W jaki sposób Polska będzie śledzić transport zboża z Ukrainy?

Od piątku ukraińskie ziarno będzie monitorowane tak jak leki i odpady. Nie wiadomo tylko, gdzie ma trafić.

Publikacja: 20.04.2023 03:00

Ciężarówki transportujące zboże z Ukrainy będą zamykane elektronicznymi plombami z GPS

Ciężarówki transportujące zboże z Ukrainy będą zamykane elektronicznymi plombami z GPS

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

W ciągu zaledwie miesiąca, 4 mln ton ukraińskiego zboża ma opuścić Polskę – zapowiedział we wtorek minister rolnictwa Robert Telus. Problem w tym, że aby wywieźć zaledwie 50 tys. ton zboża (tyle zabiera jeden duży statek), potrzeba aż 2 tys. tirów lub 17 pociągów. Kluczowe pytanie: gdzie zboże wywieźć, bo nikt nie przygotował portów w Europie na odbiór tego towaru.

Czytaj więcej

Sawicki o zbożu z Ukrainy w Polsce: To UE powinna je kupić

– Żadna tona zboża nie zostanie w Polsce, towary będą przewożone tranzytem przez Polskę. Przez pewien czas będzie konwój, konwój każdego transportu przez Polskę – mówił minister, dodając, że transporty ukraińskiego zboża przez nasz kraj będą zamykane elektronicznymi plombami z GPS. Kontrola wywozu zboża z Ukrainy ma odbywać się poprzez teleinformatyczny system SENT do monitoringu drogowego i kolejowego wjeżdżających do Polski tzw. towarów wrażliwych, w tym m.in. paliw silnikowych, opałowych, alkoholu etylowego czy odpadów. Zamiast ustalonych zasad, jest totalny bałagan.

W systemie SENT, który podlega KAS, monitorowany jest przewóz i obrót towarów rozpoczynający się i kończący się na terytorium Polski oraz poza obszarem naszego kraju. Obowiązek zgłoszenia do rejestru mają zarówno importerzy, eksporterzy, jak i sami przewoźnicy.

Pełna kontrola

Ten ostatni musi wyposażyć ciężarówkę w lokalizator i na całej trasie zapewnić przekazywanie aktualnych danych geolokalizacyjnych pojazdu z towarem. Może skorzystać z mobilnej aplikacji udostępnionej przez Ministerstwo Finansów lub z zewnętrznego systemu lokalizacji (np. GBOX).

– To działa na zasadzie GPS, a lokalizator musi być włączony od chwili wyjazdu i przez całą trasę, jaka jest do pokonania. Dzięki temu widać, jak pojazd się przemieszcza – mówi nam jeden z funkcjonariuszy służb. I tłumaczy: – Jeśli kierowca zjedzie z wyznaczonej trasy, jest to wychwytywane. Gdy np. zatrzyma się na parkingu na krótki odpoczynek czy kawę, nie ma problemu. Ale jeżeli zboczy z trasy i wjedzie w pola, w rejon chociażby dawnego pegeeru, żeby np. pozbyć się ładunku, to już wzbudzi podejrzenia. Zresztą każde miejsce można zlokalizować – wskazuje nasz rozmówca.

Tłumaczenia, że łączność przypadkowo została zerwana, są ryzykowne. Jak i zmiana trasy czy dłuższy postój z dala od niej.

Funkcjonowanie SENT jest sprawdzane przez KAS. Za przerwy w rejestrowaniu trasy grozi 10 tys. zł kary, a kierowcy od 5 do 7,5 tys. za jazdę z niesprawnym lokalizatorem lub jego wyłączenie. Przewoźnikowi np. za niedostarczenie zgłoszonego towaru do miejsca docelowego aż 100 tys. zł.

Kto za to zapłaci?

Jak w praktyce miałaby wyglądać operacja dotycząca zboża z Ukrainy, w tym ilu funkcjonariuszy KAS zostanie włączonych w ich konwojowanie? – na te pytania Ministerstwo Finansów nam nie odpowiedziało. Kto miałby pakować na tiry zboże zalegające u nas w elewatorach i składach, i wreszcie kto to wszystko sfinansuje – budżet państwa czy też importerzy?

