Odszedł Jerzy Urban - człowiek zdolny. Do wszystkiego

Mimo podeszłego wieku, był aktywny do samego końca. Zajmował stanowisko w bieżących sprawach i nie uznawał żadnej świętości. Kpił również z samego siebie. Do końca bronił PRL i decyzji gen. Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego.

Publikacja: 03.10.2022 15:41

Jerzy Urban

Jerzy Urban

Foto: PAP/Paweł Supernak

W wieku 89 lat zmarł Jerzy Urban, rzecznik rządu PRL w latach 1981 -1989, przewodniczący Radiokomitetu, redaktor naczelny tygodnika "NIE", autor 21 książek, trzech scenariuszy, youtuber, prowokator, skandalista, propagandysta stanu wojennego. Jako felietonista i publicysta doceniany również przez swoich ideowych przeciwników. Był członkiem sztabu powołanego przez Biuro Polityczne, nadzorującego przygotowania do Okrągłego Stołu i jego przebieg. W trakcie obrad Okrągłego Stołu pełnił funkcję rzecznika prasowego strony koalicyjno-rządowej. Janusz Korwin-Mikke mówił o nim: „Jeden z najbłyskotliwszych umysłów w Polsce”. Ryszard Bender nazywał go „Goebbelsem stanu wojennego”. Rację mieli obaj.

Czytaj więcej

Nie żyje Jerzy Urban

Urodził się w 1933 roku w Łodzi, jako syn Jana Urbacha, członka PPS, współwłaściciela dziennika „Głos Poranny”. Pochodził z inteligenckiej, zasymilowanej rodziny żydowskiej, związanej ze środowiskiem robotniczym, która jesienią 1939 roku przeniosła się do Lwowa. Cała rodzina przejęła wtedy radzieckie obywatelstwo. Podczas wojny ukrywali się na Kresach Wschodnich. Do Polski wrócili na przełomie stycznia i lutego 1945 roku. Uczęszczał do siedemnastu szkół podstawowych i średnich. Skończył warszawskie XIV Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica. Studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim nie ukończył. Pracę dziennikarską rozpoczął w „Nowej Wsi”, a później był dziennikarzem „Po Prostu”. W latach 1957-61 oraz 1964-69 objęty zakazem druku, publikował m.in. pod pseudonimami Jan Rem i Jerzy Kibic. Zakaz pracy w mediach cofnięto mu po odejściu Władysława Gomułki od władzy. W latach 1961- 1981 kierował działem krajowym w tygodniku „Polityka”. Był krytykiem rządów Edwarda Gierka. W sierpniu 1981 r. został rzecznikiem prasowym rządu gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Pod pseudonimem dyskredytował ks. Jerzego Popiełuszkę w felietonie „Seanse Nienawiści” („Bardzo to smutne, ale prawdziwe, póki ma swoją klientelę ks. Popiełuszko i wzięciem cieszą się jego czarne msze, a do których Michnik służy i ogonem dzwoni”). Urządzał „seanse nienawiści” na przedstawicieli „Solidarności”. Wyjątkową niechęcią darzył Lecha Wałęsę. O. Maksymiliana Kolbe oskarżał o antysemityzm, co spotkało się z dużym protestem Episkopatu. Urban złożył wtedy dymisję na ręce gen. Jaruzelskiego, a jego słowa spotkały się z krytyką samego Mieczysława Rakowskiego.

Ja jestem złym człowiekiem

Jerzy Urban, o samym sobie

Był autorem słów: „Rząd się sam wyżywi”- jako odpowiedzi na sankcje gospodarcze nałożone przez Ronalda Reagana na Polskę w 1981 r. W 1989 roku złożył podanie o przyjęcie do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, ale podania tego nie rozpatrzono przed rozwiązaniem partii. Do Sejmu kandydował raz, w 1989 roku, ale przegrał z Andrzejem Łapickim, który kandydował z Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Należał do SdRP, a następnie SLD. Od 2002 do 2022 roku stał na czele założonego przez siebie polityczno-satyrycznego tygodnika „NIE”, który, mimo że był związany ze środowiskiem SLD, z czasem stał się krytyczny wobec rządów Leszka Millera i prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. W 2003 r. zeznawał przed sejmową komisją śledczą w sprawie afery Rywina, oskarżając publicznie Leszka Millera o tolerowanie korupcji w jego bezpośrednim otoczeniu (- I tak powiedziałem więcej, niż wiem - zeznał podczas przesłuchania przed sejmową komisję śledczą ds. afery Rywina).

Czytaj więcej

Sfrustrowana PZPR, czujna SB. Małomiasteczkowy rok 1989

W 2002 Urban został oskarżony o obrazę Jana Pawła II w artykule „NIE” przed pielgrzymką papieża do Polski. Urban nazwał papieża „sędziwym bożkiem, gasnącym starcem, Breżniewem Watykanu i żywym trupem”. W 2005 r. sąd uznał Urbana za winnego zarzucanego czynu i skazał na grzywnę 20 tys. zł. Wielokrotnie był oskarżany o obrazę uczyć religijnych. Po 1989 roku był krytyczny wobec kolejnych rządów, zarówno prawicowych, centrowo-liberalnych jak i lewicowych.

„Nie lubię, ale jest to zręczny na swój sposób socjotechnik. Tylko, że bujacz i cynik.”- pisał o nim Stefan Kisielewski, poświęcają Urbanowi w „Abecadle Kisiela” pięć zdań. Urban odgryzł się Kisielowi publikując swój własny alfabet, w którym poświęcił mu raptem cztery zdania pisząc: „Talentów ma wiele, ale wszystkie mierne”. „Alfabet Urbana” stał się bestsellerem w Polsce, dzięki któremu Urban założył tygodnik „NIE”.

Jerzy Urban nie pozostawiał nikogo obojętnym. Miał wielu przeciwników, ale też zwolenników, co pokazuje choćby popularność jego kanał na YouTube. Był przeciwnikiem Kościoła („Obchodzimy dzisiaj rocznicę drugiej największej tragedii w dziejach Polski, zaraz po jej chrzcie w 966 roku”). Obrażał („Z całego serca popieram kandydaturę na prezydenta Rzeczypospolitej pani doktor Ogórek, ponieważ pod nią kryje się… Leszek Miller”), prowokował („W czasie wojny wszyscy Polacy pomagali Żydom. Jedni pomagali im przeżyć, a inni umrzeć”), nie uznawał żadnego tabu („Większość współczesnych obywateli RP wywodzi się z prowincjonalnej ogłupiałej lub nawet zbrodniczej hołoty. Warszawski anglojęzyczny menedżer z laptopem to wnuk babska spod kradzionej żydowskiej pierzyny. Kielecki tym bardziej”). Nie oszczędzał również samego siebie („Mogę zaświadczyć, że byłem i jestem kapusiem, i dumny z tego jestem”).

Po informacji o śmierci Urbana napisali o nim m.in.:

Leszek Miller, europoseł, były premier RP i szef SLD: „Ja bardzo lubię Leszka Millera i poszedłbym chętnie i na jego pogrzeb i na jego nowy ślub”. Drogi Jerzy, przykro mi że Cię zawiodłem. I to dwukrotnie. R.I.P.”

Piotr Semka, publicysta „Do Rzeczy”: „Zmarł Jerzy Urban. To przerażający przykład fascynacji złem za życia. Nic nie zmyje jego roli siewcy nienawiści. Emocji, które przyczyniły się do zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki.”

Tomasz Lis, były szef „Newsweeka”: „Zmarł Jerzy Urban. Jako rzecznik Jaruzelskiego nie do obrony, ale jako dziennikarz piszący, człowiek wybitny. Jedno z najlepszych powojennych piór w Polsce.”

Bartłomiej Sienkiewicz z PO: „J. Urban na zawsze w Polsce pozostanie figurą kłamstwa i cynizmu władzy. Nie przykryje tego nawet obecna działalność PiS o wiele bardziej w tym zawansowana - każde pokolenia ma swoje 'czarne figury'. I nie mówcie mi, że o zmarłych dobrze albo wcale.”

Maciej Gdula z Nowej Lewicy: „Nie żyje Jerzy Urban. Dla wielu złowrogi propagandzista. Dla innych prześmiewca i mistrz ciętego pióra. Na pewno jeden z najznakomitszych polskich felietonistów i świetny obserwator oraz krytyk charakterów. Niech spoczywa w pokoju a jego teksty niech będą czytane!”

Janusz Kowalski, poseł PiS, Solidarna Polska: „Umarł komunistyczny kolaborant Jerzy Urban. Niestety na wolności.”

Jerzy Urban sam o sobie mówił: „Ja jestem złym człowiekiem”.

Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?
Polityka
Przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry trwało prawie dobę
Polityka
„Nadzieja zdemobilizowanych”: nowy raport pokazuje ryzyka dla koalicji rządzącej