Negocjacje dotyczące nowej koalicji, która już za kilkanaście dni przejmie władzę w Polsce dobiegają końca. Najpewniej w piątek wczesnym popołudniem dojdzie do podpisania umowy koalicyjnej. Zaś w poniedziałek odbędą się wybory nowego marszałka Sejmu, którym zostanie Szymon Hołownia. To wszystko razem rozpocznie proces zmian, o którym od miesięcy - czy nawet lat - mówili politycy opozycji.
Kto kogo kocha w koalicji?
Nie ma żadnych wątpliwości, że zakres wyzwań przed aktualną opozycją jest ogromny. Tak samo jak oczekiwania stojące przed nową koalicją, które dotyczą zarówno zmian jeśli chodzi o merytorykę, jak i o styl prowadzenia rządów. Zmiany mają dotyczyć też Sejmu, sposobu prowadzenia obrad, zakresu wolności mediów w parlamencie i nie tylko. O "naprawie parlamentaryzmu" mówił już zresztą Szymon Hołownia. Nowa koalicja, zarówno w kontekście programowym, jak i personalnym wykuwała się w trakcie ostatnich kilku tygodni intensywnych rozmów. W ich trakcie pojawiła się między innymi koncepcja rotacyjności władz Sejmu i Senatu, która po raz pierwszy na taką skalę będzie zastosowana w polskim systemie politycznym. I to w bardzo newralgicznym momencie.
Czytaj więcej
- Wiemy jak zrobić ważne dla Polaków rzeczy, wiemy w jakim składzie to zrobić - deklarował w czwartek lider Polski 2050, Szymon Hołownia.
Nastroje wśród liderów są jednak w tej chwili dobre. Najlepiej obrazuje to chyba krótka scena, która krążyła w czwartek w Internecie - wymiany zdań na sejmowym korytarzu miedzy Włodzimierzem Czarzastym a Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Lider Lewicy powiedział wprost prezesowi ludowców, że go "kocha".
Przez ostatnie tygodnie szefowie ugrupowań pilnowali, by nie pojawiły się przecieki bezpośrednio uderzające w sam proces negocjacji. I to jest tak naprawdę klucz, jeśli chodzi o powodzenie lub nie nowej koalicji.