Japonia przewodniczy teraz grupie najważniejszych państw Zachodu - G7. Poza szefem japońskiego rządu w Kijowie, od rozpoczęcia wielkiej wojny, byli już wszyscy przywódcy G7, w tym, miesiąc temu, prezydent USA Joe Biden. Dużo wcześniej uczynili to premierzy Wielkiej Brytanii i Kanady, a potem prezydent Francji i szefowie rządów Niemiec oraz Włoch.
Premier Kishida wybrał się do Kijowa ostatni z tego grona, ale w chwili symbolicznej, gdy przywódca azjatyckiego rywala spotykał się z coraz bardziej izolowanym Władimirem Putinem. Po to, by podkreślić „niezachwiane” (podobnego określenia używa Biden) poparcie dla Ukrainy. A jednocześnie, to też oficjalne sformułowania japońskiej dyplomacji, wyrazić szacunek dla odwagi i wytrwałości Ukraińców broniących swojej ojczyzny.