– Komisja Europejska powinna wskazać Polsce, która jest jedynie korytarzem solidarnościowym dla Ukrainy, miejsca docelowe dla zboża, a więc porty, które mają mieć wynajęty czas, miejsce na odbiór i frachty. Także finalnego odbiorcę – mówi nam Lech Kołakowski, wiceminister rolnictwa.

Nie wiadomo, co ze zbożem, które już zalega w Polsce – sprowadziły je konkretne firmy, ziarno jest gdzieś składowane.

Janusz Cichoń, były wiceminister finansów rządu PO-PSL, poseł KO, pomysł z wywozem zboża ocenia jako bardzo karkołomny i niepewny. – Choć sam system jest szczelny i trudno go ominąć, są wątpliwości. Po pierwsze, nie wiemy, gdzie to zboże ma zostać wysłane? Do kogo: do krajów Unii czy z powrotem do Ukrainy? Jeśli to zboże nie przeszło procedury dopuszczenia do obrotu w Polsce, to jakie państwo unijne zechce je odebrać – stawia pytania poseł.

Wywóz nadmiaru ukraińskich zbóż z Polski nie kończy problemu dotyczącego innych produktów rolnych importowanych z Ukrainy w ogromnej ilości – jaj, mięsa, miodu czy oleju. Polska stała się w ostatnim roku największym importerem towarów z tego kraju. Nie wiadomo, jaka część tych produktów jest wytworzona według unijnych, wyśrubowanych standardów. – Ukraina nie musi ich bowiem stosować przy produkcji. W efekcie ich jakość budzi zastrzeżenia.

W ciągu 15 miesięcy Polska zgłosiła do unijnego systemu wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach (ang. Rapid Alert System for Food and Feed, w skrócie RASFF) 39 powiadomień (ok. 60 proc. zgłoszeń z całej UE) o zagrożeniu związanym z żywnością i paszą w produktach z Ukrainy. Z tego 26 alertów dotyczyło żywności. Wykryto m.in. pestycydy w paszy, pleśń, salmonellę w mięsie drobiowym.

– Jednak tylko cztery to powiadomienia alarmowe – mówi nam Szymon Cienki, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Takie zgłoszenia były kierowane również przez inne państwa, m.in. w kwietniu w Niemczech wykryto aflatoksyny w orzechach włoskich z Ukrainy, które trafiły przez Rumunię, a w Niderlandach w mrożonych piersiach z kurczaka z Ukrainy ujawniono salmonellę. W czerwcu ub.r. na Litwie zdiagnozowano przekroczenie NDP dla benzo(a)pirenu w oleju słonecznikowym z Ukrainy.

W ciągu zaledwie miesiąca, 4 mln ton ukraińskiego zboża ma opuścić Polskę – zapowiedział we wtorek minister rolnictwa Robert Telus. Problem w tym, że aby wywieźć zaledwie 50 tys. ton zboża (tyle zabiera jeden duży statek), potrzeba aż 2 tys. tirów lub 17 pociągów. Kluczowe pytanie: gdzie zboże wywieźć, bo nikt nie przygotował portów w Europie na odbiór tego towaru.

– Żadna tona zboża nie zostanie w Polsce, towary będą przewożone tranzytem przez Polskę. Przez pewien czas będzie konwój, konwój każdego transportu przez Polskę – mówił minister, dodając, że transporty ukraińskiego zboża przez nasz kraj będą zamykane elektronicznymi plombami z GPS. Kontrola wywozu zboża z Ukrainy ma odbywać się poprzez teleinformatyczny system SENT do monitoringu drogowego i kolejowego wjeżdżających do Polski tzw. towarów wrażliwych, w tym m.in. paliw silnikowych, opałowych, alkoholu etylowego czy odpadów. Zamiast ustalonych zasad, jest totalny bałagan.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują wyraźnego faworyta
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków