Pełniący obowiązki szefa rządu i jednocześnie kandydat na premiera, Pedro Sánchez zapowiedział bezpłatny transport publiczny dla nieletnich i bezrobotnych, nową pomoc dla posiadaczy kredytów hipotecznych oraz powstrzymanie inflacji, np. przedłużenie obniżki podatku VAT na żywność. Jednak głównym politycznym problemem prawie cztery miesiące po lipcowych wyborach jest budowanie nowej większości politycznej, która nie powstanie bez udziału partii z Katalonii i kraju Basków.

Protesty przeciw amnestii

A po to, by przekonać zbuntowanych Katalończyków, kandydat socjalistów musiał zgodzić się na amnestię dla skazanych za organizację nielegalnego z punktu widzenia Madrytu referendum niepodległościowego i inne działania na rzecz secesji tego najbogatszego regionu na Półwyspie. Zakres amnestii wzbudził jednak potężne protesty, anulowanie kar ma bowiem dotyczyć nie tylko tych, którzy zostali ukarani przez hiszpańskie państwo za działania polityczne, ale także za czyny o charakterze, jak uznały sądy, chuligańskim czy wręcz terrorystycznym.

Czytaj więcej

Katalonia będzie szantażować Madryt

To budzi oburzenie nie tylko skrajnej prawicy (Vox), ale także wyborców bardziej umiarkowanych, którzy od kilku dni demonstrują swoje niezadowolenie. Dlatego Sanchez rozpoczął swoje wystąpienie od okazania szacunku tym, którzy w ostatnich dniach demonstrowali pokojowo. Natychmiast jednak skrytykował jednak Alberto Feijóo, lidera centroprawicowej Partido Poular  za „przełamanie kordonu sanitarnego wobec skrajnej prawicy i decyzję o porozumieniu się z Vox”. Tuz przed rozpoczęciem sesji poparcie dla nowego rządu z pięcioma zastępcami premiera, w tym przedstawicielami secesjonistów, zgodziło się Podemos, mniejsza partia lewicowa, wspierająca socjaldemokratów.

Demonstranci: "Sanchez zdrajca"

Cała sesja parlamentu odbyła się w atmosferze napięcia na ulicach i protestów, które w środę były nieco mniejsze niż w poprzednich dniach. Demonstranci, głównie związani ze skrajnie prawicową partią VoX,  odsunięci zostali od siedziby parlamentu na kilkaset metrów przez szczelny kordon policji. Wznosili okrzyki „Hiszpania nie jest na sprzedaż”, "Socjaliści – pajace!”, „Sanchez zdrajca” (oraz wiele innych, także niecenzuralnych epitetów).