Wojskowi pod jego przewodnictwem nieraz już obiecywali, że oddadzą władzę i że ich celem jest doprowadzenie do demokratycznych wyborów. Walka o demokrację w Sudanie trwa od prawie czterech lat.

W kwietniu 2019 r. upadł rządzący trzy dekady Omar Baszir. Bliscy mu generałowie nie zamierzali dzielić losu dyktatora (siedzi w więzieniu, raczej nie trafi przed trybunał w Hadze, który go ściga za zbrodnie wojenne w Darfurze). Masowe protesty oraz próba uzyskania pomocy zagranicznej skłoniły ich do dopuszczenia cywilów do rządzenia. W Radzie Suwerennej, najwyższym organie na czas transformacji, zasiedli i wojskowi, i cywile. Najpierw mieli dominować generałowie, a potem cywile.

Do planowanej zmiany nigdy nie doszło. Burhan na jesieni ub.r. przeprowadził pucz. Zamykał polityków, rozwiązał Radę. Od tej pory zginęło co najmniej 100 osób.