Miało być załamanie rosyjskiej gospodarki pod ciężarem restrykcji nałożonych przez Amerykę i Unię, jednak dochód narodowy kraju jest dziś nawet o 1 procent większy niż przed inwazją na Ukrainę. Moskwa znalazła alternatywnych odbiorców na swoje surowce. 90 proc. ropy sprzedaje choćby Indiom i Chinom. Szczególnie drastyczny jest przykład tego pierwszego państwa. Indyjski import rosyjskich paliw wzrósł w ostatnich dwóch latach 13-krotnie, osiągając w 2023 roku wartość 37 mld dolarów. To w wydatnym stopniu przyczyniło się do ogromnych (320 mld dol.) dochodów rosyjskiego budżetu, z czego już blisko 40 proc. jest przeznaczonych na wydatki zbrojeniowe.
Jak Rosja uczyła się omijać zachodnie sankcje
Rosja stopniowo nauczyła się coraz lepiej omijać sankcje. Stworzyła np. „szarą” flotę tankowców, które umykają międzynarodowej kontroli. Dostarczyły one w zeszłym roku ponad 70 proc. rosyjskiego eksportu paliw. Dzięki temu narzucona przez Brukselę i Waszyngton maksymalna cena na rosyjską ropę 60 dol. za baryłkę przy odbiorze przez kraje, które nie stosują sankcji, została przez Moskwę łatwo ominięta.
Czytaj więcej
To będzie zapłata nie tylko za zabójstwo Aleksieja Nawalnego ale także dwa lata barbarzyńskiej wojny - zapowiada Biały Dom.
Stany i Unia zdołały przekonać tylko niewielką grupę państw do przyłączenia się do sankcji przeciwko Rosji. Poza Kanadą i Australią to m.in. Japonia czy Korea Południowa. Cała Ameryka Łacińska, Afryka czy przytłaczająca większość Azji odmówiła solidarności z Ukraińcami. Widać to po ruchu lotniczym: poza Zachodem Rosjanie wszędzie mogą latać swobodnie. Z tego powodu Turcja, Egipt czy Tajlandia przekształciły się w mekki dla rosyjskich kuracjuszy: tylko w zeszłym roku ruch turystyczny z Rosji wzrósł o 50 proc. Dla Putina to wydatny sukces. Przyczynia się do utrzymania pozoru, że mimo setek tysięcy zabitych w wojnie z Ukrainą dla przeciętnego Rosjanina życie codzienne zmieniło się niewiele. Dzięki temu poparcie społeczne dla reżimu pozostaje w miarę wysokie. Przyczyniają się do tego na swój sposób także takie kraje jak Turcja czy Kazachstan, które stały się pośrednikiem w zakupie zachodnich dóbr konsumpcyjnych trafiających na półki sklepowe Moskwy czy Sankt Petersburga.
Czytaj więcej
Tajowie mają dosyć narzekań na chamstwo rosyjskich turystów. Dlatego zmieniają swoją politykę promocyjną.