Swiatłana Cichanouska: Rosjanie byli gotowi wkroczyć na Białoruś w 2020 r.

Powstanie Białorusinów nie było w żaden sposób zaplanowane, serce ludziom podpowiedziało, że mają wtedy wyjść na ulice. To wszystko było spontaniczne – mówi „Rzeczpospolitej” Swiatłana Cichanouska, liderka wolnej Białorusi.

Publikacja: 08.08.2022 11:10

Swiatłana Cichanouska

Swiatłana Cichanouska

Foto: materiały prasowe

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 166

"Rzeczpospolita": 9 sierpnia mijają dwa lata od wyborów prezydenckich na Białorusi. Wielotysięczne protesty, które obserwował wówczas cały świat, nie skończyły się upadkiem trwającej od ponad ćwierć wieku dyktatury. Co poszło nie tak?

Nie doceniliśmy tego, że reżim jest gotów do represji na tak szeroką skalę. Nie przewidzieliśmy takiej brutalnej odpowiedzi. Wówczas panowała euforia, urosły nam skrzydła, gdy patrzyliśmy na kilkusettysięczny tłum ludzi, na protesty w wielu białoruskich miastach. Wydawało się, że zwycięstwo jest blisko. Nie oszacowaliśmy jednak tego kolosalnego wsparcia, którego udzieliła wówczas reżimowi Rosja. A podobno już wtedy miała plany wykorzystania terytorium Białorusi w wojnie przeciwko Ukrainie. Wiosną tego roku wyszła na jaw informacja, że rosyjska armia była gotowa do wkroczenia na Białoruś jeszcze w sierpniu 2020 roku, by bronić Łukaszenki. Powstanie Białorusinów nie było w żaden sposób zaplanowane, serce ludziom podpowiedziało, że mają wtedy wyjść na ulice. To wszystko było spontaniczne. Niektórzy zarzucają nam, że wówczas nie docisnęliśmy reżimu, nie stawiliśmy siłowego oporu. Ale trzeba rozumieć, że Białorusini nie byli gotowi do starcia siłowego, protesty były pokojowe i zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Ludzie, którzy wyszli na ulice swoich miast, nie byli rewolucjonistami, ani działaczami jakichś organizacji. Nie braliśmy nawet pod uwagę scenariusza, który zakładałby siłowe obalenie dyktatury. Nie było do tego chętnych, którzy chcieliby to zorganizować.

Nie oszacowaliśmy jednak tego kolosalnego wsparcia, którego udzieliła wówczas reżimowi Rosja. A podobno już wtedy miała plany wykorzystania terytorium Białorusi w wojnie przeciwko Ukrainie

Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji

Czy Aleksandr Łukaszenko siłą stłumił białoruskie marzenie o wolności?

Można tak powiedzieć. Siłą, brutalnością i gwałtem. Przecież nikt nie myślał, że w pierwszych trzech dniach po wyborach dojdzie do masowych tortur za murami aresztów. Prawdopodobnie reżim postanowił wówczas pokazać swoją całą moc i uderzyć z pełną siłą, by stłumić w ludziach chęć przemian.

Rozmowa z Swiatłaną Cichanouską ukaże się we wtorek w "Rzeczpospolitej". Duża rozmowa z liderką białoruskiej opozycji zostanie opublikowana w najbliższym wydaniu "Plusa Minusa".

"Rzeczpospolita": 9 sierpnia mijają dwa lata od wyborów prezydenckich na Białorusi. Wielotysięczne protesty, które obserwował wówczas cały świat, nie skończyły się upadkiem trwającej od ponad ćwierć wieku dyktatury. Co poszło nie tak?

Nie doceniliśmy tego, że reżim jest gotów do represji na tak szeroką skalę. Nie przewidzieliśmy takiej brutalnej odpowiedzi. Wówczas panowała euforia, urosły nam skrzydła, gdy patrzyliśmy na kilkusettysięczny tłum ludzi, na protesty w wielu białoruskich miastach. Wydawało się, że zwycięstwo jest blisko. Nie oszacowaliśmy jednak tego kolosalnego wsparcia, którego udzieliła wówczas reżimowi Rosja. A podobno już wtedy miała plany wykorzystania terytorium Białorusi w wojnie przeciwko Ukrainie. Wiosną tego roku wyszła na jaw informacja, że rosyjska armia była gotowa do wkroczenia na Białoruś jeszcze w sierpniu 2020 roku, by bronić Łukaszenki. Powstanie Białorusinów nie było w żaden sposób zaplanowane, serce ludziom podpowiedziało, że mają wtedy wyjść na ulice. To wszystko było spontaniczne. Niektórzy zarzucają nam, że wówczas nie docisnęliśmy reżimu, nie stawiliśmy siłowego oporu. Ale trzeba rozumieć, że Białorusini nie byli gotowi do starcia siłowego, protesty były pokojowe i zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Ludzie, którzy wyszli na ulice swoich miast, nie byli rewolucjonistami, ani działaczami jakichś organizacji. Nie braliśmy nawet pod uwagę scenariusza, który zakładałby siłowe obalenie dyktatury. Nie było do tego chętnych, którzy chcieliby to zorganizować.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami