Przedterminowe wybory do 107-osobowego Medżlisu (parlamentu) wraz z wyborami samorządowymi odbędą się 19 marca. Mają oficjalnie zakończyć epokę Nursułtana Nazarbajewa, odsuniętego ostatecznie od władzy po protestach w styczniu ubiegłego roku. Decyzję o rozwiązaniu parlamentu i odwołaniu władz regionalnych podjął w czwartek prezydent Kasym-Żomart Tokajew, który od roku przeprowadza reformę konstytucyjną i na nowo przebudowuje utworzony przez poprzednika system. Do parlamentu trafią już nie tylko kandydaci z list partyjnych, 30 proc. deputowanych zostanie wybranych w jednomandatowych okręgach wyborczych. Ułatwiono też procedurę rejestracji partii politycznych, wystarczy już 5 tys. podpisów obywateli (wcześniej wymagano 20 tys.). W czasach Nazarbajewa (oficjalnie był prezydentem w latach 1991–2019, ale z tylnego fotela zarządzał krajem do stycznia ubiegłego roku) nie rejestrowano nowych partii. Oficjalnie działały jedynie cztery ugrupowania, z Nur-Otan (światło ojczyzny) na czele. W zeszłym roku zmieniło nazwę, by nie kojarzyć się z Nursułtanem Nazarbajewym. Teraz partia władzy ma nazwę Amanat, co w języku kazachskim oznacza „testament przodków”. Kilka miesięcy temu w Kazachstanie po raz pierwszy pojawiła się partia „zielonych” Bajtak. Z kolei młody biznesmen i popularny vloger Bejbit Alibekow założył partię Respublica, która zrzesza kazachskich influencerów. Żadna z tych partii nie krytykuje prezydenta Tokajewa. Czy pójdzie drogą poprzednika i zabetonuje wokół siebie scenę polityczną?
Czytaj więcej
Podczas nieformalnego spotkania przywódców krajów należących do Wspólnoty Niepodległych Państw, prezydent Rosji wręczył ich przywódcom złote pierścienie.
– Myślę, że ma ambicję, by pójść nieco w inną stronę. Czy dopuści nowych ludzi? Panują tam inne realia niż w Europie Środkowej. Jest szansa na nową krew w polityce, ale w ramach szerokiej dotychczasowej elity. To nie będzie klasyczna opozycja, ale różne środowiska w ramach szeroko rozumianej elity będą miały możliwość artykułowania swoich interesów, co już będzie pluralizacją – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Górecki, były dyplomata i główny analityk OSW ds. Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej. W przedterminowych wyborach prezydenckich Tokajew zdobył 81,3 proc. poparcia, ale niezależni obserwatorzy z misji OBWE wskazywali wówczas na szereg poważnych uchybień, w tym m.in. brak realnej konkurencji (uniemożliwiono start niezależnym kandydatom). Nieprzejrzysty był też proces liczenia głosów. Czy podobnie skończą się wybory do Medżlisu? – Nie będzie zamiany ekipy A na ekipę B. Raczej ekipa A zacznie się różnicować, dzielić i rozpocznie się prawdziwa gra interesów między nimi. Czy to jest demokratyzacja? Demokratyzacja niejedno ma imię i mówimy o różnych realiach, pewnym procesie. To „pierestrojka” czegoś, co powstawało 30 lat – uważa Górecki.
Rozpoczęta przez Tokajewa „pierestrojka” przypadła na czasy rosyjskiej agresji na Ukrainę. Władze w Astanie nie uznają okupacji ukraińskich regionów, ale też wprost nie potępiają działań Kremla. Reagują natomiast na wypowiedzi rosyjskich propagandystów i polityków, którzy w ostatnich miesiącach podważali suwerenność Kazachstanu. – Zagrożenie ze strony Rosji w Kazachstanie jest odbierane jako realne. Stąd niedawna zmiana prawa migracyjnego, która ograniczy możliwość przebywania w Kazachstanie dla Rosjan, którzy uciekają ze swojego kraju przed mobilizacją – twierdzi analityk OSW.
Pod koniec grudnia przebywało tam 146 tys. obywateli rosyjskich, z których jedynie 36 tys. otrzymało zezwolenie na pobyt tymczasowy. Reszta (110 tys. ludzi) już niedługo będzie się musiała określić: wracać czy uciekać do kolejnego kraju. Rosjanie od 27 stycznia będą mogli przebywać w Kazachstanie jedynie przez 90 dni w ciągu pół roku. Kilka dni temu z lojalnej wobec władz partii Ak Żoł (biała droga) wyrzucono i pozbawiono mandatu deputowanego Azamata Abildajewa, bo popierał inwazję Putina.