngton.

Będziemy dokonywać odwiertów (...). Zamkniemy nasze granice. Zrobimy rzeczy, których nikt wcześniej nie widział. I uczynimy gospodarkę naszego kraju najlepszą na świecie

Donald Trump, były prezydent USA

Biden nie miał poważnego rywala w prawyborach, z kolei Donald Trump aż do tzw. superwtorku (5 marca) musiał rywalizować o nominację z byłą ambasador USA przy ONZ, Nikki Haley.

Po zapewnieniu sobie nominacji Biden wydał oświadczenie, w którym skrytykował swojego rywala, Donalda Trumpa, za prowadzenie kampanii „urazy, zemsty i odwetu”, która „zagraża samej idei Ameryki”.

„Wyborcy mogą teraz dokonać wyboru w sprawie przyszłości kraju. Czy będziemy bronić naszej demokracji, czy pozwolimy innym ją zniszczyć? Czy przywrócimy prawo do wyboru i będziemy chronić nasze wolności, czy pozwolimy ekstremistom, by je nam odebrali?” - pytał Biden.

Donald Trump po zapewnieniu sobie nominacji w wyborach prezydenckich: Zamkniemy granice

Z kolei Trump zamieścił nagranie w mediach społecznościowych, w którym mówi, że „nie ma czasu na świętowanie” i że obecnie trzeba skupić się na pokonaniu Bidena, którego określił mianem „najgorszego” prezydenta w historii USA.

- Będziemy dokonywać odwiertów (...). Zamkniemy nasze granice. Zrobimy rzeczy, których nikt wcześniej nie widział. I uczynimy gospodarkę naszego kraju najlepszą na świecie — zapowiedział Trump.

Ostatni raz w wyborach prezydenckich w USA doszło do powtórki z poprzednich wyborów w 1956 roku, gdy republikański prezydent, Dwight Eisenhower pokonał po raz drugi byłego gubernatora Illinois, Adlaia Stevensona.

Tym samym w wyborach prezydenckich w 2024 roku w USA dojdzie do powtórki starcia z poprzednich wyborów prezydenckich, gdy również mierzyli się ze sobą Biden i Trump. To pierwsza taka sytuacja od niemal 70 lat.

Joe Biden po zapewnieniu sobie nominacji w wyborach prezydenckich: Kampania Donalda Trumpa zagraża samej idei Ameryki

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Putin chce zabić Zełenskiego. Jak Kreml próbuje się pozbyć prezydenta Ukrainy?
Polityka
Węgry mówią o "szalonej misji" NATO. Wykluczają swój udział
Polityka
Wielka Brytania wydali rosyjskiego attaché wojskowego. Spodziewa się histerii Moskwy
Polityka
Kreml chce udowodnić, że nie jest już samotny. Moskwa zaprasza gości na paradę w Dzień Zwycięstwa
Polityka
Zatrzymanie "rzekomego" rosyjskiego dezertera. Ambasada FR będzie się domagać wyjaśnień