Pod koniec ubiegłego tygodnia minister rozwoju i technologii opublikował długo oczekiwany na Śląsku projekt ustawy o Funduszu Transformacji Śląska – jego powstanie zagwarantował rząd górnikom już rok temu, podpisując tzw. umowę społeczną z górnikami za zgodę na stopniową likwidację kopalń do 2049 r. Fundusz, stworzony na wzór Polskiego Funduszu Rozwoju, ma koordynować transformację terenów pogórniczych, przemysłowych i poprzemysłowych z transformacją województwa śląskiego.
Projekt o powstaniu funduszu już rok temu przesłała rządowi strona społeczna. Rząd miał zgłosić do niego swoje uwagi i przygotować jego ostateczną wersję rok temu. Dlatego w połowie lipca w liście otwartym do premiera w mocnych słowach sygnatariusze tamtej umowy zarzucili rządowi całkowitą bezczynność.
„Oczekujemy przedstawienia wyczerpujących informacji dotyczących sposobu realizacji umowy społecznej oraz dalszego funkcjonowania sektora wydobywczego i energetycznego w kontekście trwającego kryzysu surowcowego oraz zagrożeń wynikających z wojny na Ukrainie. (...) Nie są równie prowadzone żadne działania dotyczące wsparcia gospodarczej transformacji województwa śIąskiego. Projekt Funduszu Transformacji Śląska, który zgodnie z zapisami umowy społecznej, przygotowaliśmy już w czerwcu 2021 roku nie jest procedowany. (...) postawa rządu wobec Umowy społecznej do złudzenia przypomina zachowanie poprzedniej ekipy rządzącej. (...) Jesteśmy przekonani, że dalsza bezczynność rządu PiS w kwestii umowy społecznej przyniesie podobne skutki dla tej formacji politycznej w przyszłorocznych wyborach”. List podpisało sześciu przewodniczących największych związków zawodowych.
Czytaj więcej
Dobra informacja jest taka, że województwa dostaną nieco więcej eurowsparcia na lata 2021–2027, niż wcześniej planowano. Zła jest jednak taka, że pierwsze konkursy dla samorządów czy firm ruszą najwcześniej w przyszłym roku.
Po dwóch tygodniach od jego publikacji minister rozwoju i technologii opublikował projekt ustawy o Funduszu Transformacji Śląska, który został odebrany jako pijarowa zagrywka rządu. – To kolejne oszustwo, lekceważenie nas. Rząd, przyparty do ściany, wrzucił coś, by pokazać, że coś robi, na tym chce przejechać do wyborów – krytykuje Krzysztof Gadowski, poseł KO. Tyle tylko, że na zapisy umowy z górnikami zgodę musi wydać KE – do dziś tego nie zrobiła.