Nielegalna imigracja przez lata była problemem USA. Teraz skarżą się na nią Kanadyjczycy

Rośnie liczba nielegalnych przejść przez granicę Kanady z USA. Przyczynia się to do napięcia politycznego i społecznego.

Publikacja: 06.03.2023 03:00

Przejście Roxham Road

Przejście Roxham Road

Foto: Sebastien ST-JEAN / AFP

Nielegalna imigracja to przez lata był problem USA, gdzie setki tysięcy migrantów rocznie pod osłoną nocy przedostaje się przez południową granicę. Kanadyjskie statystyki nie są tak wysokie, ale zaczynają coraz bardziej niepokoić Kanadyjczyków. W ubiegłym roku prawie 40 tys. osób przekroczyło nielegalnie granicę Kanady z USA. Prawie dwa razy tyle co w 2019 r. W styczniu br. było ich prawie 5 tys.

Mając do wyboru Stany Zjednoczone, gdzie obowiązuje sztywne prawo, a obciążony system imigracyjny działa powoli, pozostawiając migrantów miesiącami lub latami w zawieszeniu, coraz więcej przybyszów kieruje się do Kanady. Bezpośrednio lub przez USA.

Niedawno władze miasta Nowy Jork, które wcześniej krytykowały gubernatorów Florydy i Teksasu za wysyłanie do nich migrantów z południowej granicy, zaczęły fundować bilety autobusowe migrantom, którzy chcą udać się do Kanady. – Nie mówimy im, dokąd mają jechać. Rozmawiamy z nimi i sami mówią, gdzie chcą się udać – tłumaczył burmistrz Nowego Jorku Eric Adams.

Czytaj więcej

Jest 333,3 miliona Amerykanów. Będzie więcej. Populacja USA rośnie dzięki imigrantom

Migranci z USA kierują się najczęściej do Roxham Road, punktu na granicy, położonego w rolniczym rejonie na południe od Montrealu. To tam dochodzi do większości nielegalnych przejść przez granicę. Wśród przybyszów, którzy pieszo, polną ścieżką wkraczają na terytorium Kanady, są przedstawiciele całego świata, od Wenezuelczyków przez obywateli Angoli, Turcji po Zimbabwe. – Ludzie mówili o Kanadzie. Zacząłem czytać o tym kraju w internecie i zobaczyłem, że Kanada to wspaniały kraj – mówi imigrantka z Nigerii, która tej zimy wraz z córką pojechała z Nowego Jorku do Quebecu. Tam mile zaskoczona była opieką, jaką otrzymała.

Po nielegalnym przekroczeniu granicy migranci są aresztowani, ale zaraz potem wypuszczani na wolność i czekają na zalegalizowanie pobytu. Mogą skorzystać ze schronienia w opłacanych przez rząd hotelach, a ich dzieci idą do publicznych szkół. Po kilku miesiącach mogą rozpocząć pracę i kwalifikują się do opieki medycznej oraz innych świadczeń socjalnych.

39 tys.

Tyle wniosków azylowych złożyli imigranci w 2022 roku, po przedostaniu się do Quebecu przez Roxham Road

To dwukrotnie więcej, niż poprzedni rekord z 2017 roku

Z jednej strony Kanada – której populacja liczy zaledwie 39 milionów ludzi i brakuje rąk do pracy – od lat uchodzi za kraj otwarty na migrantów i oferujący im szybką drogę do legalizacji pobytu. Niedawno nawet władze obiecały zwiększyć limit nowych imigrantów do 1,5 miliona do 2025 r. Ale rosnąca liczba migrantów, którzy przechodzą przez zieloną granicę, sprawia, że wzmaga się napięcie społeczne i polityczne w tym kraju. Prowincja Quebec narzeka na napływ imigrantów, bo tam stawiają oni pierwsze kroki po przekroczeniu granicy. Władze transferują tysiące przybyszów do sąsiedniego Ontario, ale tamtejsze władze też się skarżą. – Niekontrolowana migracja jest czymś nowym dla nas i wstrząsa naszymi społecznościami – mówi w wywiadzie dla „NYT” Karine Cote-Boucher, socjolog z Uniwersytetu w Montrealu.

W rezultacie politycy opozycji kanadyjskiej sięgają po mało słyszaną w tym kraju retorykę antyimigracyjną i apelują o zamknięcie przejścia Roxham Road oraz o renegocjację warunków umowy Safe Third Country Agreement z 2004 r. ze Stanami Zjednoczonymi. Umowa ta zobowiązuje uchodźców do ubiegania się o azyl w pierwszym kraju, do którego dotrą: USA lub Kanadzie. W rezultacie migranci, którzy złożyli podanie o azyl w USA, są zawracani z granicy kanadyjskiej. Wyjątkiem są „nieoficjalne” przejścia graniczne jak Roxham Road. Przechodząc tamtędy, mogą pozostać w Kanadzie i starać się o status uchodźcy. Kanada bezskutecznie próbowała zmienić warunki umowy, aby dotyczyła wszystkich przejść granicznych, nie tylko tych oficjalnych.

Premier Justin Trudeau, który przez lata ciepło mówił o uchodźcach, ostatnio pod naporem opozycji zaostrzył swoje podejście do kwestii imigracji i przychyla się do jej apeli dotyczących renegocjacji umowy ze USA. Do rozmów ma dojść podczas planowanej w marcu wizyty prezydenta Joe Bidena w Kanadzie.

Nielegalna imigracja to przez lata był problem USA, gdzie setki tysięcy migrantów rocznie pod osłoną nocy przedostaje się przez południową granicę. Kanadyjskie statystyki nie są tak wysokie, ale zaczynają coraz bardziej niepokoić Kanadyjczyków. W ubiegłym roku prawie 40 tys. osób przekroczyło nielegalnie granicę Kanady z USA. Prawie dwa razy tyle co w 2019 r. W styczniu br. było ich prawie 5 tys.

Mając do wyboru Stany Zjednoczone, gdzie obowiązuje sztywne prawo, a obciążony system imigracyjny działa powoli, pozostawiając migrantów miesiącami lub latami w zawieszeniu, coraz więcej przybyszów kieruje się do Kanady. Bezpośrednio lub przez USA.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosjanie chcieli zaatakować bazy USA w Niemczech
Polityka
Unia nie potrafiła nas ochronić. Ale liczymy na to, że to się zmieni
Polityka
Prezydent Botswany grozi. Słonie trafią do Hyde Parku?
Polityka
Orbán: Celem czerwcowych wyborów jest zmiana przywództwa Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Spiker Izby Reprezentantów wyznaczył termin głosowania nad pomocą dla Ukrainy