– Nikol zdrajca! Armenia bez Nikola – skandowali demonstranci na ulicach Erywania. Manifestanci próbują założyć miasteczko namiotowe w centrum stolicy i zablokować główne arterie miasta.
Na czele narastającego od połowy kwietnia protestu stanęli przywódcy opozycji w parlamencie, jednocześnie bojkotując jego posiedzenia. Ale partia premiera ma tam większość zapewniającą kworum na posiedzeniach. Jednocześnie mimo gwałtowności protestu nie jest na tyle masowy, by zmusić Paszyniana do przeprowadzenia przedterminowych wyborów.
Detonatorem stały się wystąpienia w parlamencie samego szefa rządu oraz ministra spraw zagranicznych na temat negocjacji pokojowych z Azerbejdżanem oraz rozmów z Turcją o normalizacji stosunków. – Społeczność międzynarodowa nalega, byśmy obniżyli poprzeczkę oczekiwań w sprawie Karabachu – mówił wtedy Paszynian i to właśnie przyczyniło się do wybuchu obecnych protestów.
– Rozmowy, które prowadzi Paszynian, doprowadzą do oddania Arcachu (ormiańska nazwa Górskiego Karabachu) Azerbejdżanowi. Trzeba go powstrzymać – mówiła dziennikarzom jedna z mieszkanek Erywania.
Czytaj więcej
Attaché wojskowi państw członkowskich UE i NATO odwiedzili w czwartek bazę lotniczą armeńskich si...