Ursula von der Leyen: rządy prawa to spoiwo, które łączy kraje Unii

Ukraina nie przystąpi do Wspólnoty bez przestrzegania praworządności. W orędziu o stanie Unii szefowa KE Ursula von der Leyen wyciąga wnioski z trudnych doświadczeń z Polską.

Aktualizacja: 14.09.2023 06:19 Publikacja: 14.09.2023 03:00

Ursula von der Leyen twierdzi, że wypełniła 90 proc. zapowiedzi ze swojego pierwszego orędzia o stan

Ursula von der Leyen twierdzi, że wypełniła 90 proc. zapowiedzi ze swojego pierwszego orędzia o stanie Unii w 2019 roku

Foto: AFP

Trzeba było przez 50 minut słuchać przemówienia Niemki w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, aby się dowiedzieć, jaką drogę szykuje ona dla naszego wschodniego sąsiada. Ale gdy już podjęła ten temat, zrobiła to ambitnie. – Przyszłość Ukrainy, Mołdawii, Bałkanów Zachodnich leży w Unii. Wiem też, jak wiele osób w Gruzji marzy o przystąpieniu do Wspólnoty – przyznała. Jej zdaniem będzie to „dokończenie” budowy jedności europejskiej.

Czytaj więcej

Przedwyborcze uderzenie w Chiny. Von der Leyen broni unijnej motoryzacji

Ale poprzeczka dla nowych krajów kandydackich ma być postawiona wysoko. Chodzi w szczególności o rządy prawa. Zdaniem von der Leyen to jest „spoiwo”, które zapewnia jedność Unii. Dlatego, czego trudno nie uznać za ostrzeżenie pod adresem władz w Warszawie, nie może być mowy o przekazaniu „środków wniesionych przez europejskich podatników” (Fundusz Odbudowy), dopóki kraje, które zobowiązały się do przywrócenie praworządności, nie wypełnią swoich obietnic. Szefowa europejskiej egzekutywy wymieniła tu m.in. niezależność sądów czy wolność pracy dziennikarskiej.

Otwarcie unijnych traktatów

Wielu ekspertów uważa, że Bruksela, a jeszcze bardziej kanclerz Merkel zrobiła błąd, tolerując przez lata budowę przez Viktora Orbána „nieliberalnej demokracji”. Jego ugrupowanie Fidesz pozostawało częścią Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Ale jeśli faktycznie unijna centrala żałuje spóźnionej reakcji, to tego błędu nie zamierza powtórzyć w stosunku do znacznie większego kraju: Ukrainy. Von der Leyen zapowiedziała, że od tej pory doroczny raport o przestrzeganiu rządów prawa w UE obejmie także i ukraińskie państwo, podobnie jak i inne kraje kandydackie.

Zdaniem przewodniczącej KE większa Unia nie musi oznaczać Unii mniej sprawnej. Wskazuje ona, jaka wiele udało się osiągnąć w niemałym przecież gronie obecnych 27 państw członkowskich. To na przykład wspólny system szczepień przeciw covidovi, nałożenie wielu pakietów sankcji na Rosję czy uzgodnienie Funduszu Odbudowy po pandemii.

Ale aby tak było nadal, von der Leyen uważa, że kolejnemu poszerzeniu Wspólnoty powinno towarzyszyć jej pogłębienie. Nie wykluczyła nawet, że „kiedy i jeśli” zajdzie taka potrzeba zostanie zwołany konwent przedstawicieli krajów UE z zadaniem przebudowy unijnych traktatów. To śmiała wizja, bo dziś w tylu państwach członkowskich są u władzy ugrupowania sceptyczne wobec integracji, że renegocjacja prawa europejskiego przy założeniu, że decyzje są podejmowane jednomyślnie, może łatwo spowodować, iż prace konwentu wymkną się spod kontroli. Jednak dla von der Leyen wojna w Ukrainie pcha UE do przejęcia nowych kompetencji w szczególności w dziedzinie obronności, choć „w koordynacji z NATO”. To stawia polskie władze przed trudnym wyzwaniem. Bo choć wspierają one europejskie ambicje Ukrainy, to przecież są przeciwne przyznaniu dodatkowych kompetencji Brukseli. Mówił o tym jasno kilka miesięcy temu w przemówieniu programowym w Heidelbergu Mateusz Morawiecki roztaczając gaullistowską wizję „Europy narodów” ze znacznym ograniczeniem kompetencji władz narodowych.

Czytaj więcej

Ursula von der Leyen mówi, że przyszłość Ukrainy jest w UE. PE reaguje owacją

Ale poprzeczka została też wysoko postawiona, gdy idzie o kondycję gospodarczą Ukrainy. Bo zdaniem von der Leyen nadchodzące poszerzenie (starannie unikała tu podania daty rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych, a tym bardziej momentu, gdy Kijów będzie częścią Unii) musi być równie dużym sukcesem ekonomicznym, jak poszerzenie Unii z lat 2004–2007. Na razie Bruksela jest gotowa wesprzeć Ukrainę 50 mld euro w ciągu nadchodzących czterech lat.

Priorytetem dla UE ekologia

Priorytetem dla von der Leyen pozostaje ekologia. W ostatnim przed wyborami europejskimi w czerwcu przyszłego roku orędziu o stanie Unii poświęciła temu najwięcej miejsca. – Żyjemy na płonącej planecie – powiedziała von der Leyen, wskazując, że tego lata takie kraje, jak Hiszpania czy Grecy, cierpiały z powodu bezprecedensowych pożarów.

