Jak ocenia pan wypowiedź Jana Emeryka Rościszewskiego, ambasadora RP we Francji, który zasugerował, że „Polska może zostać zmuszona do włączenia się w konflikt z Rosją”?
W rzeczywistości ambasador nic takiego nie powiedział. „Jeżeli Ukraina zostanie pokonana, to wtedy na granicy z Polską stanie Rosja ze swoją armią” – tak brzmi dokładny cytat. Nie ma mowy o włączeniu się w trwający konflikt. Ambasador powiedział jasno, że jeśli Ukraina upadnie, to Rosja będzie u naszych granic i prędzej czy później dojdzie do konfliktu, a tego chcemy uniknąć.
Czytaj więcej
Ambasador mówił jasno: jeśli Ukraina padnie, Rosja będzie u naszych granic i prędzej czy później...
Każdy polityk, dyplomata, powinien uważać na swoje wypowiedzi, szczególnie gdy używa słów typu „konflikt”, „wojna”, „Rosja” i „Ukraina”.
Tak, i stąd komunikat MSZ, żeby zdusić tę sprawę w zarodku. Niektóre media użyły tej wypowiedzi do jawnej manipulacji. Dlatego MSZ musiało szybko zdementować te doniesienia. Przecież wszyscy się zgodzimy, że zajęcie Ukrainy przez Rosję byłoby wielkim zagrożeniem dla Polski i krajów NATO.