Otóż my wychodzimy z założenia, że nie należy się bać TVP. I że trzeba być wiernym wyznawanym wartościom oraz nie ulegać szantażom Kaczyńskiego, który dziś łaskawie gotów jest odblokować Polakom pieniądze, ale chce za to ukraść im na trwałe kolejny kawałek wolności. Pieniądze z KPO należą się Polakom od miesięcy, ale nie można zgodzić się na to, by byli okradani z innych wartości. Co zyskaliby nasi wyborcy na tym „zgniłym” kompromisie, skoro premier już mówi, że te pieniądze trafią do Polski w trzecim, a może w czwartym kwartale, a więc już po wyborach?! Rok temu była szansa na to, że KPO może zacząć pracować w Polsce jeszcze w tym roku, ale po co otwierać tę furtkę teraz, kosztem demobilizacji opozycyjnego elektoratu, podczas gdy nie ma gwarancji, czy ustawa w takim kształcie wystarczy do odblokowania KPO? To politycy Zjednoczonej Prawicy zablokowali środki z KPO i to na nich ciąży obowiązek ich odblokowania, opozycja może i powinna ten proces wspierać, ale pod warunkiem, że robi to w zgodzie ze swoim systemem wartości.
Egzegeza ezopowych tweetów komisarza Reyndersa to za mało, by powiedzieć, że Europa akceptuje tę ustawę. My od naszych źródeł w Brukseli słyszymy raczej: zobaczymy. Uchwalcie, podpiszcie, zobaczymy produkt finalny i wtedy się wypowiemy.
Czy Polska 2050 złamała umowę ugrupowań opozycyjnych, które miały solidarnie wstrzymać się od głosu podczas głosowania nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym?
Nie. Przy poprzednim „okrążeniu” sejmowych prac nad tą ustawą było spotkanie liderów opozycji, w którym brałem udział. Wypracowaliśmy wspólne stanowisko, prowadziliśmy działania w zgodzie z nim. Tym razem ustalenia odbywały się na poziomie szefów kół i klubów. Były jasne: wspólnie głosujemy za odrzuceniem wniosku Konfederacji o wyrzucenie tej ustawy do kosza w pierwszym czytaniu. Chcemy nad nią pracować, dać jej szansę. Co do dalszych losów – każdy mówił, ku czemu się skłania, my od początku sygnalizowaliśmy, że u nas ostateczna polityczna decyzja jeszcze nie zapadła i uzależniamy ją od przebiegu prac nad poprawkami. Głosowanie było w piątek. Już w środę Borys Budka rozmawiał z Michałem Kobosko, który przekazał mu, że jeśli PiS odrzuci wszystkie poprawki naprawiające ustawę, najpewniej będziemy przeciw. Wieczorem przekazałem to stanowisko Donaldowi Tuskowi, z którym rozmawiałem o tym jeszcze i w czwartek, i w piątek rano.
Czyli dla opozycji wasze stanowisko nie było zaskoczeniem?
W czwartek, po tym, co wydarzyło się w komisjach, podjęliśmy decyzję, że będziemy przeciw, a ja przekazałem ją liderom PSL i Lewicy. Namawiałem do jedności opozycji w sprzeciwie wobec tej ustawy, byśmy razem wywrócili Kaczyńskiemu stolik, wywołali wstrząs w tej gangsterskiej koalicji. Partnerzy inaczej niż my ocenili sytuację, do czego mają prawo. Podsumowując: nie można złamać umowy, której nie było. Zachowaliśmy się w stu procentach lojalnie, nikogo niczym nie zaskakując, uprzedzając o wszystkim, podejmując próby negocjacji. Mamy prawo do swojego stanowiska, zwłaszcza w tak ważnych kwestiach.