Jednak to ma być nie tylko walka o uratowanie środowiska, ale także europejskiego przemysłu. – Nie zapomnieliśmy, jak w nieuczciwy sposób Chiny uderzyły w europejską produkcję paneli słonecznych – podkreśliła niemiecka polityk. I zapowiedziała, że Komisja Europejska otworzy śledztwo w sprawie „zalewania” unijnego rynku dotowanymi przez państwo chińskimi samochodami elektrycznymi. Ostrzegła jednak, że Brukseli chodzi o „ograniczenie ryzyka” współpracy z Chinami, a nie „odcięcie się” od tego kraju. I choć globalizacja jest na świecie w odwrocie, unijna egzekutywa nie zrezygnowała z forsowanie swojej tradycyjnej agendy zawierania porozumień o wolnym handlu z kim się da. Teraz mają zostać podpisane m.in. z Indiami, Indonezją czy Meksykiem i wejść w życie m.in. z Mercosurem (Brazylia, Argentyna, Urugwaj, Paragwaj). Rzucając wyzwanie Chinom i ich flagowemu projektowi Jednego Pasa i Jednej Drogi, przewodnicząca KE wskazała także na ideę „mostu” z Indiami, który pozwoli skrócić o 40 procent czas przewozu towarów między tym krajem a Unią, umożliwi budowę linii szybkiej kolei czy łączy zapewniających szerokopasmowy internet.

Komisja Europejska otworzy śledztwo w sprawie dotowania przez Chiny eksportu aut elektrycznych do UE

Kluczem do trwałego wyrwania Wspólnoty z marazmu gospodarczego ma być poprawa konkurencyjności jej gospodarki. To zadanie KE chce przekazać w wyjątkowo fachowe ręce: byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego, który swoją słynną zapowiedzią z lipca 2012 roku, że „zrobi wszystko co konieczne”, aby uratować euro, zapobiegł rozpadowi unii walutowej. Teraz ma on przygotować raport, w którym wskaże, „wszystko, co konieczne”, aby postawić Unię na nogi.

Elementem tej przebudowy ma być obniżenie cen energii poprzez wspólny jej zakup przez kraje członkowskie. To wypróbowany sposób na obniżenie inflacji. Reforma ma też objąć rynek pracy. Dziś dwie trzecie unijnych firm przyznaje, że nie może znaleźć specjalistów od IT, a trzy czwarte małych i średnich przedsiębiorstw narzeka na brak wykwalifikowanych pracowników w ogóle.

Kryminalista Putin

Ponieważ jednak nie da się w krótkim czasie zapobiec starzeniu się europejskich społeczeństw, elementem przełamania tego problemu musi być polityka migracyjna. Zdaniem von der Leyen ostatni pakiet migracyjny zapewnia odpowiednią równowagę między napływem potrzebnych pracowników a zabezpieczeniem granic. Jego elementem jest porozumienie z Tunezją w sprawie współpracy w zwalczaniu gangów przemytników. Takie umowy Bruksela zamierza uzgadniać z kolejnymi krajami.

Czytaj więcej

Bruksela dobiera się do rosyjskich aktywów. Ukraińcy dostaną miliardy

Ale optymizm przewodniczącej KE można podać w wątpliwość, bo do włoskich wybrzeży dociera teraz rekordowa liczba nielegalnych imigrantów na tratwach właśnie z Tunezji. To jeden z punktów, które wytknął von der Leyen występujący w imieniu klubu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) Ryszard Legutko. Jego zdaniem Unia w ogóle znajduje się w złej kondycji. Polak wrócił do zarzutu, że system wiązania wypłaty środków z funduszu odbudowy z przestrzegania rządów prawa jest nielegalny, bo decyzje w tej sprawie, jak w sprawie podatków, powinny zapadać jednomyślnie.

Ale w tak ostrej krytyce von der Leyen był odosobniony. Lider Europejskiej Partii Ludowej (EPP) Manfred Weber jasno poparł pryncypialne podejście Niemki w sprawie rządów prawa. Z kolei występująca w imieniu socjalistów Iratxe Garcia Perez roztoczyła śmiałą wizję „kryminalisty Putina”, który „kończy swoje dni przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym”. Jak miałby tam trafić, nie sprecyzowała.

Trzeba było przez 50 minut słuchać przemówienia Niemki w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, aby się dowiedzieć, jaką drogę szykuje ona dla naszego wschodniego sąsiada. Ale gdy już podjęła ten temat, zrobiła to ambitnie. – Przyszłość Ukrainy, Mołdawii, Bałkanów Zachodnich leży w Unii. Wiem też, jak wiele osób w Gruzji marzy o przystąpieniu do Wspólnoty – przyznała. Jej zdaniem będzie to „dokończenie” budowy jedności europejskiej.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Holandia jest blisko najbardziej prawicowego rządu w historii
Polityka
Unia Europejska zmienia zdanie. Zielony Ład w odwrocie
Polityka
Dynastie polityczne. Nowe pokolenie "arystokracji" przejmuje władzę w Rosji
Polityka
Nowa wersja pamięci Niemiec. Krytyka rządowego projektu kultury pamięci
Polityka
Widmo autorytaryzmu w Gruzji. Czy dawna republika wróci pod skrzydła Rosji?