Ukraina chce zmienić rząd. Julia Tymoszenko zmierza po władzę

Trwający ponad miesiąc polityczny kryzys w Kijowie doprowadził w końcu do rozpadu rządzącej koalicji.

Aktualizacja: 29.03.2016 22:20 Publikacja: 29.03.2016 19:09

Była premier Julia Tymoszenko znów zmierza po władzę w Kijowie

Była premier Julia Tymoszenko znów zmierza po władzę w Kijowie

Foto: PAP/EPA

Prezydencki Blok Petra Poroszenki ogłosił formalne opuszczenie rządu. Natychmiast jednak zaproponował na nowego premiera obecnego przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Hrojsmana.

– To są zmiany wewnątrz jednej ekipy wywodzącej się z Majdanu. Nie niesie to z sobą żadnych zagrożeń ewentualną zmianą polityki zagranicznej czy bezpieczeństwa – powiedział „Rzeczpospolitej" ekspert kijowskiego Centrum Razumkowa Ołeksij Melnyk.

Nie dla Rosji

Z pięciu partii popierających początkowo rząd ustępującego premiera Arsenija Jaceniuka pozostały trzy gotowe uczestniczyć w formowaniu kolejnego gabinetu: Blok Petra Poroszenki, Narodnyj Front samego Jaceniuka i Batkiwszczyna Julii Tymoszenko.

– W żadnym wypadku nie można tego porównywać z politycznym kryzysem w latach 2006–2007 w „pomarańczowym obozie" (wyłonionym z rewolucji 2004–2005) – dodał Melnyk.

Rozpad ówczesnej koalicji doprowadził do władzy lidera Partii Regionów Wiktora Janukowycza i do całkowitej zmiany polityki zagranicznej. Prorosyjskie władze w Kijowie zaczęły blokować integrację z NATO, zwracając się w stronę Moskwy.

– Nie ma obecnie takiej siły politycznej – w społeczeństwie czy parlamencie – która byłaby w stanie dokonać zwrotu na Wschód. Ugrupowania opozycyjne są za słabe, a społeczeństwo ze swej strony odrzuciłoby nawet próbę złagodzenia retoryki wobec Rosji, powszechnie uważanej za agresora – powiedział inny ekspert.

Zmiana bielizny

Trzy partie miałyby wystarczającą większość parlamentarną do sformowania rządu. Ale upadek poprzedniego gabinetu był spowodowany problemami wewnętrznymi, które znacznie utrudniają utworzenie nowego. Tradycyjnie już w ukraińskiej polityce kłótnie zapoczątkowała Julia Tymoszenko.

Jeden z liderów premierowskiego Frontu Maksym Burbak „z zadowoleniem powitał gotowość (Tymoszenko) wejścia do koalicji i realizacji programu Międzynarodowego Funduszu Walutowego". Przewiduje on drastyczne cięcia wydatków socjalnych w zubożałym społeczeństwie ukraińskim.

Tymczasem była „pomarańczowa księżniczka" postawiła warunki uczestnictwa w koalicji: najpierw uchwalenie przez parlament 18 ustaw wspierających finansowo różne grupy społeczne, całkowicie sprzeczne z narzuconym Ukrainie programem oszczędnościowym. „Jesteśmy gotowi wejść do rządu, jeśli w rządzie i w parlamencie całkowicie zmieni się stosunek do ludzi, do średniej klasy, do małego i średniego biznesu, do emerytów, inwalidów i do całego kraju" – mało dyplomatycznie poinformowała Tymoszenko we wtorek.

Jej frakcja żąda uchwalenia ustaw m.in. przywracających ulgi prywatnym rolnikom, nakładających moratorium na sprzedaż ziemi rolnej, znoszących podatek od emerytur, zmniejszających opłaty komunalne etc.

Równie niedyplomatycznie była premier potwierdziła, że polityczne zmiany odbywają się wewnątrz „obozu Majdanu". „Dwie największe frakcje zamienią się miejscami w prezydiach: Blok Petra Poroszenki z prezydium parlamentu przejdzie do prezydium rządu, a Narodnyj Front Jaceniuka – odwrotnie. (...) Przypomina to starą anegdotę. W obozie koncentracyjnym zapowiedziano zmianę bielizny: pierwszy barak zamieni się bielizną z drugim. Mniej więcej tak wygląda obecnie zmiana koalicji" – powiedziała dziennikarzom.

Zagraniczna pomoc

– Zmiana będzie polegała na tym, że kolejny premier Hrojsman będzie bardziej posłuszny prezydentowi. Nie jest samodzielnym politykiem, jest w pełni zależny od Poroszenki – podsumował dla „Rz" anonimowo jeden z kijowskich analityków.

Żądania Tymoszenko nie zniechęciły jednak liberalnych ekonomistów do Ukrainy, możliwe, że wierzą w zdominowanie rządu przez prezydenta. Jeden z nich, były słowacki minister prywatyzacji, finansów oraz wicepremier Ivan Mikloš potwierdził w poniedziałek, że rozmawia na temat wejścia do nowego ukraińskiego rządu – choć nie podał, na jakie stanowisko. Mikloš jednak postawił warunek zachowania słowackiego obywatelstwa, a tego nie dopuszcza ukraińskie prawo.

Informacje o kandydaturze Miklosa dotarły już do Werchownej Rady i wywołały gwałtowny protest prorosyjskich deputowanych. Jeden z nich Jarosław Moskalenko zażądał, by w nowym rządzie „zasiadali wyłącznie Ukraińcy".

Polityka
USA rozpoczną rozmowy o redukcji swoich wojsk w Europie. "Jeszcze w tym roku"
Polityka
Trump mówi o wojnie na Ukrainie i spotkaniu z Putinem. „Mam już tego dość”
Polityka
Były szef FBI James Comey ma poważne kłopoty. Powód: zdjęcie cyfr „86 47” z muszli na piasku
Polityka
Rumunia: NATO wstrzymuje oddech przed wyborami prezydenckimi
Polityka
Szczyt NATO w Hadze. „Zełenski może nie być mile widziany"