- Potrzebujemy latających samolotów, pływających statków i żołnierzy optymalnie wyposażonych do wykonywania swoich misji – oświadczył trzy dni po rosyjskiej inwazji na Ukrainę kanclerz Olaf Scholz i zapowiedział utworzenie specjalnego, wartego 100 mld euro, funduszu na unowocześnienie Bundeswehry. Środki te powinny zostać skonsumowane do 2026 roku.
Do tej pory nie wiadomo, czy całe to przedsięwzięcie nie zakończy się wielką katastrofą, jego realizacja idzie jak po grudzie. Wprawdzie Komisja Budżetowa Bundestagu zaaprobowała kilka dni temu wydatki 13 mld euro z tego programu, ale zdaniem niemieckich mediów i wielu ekspertów tempo przygotowań do modernizacji Bundeswehry jest katastrofalnie niskie.
Media nie mają żadnej wątpliwości, że odpowiedzialność za opieszałość w realizacji Zeitenwende, czyli epokowej zmiany w odniesieniu do armii, ponosi szefowa resortu obrony Christine Lambrecht (SPD).
Czytaj więcej
Prezydent USA Joe Biden zatwierdził nowy pakiet pomocy dla Ukrainy o wartości 1,85 mld dolarów - przekazał w komunikacie Biały Dom, tuż przed przybyciem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do Waszyngtonu.
W mediach wyśmiewana jest jej oferta pomocy dla Ukrainy w postaci słynnych już hełmów czy mocno przeleżałych granatników Strieła, jeszcze z zapasów NRD. Na przekazanie Kijowowi przeciwlotniczych gepardów Bundeswehra zdecydowała się dopiero późną wiosną, pod wpływem żądań zgłaszanych w Bundestagu. Sama minister nie uniknęła także reprymendy mediów za złamanie poufności w sprawie planów przekazania Polsce antyrakiet Patriot.