Francja, Rosja i Chiny nie chcą wzmocnienia Włoch

Reforma konstytucji ma zerwać z permanentną zmianą rządów. Za kulisami Francja, Rosja i Chiny starają się do tego nie dopuścić. Słabe Włochy są im na rękę.

Publikacja: 27.11.2023 03:00

Giorgia Meloni

Giorgia Meloni

Foto: AFP

68 gabinetów w ciągu 77 lat – to daje średnio mniej niż półtora roku na jedną radę ministrów. Przeszło dwa razy krócej niż w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Z tego powodu republika, choć ma trzecią co do wielkości gospodarkę w Unii Europejskiej, odgrywa relatywnie niewielką rolę w debatach w Brukseli.

Giorgia Meloni, liderka skrajnie prawicowego ugrupowania Fratelli d’Italia (FdI), chce to zmienić. Jej rząd przyjął projekt nowelizacji czterech artykułów konstytucji, z których najważniejsza polega na powoływaniu przewodniczącego rady ministrów w wyborach powszechnych co pięć lat. Takiego rozwiązania nie zastosował do tej pory żaden kraj na świecie.

Czytaj więcej

Geert Wilders wygrywa wybory w Holandii. Będzie referendum ws. wyjścia z UE?

– To będzie matka wszystkich reform. Spowoduje, że ludzie, którzy rządzą tym krajem, będą desygnowani przez Włochów – tłumaczy Meloni.

Obecnie to wybierany przez parlament prezydent wskazuje kandydata na premiera, który ma potem zdobyć poparcie większości deputowanych. Szef rządu nie musi jednak być posłem czy senatorem.

Taki układ powoduje, że nie są konieczne wybory, aby został wyłoniony nowy rząd. – W czasie ostatniej kadencji parlamentu były trzy gabinety. Pierwszy składał się z radykalnego, lewicowego Ruchu Pięciu Gwiazd (M5S) i fundamentalnie prawicowej Ligi Matteo Salviniego. Drugi miał charakter czysto lewicowy, bo na miejsce Ligi weszła umiarkowana Partia Demokratyczna. Wreszcie kadencję zakończyła technokratyczna ekipa Mario Draghiego (były prezes Europejskiego Banku Centralnego – red.), którą popierały wszystkie główne siły polityczne we Włoszech poza Fratelli d’Italia – mówi „Rz” Fabio Squillante, prezes rzymskiej agencji prasowej Agenzia Nova.

Czytaj więcej

Rosjanie wkręcili premier Włoch. Współpracownik Meloni podał się do dymisji

Reforma teoretycznie nie narusza dotychczasowych kompetencji głowy państwa – bardzo popularnego 82-letniego Sergio Mattarelli – poza pozbawieniem go prawa do mianowania kilku dożywotnich senatorów. Wiadomo jednak, że jego pozycja wobec mającego znacznie silniejszą legitymizację demokratyczną szefa rządu relatywnie mocno by osłabła. Dziś prezydent może w kluczowych momentach nadać kierunek rozwoju państwa, jak w lutym 2021 r., gdy mianował na premiera Draghiego. Po przeprowadzeniu reformy takiej możliwości by nie miał.

Ścieżka przyjęcia zmian w konstytucji jest jednak kręta. Najpierw zwykłą większością musi zostać zatwierdzona przez izbę deputowanych i senat, po czym ponownie powinna trafić pod obrady obu tych gremiów, ale wówczas ratyfikacja wymaga poparcia 2/3 posłów i senatorów. Jeśli okaże się to niemożliwe, musi odbyć się referendum.

Ta druga opcja jest właściwie przesądzona, bo główne siły opozycyjne – Partia Demokratyczna i Ruch Pięciu Gwiazd – są przeciwne propozycjom Meloni. Popiera je natomiast niewielkie ugrupowanie Italia Viva byłego lewicowego premiera Matteo Renziego. To jednak nie wystarczy, aby koalicja konserwatywnej i skrajnej prawicy (Fratelli d’Italia, Liga i Forza Italia), która dziś jest u władzy, zgromadziła 2/3 głosów.

Czytaj więcej

Włochy: Giorgia Meloni rozstała się z partnerem po 10 latach

– Wynik referendum pozostaje kwestią otwartą. Meloni jest bardzo skuteczna w mobilizowaniu opinii publicznej – wskazuje Fabio Squillante.

Przeciwnicy zmian dowodzą, że naruszą one równowagę ustrojową zawartą w konstytucji z 1948 roku. Pod naciskiem Amerykanów wprowadzono wówczas system wzajemnej kontroli instytucji, by do władzy nie mógł dojść polityk z ambicjami dyktatorskimi jak Benito Mussolini. Waszyngton nie posunął się jednak tak daleko w osłabieniu państwa w powojennych Niemczech i Japonii, bo oba kraje miały odgrywać o wiele ważniejszą rolę w powstrzymaniu Związku Radzieckiego niż Włochy.

Od prac nad ówczesną konstytucją zostały odsunięte środowiska Włoskiego Ruchu Społecznego, które gromadziły środowiska sympatyków Mussoliniego, a z którego wywodzi się sama Meloni. Od tego czasu ich marzeniem było zasadnicze wzmocnienie władzy wykonawczej.

Dziś jednak Rzym ma innych niż Amerykanie zewnętrznych przeciwników wzmocnienia państwa. To przede wszystkim Francja. Źródła nad Tybrem tłumaczą „Rz”, że po zjednoczeniu Niemiec Francuzi uznali, iż kontrola kluczowych gałęzi włoskiej gospodarki jest sposobem na przywrócenie równowagi między potęgą ekonomiczną i finansową Paryża i Berlina. Francuzi kontrolują więc główne banki i towarzystwa ubezpieczeniowe Włoch, a także czołowe firmy zbrojeniowe, transportowe czy telekomunikacyjne. Utrzymanie takiego układu jest jednak możliwe, tylko jeśli Francja nadal będzie w stanie prowadzić skuteczny lobbing nad Tybrem. A temu sprzyjają władze słabe, a nie mocne.

Jednak zdaniem naszych rozmówców na reformy Meloni złym okiem patrzy też Rosja. Kremlowi nie podoba się, że obecna premier zerwała z bliskimi relacjami, jakie utrzymywał Silvio Berlusconi z Władimirem Putinem, i zdecydowanie wspiera Ukrainę. Rosyjskie i włoskie interesy są też sprzeczne w Afryce.

Czytaj więcej

Le Pen: nadchodzi rewolucja w Unii

Zapowiedź Meloni wyjścia z flagowego projektu Xi Jinpinga Jednego Pasa i Jednej Drogi została przyjęta z wściekłością w Pekinie. Włochy były jedynym krajem G7, który za kadencji wywodzącego się z ugrupowania radykalnej lewicy Ruchu Pięciu Gwiazd Giuseppe Conte dały się skusić tym przedsięwzięciem. Wyjście z niego Rzymu mogłoby doprowadzić do ruiny całego projektu, przynajmniej w Europie. I to w chwili, gdy Chiny przeżywają coraz większe trudności gospodarcze. Chińczycy liczą więc, że i ich lobbing to uniemożliwi, co podobnie jak w przypadku Francji wymaga jednak zachowania słabych instytucji włoskiego państwa.

Zanim została premierem w październiku 2022 roku, Giorgia Meloni obiecywała, że doprowadzi do wybierania prezydenta w wyborach powszechnych. To okazało się jednak niemożliwe z powodu zbyt silnej pozycji Sergio Mattarrelego, zwolennika obecnego układu władzy. Stąd powstał pomysł zmiany sposobu wyboru premiera. Tak powstałby jednak dość dziwny układ próbujący łączyć system francuskiej V Republiki z niemieckim systemem kanclerskim.

68 gabinetów w ciągu 77 lat – to daje średnio mniej niż półtora roku na jedną radę ministrów. Przeszło dwa razy krócej niż w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Z tego powodu republika, choć ma trzecią co do wielkości gospodarkę w Unii Europejskiej, odgrywa relatywnie niewielką rolę w debatach w Brukseli.

Giorgia Meloni, liderka skrajnie prawicowego ugrupowania Fratelli d’Italia (FdI), chce to zmienić. Jej rząd przyjął projekt nowelizacji czterech artykułów konstytucji, z których najważniejsza polega na powoływaniu przewodniczącego rady ministrów w wyborach powszechnych co pięć lat. Takiego rozwiązania nie zastosował do tej pory żaden kraj na świecie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Przywódcy Rosji i Chin o Ukrainie. Zamrożenie wojny albo kapitulacja Kijowa
Polityka
Robert Fico rozmawiał z prezydentem Słowacji. "Był kilka milimetrów od śmierci"
Polityka
Magdaléna Vášáryová: Słowacji nie grozi wojna domowa, Słowacy to nie są wojownicy
Polityka
Zamach na Roberta Fico. Ekspert: Fico wcześniej nakręcał spiralę nienawiści wobec przeciwników
Polityka
Robert Fico przeszedł operację. Jego życie nie jest już zagrożone