Reklama
Rozwiń
Reklama

Macron wygrał, strach został

Prezydent ratuje demokrację i zjednoczoną Europę. Ale populizm nigdy nie był nad Sekwaną tak mocny.

Publikacja: 24.04.2022 23:25

– Wiem, że wielu oddało na mnie głos tylko po to, aby stawić czoła skrajnej prawicy – powiedział Emm

– Wiem, że wielu oddało na mnie głos tylko po to, aby stawić czoła skrajnej prawicy – powiedział Emmanuel Macron na wiecu u stóp wieży Eiffla

Foto: AFP

Emmanuel Macron dokonał rzeczy niezwykłej. Mimo pandemii, wojny na Ukrainie, drożyzny okazał się pierwszym prezydentem V Republiki, który zdobył drugą kadencję, zachowując większość w parlamencie. Exit polls mówią, że oddano na niego 58,5 proc. głosów, wyraźnie więcej, niż się ostatnio spodziewano. Francja nie poszła w ślady Zjednoczonego Królestwa i brexitu oraz Ameryki i Donalda Trumpa.

– Dziękuję, dziękuję – mówił wyraźnie wzruszony prezydent u stóp wieży Eiffla.

Ale są też i bardziej niepokojące wnioski płynące z tej niedzieli wyborczej. Macron stracił przeszło dwa miliony głosów w stosunku do 2017 r. A Marine Le Pen przekonała aż 41,5 proc. głosujących. To skok w stosunku do wyborów sprzed pięciu lat, gdy liderka skrajnej prawicy zgromadziła niespełna 34 proc. głosów.

Co więcej, 28 proc. Francuzów pozostało w domu, najwięcej od 1969 r. To wszystko świadczy o sile frustracji w drugim co do znaczenia kraju Unii.

Pięć lat temu w noc wyborczą Macron wyszedł na spotkanie z Francuzami na dziedzińcu Luwru sam, niczym monarcha republikański. Teraz wybrał o wiele skromniejszą formę celebrowania wyborczego sukcesu. Długo witał się z tłumem sympatyków. A na trybunę wszedł w otoczeniu młodzieży: sygnał, że tym razem nie opuści pokolenia, które nie może już cieszyć się dobrobytem rodziców i dziadków.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Europa musi iść śladami Bidena

– Wiem, że wielu oddało na mnie głos tylko po to, aby stawić czoła skrajnej prawicy. To poczucie obywatelskiej powinności mnie zobowiązuje. Słyszę też gniew tych, którzy oddali głos na skrajną prawicę. I bezradność tych, którzy uznali, że nie chcą wybierać – obiecał prezydent.

Priorytetem jego programu ma być teraz ochrona zdrowia, ekologia, edukacja i poprawa mocy nabywczej uposażeń. Wszystko po to, aby nie dopuścić populistów do władzy w przyszłości.

Ale to będzie trudna batalia. Ugrupowania skrajnej lewicy i skrajnej prawicy, które w pierwszej turze wyborów uzyskały łącznie 58 proc., chcą nadal podbijać serca Francuzów. Okazją do tego będą wybory parlamentarne w czerwcu. Sondaże mówią, że aż 56 proc. Francuzów nie chce, żeby ugrupowanie Macrona uzyskało większość.

– Nie pozwólmy, aby zwyciężyła rezygnacja – apelował lider radykalnej lewicy Jean-Luc Melenchon, który 10 kwietnia zdobył blisko 8 mln głosów. I wezwał do utworzenia „nowej unii ludowej”.

Potężny sojusz polityczny tworzy się też na skrajnej prawicy. Eric Zemmour, który z jeszcze bardziej radykalnym programem od Le Pen zdobył przed dwoma tygodniami 7 proc. głosów, wezwał do utworzenia jednego bloku z partią Le Pen.

Reklama
Reklama

– Wielki wiatr wolności mógł porwać Francję. Nie porwał. Ale walka trwa nadal – podkreślała Le Pen.

Utrata większości parlamentarnej bardzo ograniczyłaby możliwości działania Macrona. I byłaby potężnym ciosem dla całego Zachodu. A to dlatego, że Melenchon otwarcie forsuje wyjście Francji z NATO. Zaś program Le Pen, choć już nie przewiduje referendum w sprawie wyprowadzenia kraju z Unii, prowadzi prostą drogą do frexitu.

Polityka
Rzecznik Kremla napomina Polskę: W G20 nie ma miejsca na wypaczenia i politykę
Polityka
KE reaguje na zakaz wjazdu do USA dla pięciorga Europejczyków. Wśród nich unijny komisarz
Polityka
Donald Trump wchodzi na pomnik prezydenta Kennedy’ego
Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Polityka
Czy politycy niemieckiej AfD zbierają informacje cenne dla rosyjskiego wywiadu?
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama