Partie w cieniu wojny. Kiedy, kto i dlaczego wspierał Putina oraz jego sojuszników

Wzajemne oskarżenia o wspieranie Rosji i Putina, wysoka inflacja, ale i konieczność współpracy – to obraz polskiej polityki dwa miesiące po wybuchu wojny.

Publikacja: 21.04.2022 21:00

Politycy PiS powołują się w swojej retoryce nawet na to, że Putina o wysoką inflację obwinia w USA p

Politycy PiS powołują się w swojej retoryce nawet na to, że Putina o wysoką inflację obwinia w USA prezydent Joe Biden.

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Putinflacja – jeśli jest słowo, które dobrze obrazuje obecną sytuację polityczną, to właśnie jest nim to hasło, które politycy rządu premiera Mateusza Morawieckiego stosują, by w oczach obywateli zestawić wzrost cen z „winą Putina”. Jednocześnie premier – tak jak we czwartek – zapewnia, że rząd robi wszystko, by przerwać „łańcuch inflacyjny”. Politycy PiS powołują się w swojej retoryce nawet na to, że Putina o wysoką inflację obwinia w USA prezydent Joe Biden.

Jednocześnie polityka po wybuchu wojny toczy się wokół tego, kiedy, kto i dlaczego pośrednio lub bezpośrednio wspierał Putina oraz jego sojuszników w Europie. To głównie domena wymiany argumentów na linii Platforma–PiS. I to na wiele sposobów. Przeformatowanie świata geopolityki (oraz historii) wskazywane jest zresztą jako główny jak do tej pory efekt wojny. Przynajmniej po jednej ze stron tego sporu. – Potwierdziła się nasza geopolityczna wizja, zwłaszcza jeśli chodzi o Rosję. Upadła wizja PO stawiania na Niemcy – w ten sposób jeden z naszych dobrze poinformowanych rozmówców z klubu PiS wskazuje, jak jego zdaniem zmienił się świat polskiej polityki po 24 lutego 2022 r. I nie ma wątpliwości, że w kolejnej kampanii wyborczej te wątki będą akcentowane. PO ma również swoje argumenty. W ostatnich miesiącach najlepiej widać je na płaszczyźnie unijnej, a konkretniej wspominania, że PiS stawiało i stawia na sojusz np. z Węgrami Viktora Orbána lub podejmowało z honorami w Warszawie Marine Le Pen.

Czytaj więcej

Michał Jaros: Inflacja jest bardzo duża, budżetówka musi dostać podwyżki

Ale PO jednocześnie w ostatnich miesiącach próbuje zwrotu w stronę spraw poza geopolityką, polityką i historią, stara się iść w kierunku polityki gospodarczej. Platforma przygotowała swój „pakiet ratunkowy dla polskich” rodzin, w tym 20-proc. podwyżkę dla sfery budżetowej oraz zamrożenie rat kredytu hipotetycznego. Swoje pomysły w ramach pakietu „Bezpieczna rodzina” proponuje Lewica – w tym podwyższenie rent i emerytur o 12 proc., podwyżki dla sfery budżetowej i obniżenie rat kredytów hipotecznych. A politycy Lewicy w kuluarach przypominają, że dużo wcześniej niż PO podkreślali, że pensje w budżetówce muszą wzrosnąć.

Jednym z bezpośrednich efektów wojny była też konieczność reorientacji – przynajmniej w krótkim i średnim terminie – partii politycznych na pokazywanie pomysłów dotyczących szeroko pojętego bezpieczeństwa. W najbliższą sobotę wspomniana wcześniej Lewica na konwencji programowej ma pokazywać swoje pomysły dotyczące bezpieczeństwa.

Zmienił się też nieco Sejm. Nie doszło do głosowania w sprawie powołania komisji śledczej ds. nielegalnej inwigilacji, nie było też głosowania w sprawie immunitetu Mariana Banasia. Opozycja razem z PiS wspólnie i dość szybko pracowała nad kilkoma projektami ustaw, jak specustawa o uchodźcach.

Czytaj więcej

Lubnauer: Pieniądze na podwyżki dla budżetówki można wziąć z zysków z inflacji

Wojna sprawiła też, że dużo ważniejsze dla krajowej polityki stały się sprawy zagraniczne. Zwłaszcza relacje z USA, które od 2015 roku prowadzi w ramach obozu rządzącego Pałac Prezydencki. W ostatnich miesiącach powszechnie podkreśla się – w Sejmie i poza nim – wzmocnienie prezydenta Andrzeja Dudy w ramach szeroko pojętego obozu władzy. A samorządowcy – którzy w tym kryzysie również odgrywają ważną rolę – zauważają np.kolejne rozmowy z prezydentem Dudą i jego zapleczem o prawie oświatowym, zwłaszcza po tym, jak tuż po wybuchu wojny prezydent zawetował ustawę lex Czarnek.

Putinflacja – jeśli jest słowo, które dobrze obrazuje obecną sytuację polityczną, to właśnie jest nim to hasło, które politycy rządu premiera Mateusza Morawieckiego stosują, by w oczach obywateli zestawić wzrost cen z „winą Putina”. Jednocześnie premier – tak jak we czwartek – zapewnia, że rząd robi wszystko, by przerwać „łańcuch inflacyjny”. Politycy PiS powołują się w swojej retoryce nawet na to, że Putina o wysoką inflację obwinia w USA prezydent Joe Biden.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw