Wygląda na to, że obóz władzy, posługując się znaną metodą „złego i nie tak aż złego” policjanta, zdoła okiwać zarówno prezydenta, jak i opozycję. Co do Zbigniewa Ziobry, nie ma przecież pewności, czy cała operacja nie odbywa się za cichym porozumieniem z Solidarną Polską.
Głosowanie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym możliwe jest już w piątek. Po nocnej pracy Komisji Sprawiedliwości i drugim czytaniu w Sejmie opozycja zostaje z pustymi rękami, lecz w glorii obrońców środków z KPO. To PiS-owi może się jeszcze przydać na końcowym etapie legislacji.
Czytaj więcej
- Solidarna Polska nigdy nie będzie uczestniczyć w pisaniu ustaw pod dyktando brukselskich urzędników - oświadczył lider SP Zbigniew Ziobro.
Prezydent czeka na prace Senatu i – jeśli ten wniesie poprawki – kolejne głosowanie w Sejmie. Wtedy dostanie ustawę do podpisu. Senat już zapowiada intensywne prace, zgodne z ustalonymi przez całą opozycję poprawkami. Nie ma jednak większych wątpliwości, że nawet jeśli ustawa zostanie zmieniona w Senacie tak, by usunąć zagrożenie niekonstytucyjnością, to Sejm te propozycje odrzuci. Bo o ile w głosowaniach pierwszej wersji ustawy partia władzy może liczyć na obywatelską postawę opozycji, o tyle przy torpedowaniu jej pomysłów wprowadzonych w Senacie, na pewno oprze się na swoim niegrzecznym koalicjancie. A posłom Solidarnej Polski nic nie sprawi większej przyjemności niż wycięcie wszystkich zmian, które mogłyby doprowadzić (o zgrozo!) do poprawienia projektu zgodnie z wymogami praworządności.