Komisje wyborcze w Teksasie, pierwszym stanie, w którym odbywają się tegoroczne prawybory, odesłały nadawcom tysiące podań o korespondencyjne karty do głosowania. Powód? Nieścisłości dotyczące dowodów tożsamości. – Liczby te są wysokie, bez dwóch zdań – mówi cytowany przez „New York Timesa" Bruce Sherbet, administrator wyborów w jednym z okręgów w okolicach Dallas.
Według nowego prawa, które gubernator Greg Abbott podpisał w sierpniu 2021 r., ubiegając się o możliwość głosowania korespondencyjnego albo oddając głos korespondencyjnie, wyborcy muszą wylegitymować się tym samym dokumentem tożsamości, jak podczas rejestrowania się do wyborów. Problem w tym, że wyborcy, szczególnie ci, którzy rejestrowali się kilkadziesiąt lat temu, najczęściej nie pamiętają, czy legitymowali się za pomocą prawa jazdy czy karty z numerem podatnika. Nowy przepis uderza szczególnie w starszych wyborców, tych po 65. roku życia, niepełnosprawnych oraz odsiadujących wyroki w więzieniu, bo tylko te grupy mogą korzystać z korespondencyjnego głosowania w Teksasie.
Przeciwnicy nowych przepisów od dawna biją na alarm, ostrzegając, że ograniczają one dostęp do głosowania. W wielu przypadkach starsi czy niepełnosprawni wyborcy, jeżeli nie będą mogli wysłać głosu pocztą, w ogóle nie wezmą udziału w głosowaniu. Stanowi ustawodawcy demokratyczni próbowali zablokować zatwierdzenie tego przepisu, ostentacyjnie opuszczając salę obrad w maju 2021 r., a potem wyjeżdżając na miesiąc ze stanu. Ostatecznie przegrali jednak tę batalię z republikańskimi kolegami.
Czytaj więcej
Mniej niż połowa wyborców Partii Demokratycznej i wyborców skłaniających się do głosowania na Partię Demokratyczną chce, aby to Joe Biden był kandydatem tej partii w wyborach prezydenckich w 2024 roku - wynika z sondażu SSRS dla CNN.
Republikanie, którzy głosowali za zmianą przepisów, argumentują, że wymóg dotyczący dowodu tożsamości chroni przed oszustwami i przywraca wiarygodność procesu demokratycznego. – Łatwiej głosować, trudniej oszukać system – twierdzą republikanie w Teksasie.