PiS straciło sprawczość. Nic nie może. W Sejmie i Senacie nie ma większości. Nie ma zdolności koalicyjnej. Ze wszystkimi jest skłócone. Każde ugrupowanie obraziło, każde pomówiło. Partia ma prezydenta. Ale i jemu Jarosław Kaczyński wielokrotnie odmówił szacunku.
Andrzej Duda jednak też niewiele może. Stara się grać do tej samej bramki z PiS, ale możliwości ma ograniczone. Partia ma Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej, który nie ma poważania i wkrótce może ulec reformie. Podobnie jak Sąd Najwyższy. PiS ma jeszcze Narodowy Bank Polski, ale i organ, na którego czele stoi Adam Glapiński, przyjaciel i partyjny towarzysz broni Jarosława Kaczyńskiego, ma ograniczone polityczne pole rażenia.
Jarosław Kaczyński zapowiedział budowę własnych niezależnych mediów
Prezes PiS narzeka też na media, twierdząc że nie są po stronie jego partii. Warto przypomnieć, że całe media państwowe, czyli TVP z kanałami regionalnymi oraz Polskie Radio z rozgłośniami lokalnymi, PAP oraz kupione przez Orlen Daniela Obajtka portale i prasa Polska Press były w rękach PiS. A przecież partii ślepo oddane są też media o. Tadeusza Rydzyka i Tomasza Sakiewicza oraz braci Karnowskich.
Pozostałe media PiS pokazują, zapraszają i relacjonują ich konwencje, konferencje, oświadczenia i wystąpienia. Tajemnicą Poliszynela jest, że z wieloma redakcjami, nawet które według prezesa zwalczają jego partię, PiS ma dobre relacje. Ale Kaczyński tworzy narrację, że PiS jest zwalczane przez media. To klasyczny syndrom oblężonej twierdzy.
Jednak wystarczy zobaczyć portale, obejrzeć najważniejsze programy czy sprawdzić informacje w gazetach: PiS jest wszędzie. I PiS dominuje.