Reklama

Prywatyzacja pełna ryzyka

Sprzedaż PKP Energetyka była legalna – uznała NIK. Rząd wciąż jednak sprawdza, czy da się ją odwrócić.

Aktualizacja: 21.06.2016 20:28 Publikacja: 21.06.2016 18:53

NIK nie dopatrzyła się nieetycznych działań przy tej prywatyzacji, ale dostrzega ryzyko z nią związa

NIK nie dopatrzyła się nieetycznych działań przy tej prywatyzacji, ale dostrzega ryzyko z nią związane. Na zdjęciu neon wymieniany na warszawskiej siedzibie PKP Energetyka

Foto: Fotorzepa, Jakub Cegieła

Głośna zeszłoroczna prywatyzacja – sprzedaż spółki PKP Energetyka, która wywołała sprzeciw ówczesnej opozycji i oskarżenia o szkodzenie państwu – nie naruszała prawa. Tak oceniła Najwyższa Izba Kontroli w raporcie, który poznała „Rzeczpospolita".

Czy jednak w przyszłości kolej, a także państwo dobrze wyjdzie na sprzedaży kolejowej spółki – nie jest pewne. NIK wskazuje na ryzyko związane z tą prywatyzacją.

Niekonsekwentne przepisy

Jesienią 2015 r. 100 proc. akcji spółki PKP Energetyka kupił za ponad 1,4 mld zł fundusz CVC Capital Partners poprzez firmę zależną Caryville Investment.

Prywatyzacja miała szczególny charakter ze względu na znaczenie firmy dla funkcjonowania innych spółek grupy PKP, a pośrednio dla całej gospodarki. Spółka była bowiem monopolistą w dystrybucji energii elektrycznej do sieci trakcyjnej PKP i jedynym właścicielem sieci dystrybucyjnej zasilającej trakcję elektryczną linii kolejowych. W latach 2012–2014 PKP Energetyka była rentowna: jej zysk netto wynosił odpowiednio: 65,6 mln, 90 mln i 48,7 mln zł.

Posłowie PiS, ale i SLD, alarmowali, że utrata kontroli nad kluczową częścią kolejowej infrastruktury może zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu państwa.

Reklama
Reklama

NIK na wniosek sejmowej Komisji Kontroli Państwowej zbadała sprzedaż i uznała, że „w świetle przepisów fundamentalnej w tym zakresie ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego PKP sprzedaż całości akcji Spółki inwestorowi zewnętrznemu była legalna". Paradoksalnie – zauważa Izba – ustawa zabrania sprzedaży mienia wchodzącego w skład linii kolejowej o państwowym znaczeniu, ale nie stawia przeszkód dla sprzedaży całości akcji firmy, której własnością jest infrastruktura.

Nie dziwi więc, że prokuratura też nie dopatrzyła się przestępstwa. Ścigania odpowiedzialnych za sprzedaż domagał się od niej w 2015 r. Klub Parlamentarny PiS.

NIK ocenia, że zarząd PKP zapewnił rzetelną wycenę wartości spółki, a 1,41 mld zł to „cena akceptowalna".

Kontrolerzy wytknęli jednak, że opinie prawne dotyczące legalności transakcji z punktu widzenia ustawy o komercjalizacji PKP sporządzono już po zawarciu umowy przedwstępnej. Wtedy sprawa była już głośna i pojawiły się protesty.

PiS: to był ogromny błąd

NIK wskazuje istotne ryzyka tej prywatyzacji, wiążące się z tym, że obecny właściciel (spółka celowa Caryvill Investment powiązana z CVC Capital Partners LTD) jest inwestorem finansowym. „Po osiągnięciu założonej stopy zwrotu z inwestycji może nie być zainteresowany dalszym utrzymywaniem akcji i wystawić je na sprzedaż" – czytamy w raporcie.

– Sposób działania tego typu firm jest taki, że gdy spółka nabiera wartości, jest sprzedawana. Nowy nabywca może nie być zainteresowany świadczeniem usług dystrybucji energii – mówi osoba znająca kulisy sprawy.

Reklama
Reklama

NIK widzi też niebezpieczeństwo w tym, że inwestor finansowy może nie być planować długoterminowego rozwoju spółki, np. pracy nad branżowymi technologiami.

Kolejne ryzyko wiąże się z tym, że umowy zawarte przed prywatyzacją przez PKP Energetyka z innymi spółkami grupy PKP są tylko czteroletnie. Mają wprawdzie opcję przedłużenia na kolejne cztery lata, ale przyszłe warunki współpracy, np. świadczenia usługi utrzymania sieci, mogą okazać się dużo mniej korzystne niż obecnie – uważa NIK.

Adrian Furgalski, ekspert ds. transportu z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, komentuje: – Można było prywatyzować spółkę PKP Energetyka, najlepiej bez kolejowych elementów infrastruktury, czyli głównie bez podstacji. Ale nie w takiej formule, w jakiej to zrobiono.

Jeszcze ostrzej wypowiada się poseł PiS Arkadiusz Czartoryski z Komisji Kontroli Państwowej. – Prywatyzacja była ogromnym błędem, państwo nie powinno się wyzbywać spółek, które są podstawą jego bezpiecznego funkcjonowania – tłumaczy. Jego zdaniem skandal polega też na tym, że zamiast szukać pieniędzy w prywatyzacji, należało w pełni wykorzystać fundusze europejskie na inwestycje kolejowe, czego nie zrobiono.

Obecny rząd nie kryje, że będzie się starał odzyskać kontrolę nad PKP Energetyka. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powołał zespół do zbadania transakcji i możliwości renacjonalizacji. Jego prace wciąż trwają.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Okrągły Stół znika z Pałacu Prezydenckiego. Nawrocki: Dziś skończył się w Polsce postkomunizm
Polityka
Prof. Andrzej Nowak: Jeśli PiS wygra w 2027 roku, to będzie moment na zmianę pokoleniową
Polityka
O co i z kim walczy Adam Glapiński? Znamy kulisy konfliktu w NBP
Polityka
Nowy ranking zaufania: Karol Nawrocki na czele, Jarosław Kaczyński jak Grzegorz Braun
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama