– Sánchez zdrajca! Socjaliści pajace! – skandowali demonstranci z ugrupowań prawicowych pod siedzibą hiszpańskiego parlamentu.
Pełniący obowiązki szefa rządu i jednocześnie kandydat na premiera nowego rządu Pedro Sánchez zapowiedział w przemówieniu wygłoszonym w Palacio del Congreso bezpłatny transport publiczny dla nieletnich i bezrobotnych, nową pomoc dla posiadaczy kredytów hipotecznych oraz powstrzymanie inflacji, np. przedłużenie obniżki podatku VAT na żywność. Jego rząd ma także wspierać zbudowanie nowoczesnego systemu pomocy dla osób z problemami psychicznymi. Ponad godzinę i 40 minut przekonywał parlament do poparcia dla nowego rządu.
Jednak głównym politycznym problemem prawie cztery miesiące po lipcowych wyborach jest budowanie nowej większości politycznej, która nie powstanie bez udziału partii politycznych z Katalonii i kraju Basków.
Czytaj więcej
Pedro Sanchez, lider hiszpańskiej socjaldemokracji (PSOE) walczy o fotel premiera w atmosferze ulicznych protestów i socjalnych obietnic. Parlament, w którym toczy się debata, odcięty jest od stolicy ścisłym kordonem policji.
Ale by przekonać zbuntowanych Katalończyków, kandydat socjalistów musiał zgodzić się na amnestię dla osób skazanych za organizację nielegalnego, z punktu widzenia Madrytu, referendum niepodległościowego i inne działania na rzecz secesji tego najbogatszego regionu na Półwyspie.