Klaus Bachmann, autor eseju opublikowanego w weekendowym wydaniu „Berliner Zeitung”, zwraca uwagę na kampanię propagandową w rządowych mediach mającą uzasadnić polskie roszczenia reparacyjne wobec Niemiec. Podobny cel ma akcja plakatowa w miejscach publicznych wykorzystująca symbole nazistowskie.
„Polska, w której mieszkam, ignoruje plakaty na przystankach i przechodzi obok nich ze zdumieniem” – pisze Bachmann. Jego zdaniem uprawiana przez PiS propaganda pochodzi z XIX wieku i nikt nie traktuje jej poważnie. „Jak można traktować poważnie plakaty i spoty z napisami w kiepskim niemieckim, chociaż tylko 4,5 proc. Polaków uczy się języka niemieckiego?” – pyta autor.
Staromodna i głupia propaganda
„Propaganda jest w Polsce wszechobecna, ale ta propaganda (antyniemiecka - red.) jest tak ociężała, staromodna i głupia, że nie tylko mija się z celem, lecz wywołuje wręcz sprzeciw ludzi” – ocenił Bachmann. Ponieważ jednak ci, którzy uprawiają tę propagandę, dobrze na tym zarabiają, akcja jest kontynuowana.
Czytaj więcej
Kto powinien zostać szefem rządu, jeśli jesienne wybory parlamentarne wygrałaby obecna opozycja? W sondażu, przeprowadzonym przez SW Research dla "Rzeczpospolitej" dwa pierwsze miejsca zajęli politycy Platformy Obywatelskiej.
Autor uważa, powołując się na sondaże, że polityka Zjednoczonej Prawicy odniosła odwrotny skutek. „W minionych ośmiu latach polski rząd kierowany najpierw przez Beatę Szydło, a potem Mateusza Morawieckiego stawał się coraz bardziej nacjonalistyczny, coraz bardziej wrogi wobec UE i Niemiec, coraz bardziej nietolerancyjny, coraz bardziej wrogi wobec kobiet i wobec mniejszości, coraz bardziej klerykalny i coraz bardziej wrogi wobec ochrony środowiska. Polskie społeczeństwo stawało się natomiast coraz bardziej kosmopolityczne, tolerancyjne, proeuropejskie, świadome zmian klimatu i ulega sekularyzacji w zapierającym dech tempie” – pisze Bachmann.