Rosja - Chiny. Bardzo trudna przyjaźń

Rosja ma nadzieję, że Chiny wesprą ją w konflikcie z NATO. Ale Pekin bardziej interesuje rosyjski gaz.

Publikacja: 03.02.2022 18:23

Xi Jinping 3 lutego na ekranie monitora w pekińskim autobusie

Xi Jinping 3 lutego na ekranie monitora w pekińskim autobusie

Foto: AFP, Jade Gao

„Jak mówi chińskie przysłowie: plany na cały rok należy tworzyć wiosną" – napisał prezydent Władimir Putin w specjalnym artykule dla chińskiej agencji Xinhua, dzień przed swoim przybyciem na otwarcie igrzysk w Pekinie.

Gospodarze nie docenili serdeczności gościa i z powodu pandemii kazali mu zmniejszyć oficjalną delegację do sześciu osób. Kreml zrezygnował więc z szefa Gazpromu Aleksieja Millera, mimo że wcześniej planowano podpisanie kolejnych umów w sferze energetycznej. Jego pozostanie w domu da wyraźnie do zrozumienia Chińczykom, że Rosjanie oczekują więcej niż tylko handlu gazem.

Zboża i gaz

Politycy w Moskwie z dumą wskazują, że w ubiegłym roku obroty handlowe między oboma krajami wzrosły o ponad jedną trzecią. Ale eksperci gospodarczy uważają, że stało się tak wyłącznie z powodu wzrostu cen surowców energetycznych i metali kolorowych, które Rosja dostarcza Chinom. Przy tym, przerywając dostawy gazu do UE, cały czas pompuje ona surowiec do Chin za cenę co najmniej siedmiokrotnie niższą niż na rynku europejskim.

W zamian za dotowanie eksportu Kreml chciałby obecnie otrzymać jasne wsparcie Pekinu w konflikcie w Zachodem. – Racjonalne obawy Rosji w sferze bezpieczeństwa powinny być przyjmowane poważnie i uregulowane – mówił jeszcze pod koniec stycznia amerykańskiemu sekretarzowi stanu Antony'emu Blinkenowi chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi. Ale nie wyjaśnił Amerykaninowi, które obawy uważa za racjonalne, a które nie.

Najmocniejsze jak dotąd poparcie Chiny okazały Rosji w trakcie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, głosując przeciw wprowadzeniu pod obrady gremium problemu rosyjskiego zagrożenia wobec Ukrainy. Było to głosowanie w sprawie proceduralnej, gdzie mocarstwa nie mogły użyć prawa weta, a Pekin musiał zdawać sobie sprawę, że je przegra (wraz z Rosją) i będzie to tylko gest z jego strony.

Czytaj więcej

Chaotyczne stosunki międzynarodowe

Jednak i na Ukrainie Chiny mają swoje interesy: Kijów jest ich największym dostarczycielem zbóż. Ewentualny konflikt zbrojny rosyjsko-ukraiński rozgrywałby się zaś w rejonach rolniczych, na południu kraju, niszcząc zasiewy i przerywając dostawy.

– W przypadku konfliktu na naszej zachodniej granicy wprowadzone zostaną sankcje „jakich jeszcze nie było", jak zapowiadał Biden. (...) Co zrobi wtedy nasz kraj, izolowany od zachodniego rynku? Zacznie szukać innych partnerów, innymi słowy rzuci się w objęcia Chin. Czy to będzie wygodne dla Europy? Nie. Ameryki? Niezbyt. Rosji? Oczywiście, że nie – stwierdził z kolei Aleksiej Fiłatow, szef związku oficerów słynnego oddziału specjalnego „Alfa".

Fiłatow wypowiadał się w imieniu tych, których bardzo niepokoi zbliżenie z Chinami, świetnie bowiem zdają sobie sprawę z różnic potencjałów i zanikającej szybko rosyjskiej przewagi technologicznej. Nawet prezydent Putin w swym artykule zaproponował Chińczykom współpracę w „opanowaniu kosmosu, na przykład w realizacji projektu Międzynarodowej Stacji Księżycowej". Tylko że Chiny już lądowały na Księżycu, nie wiadomo więc, po co Pekin miałby współpracować z Rosją i udostępniać jej własne technologie.

– Wszystko, co dotyczy dostaw gazu, drewna czy metali, witane jest chętnie przez stronę chińską, a problemy organizacyjne – rozwiązywane błyskawicznie. Innych spraw (handlowych) latami nie daje się rozwiązać – zauważył jeden z rosyjskich biznesmenów.

Wspólny wróg

Mimo to w Moskwie pocieszają się, że Chiny są skazane na wspieranie Rosji i nie zostawią jej sam na sam z Zachodem. – Jeśli NATO wywrze zbyt silny nacisk na Moskwę, Pekin zostanie samotny wobec swego głównego konkurenta – USA. Dlatego wygodniej Chinom zwiększać poparcie Rosji – uważa ekspert Borys Julin.

Na tym opiera się nadzieja części rosyjskich polityków na sojusz wojskowy obu państw, o którym w Rosji mówią co najmniej od 2014 r. – Nie chodzi już o (strategiczne) partnerstwo, ale o sojusz. Wspólny wróg, USA, jednoczy i pcha Pekin i Moskwę we wspólne objęcia – sądzi politolog Konstantin Kałaczew. Podobnie uważa część ekspertów zachodnich, przestrzegając, że konflikt wokół Ukrainy doprowadzi w końcu do jego powstania.

– Sojusz wojskowy tylko zmniejszy dyplomatyczne możliwości każdego z państw. A nowa konfiguracja nie doda nic znaczącego – uważa jednak Wasilij Kaszin z moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomiki.

Na razie Pekin uważnie obserwuje, jak Amerykanie zachowują się w czasie ukraińskiego kryzysu, gdyż „wiele im to powie, czego mogą się spodziewać w razie eskalacji sporu wokół Tajwanu". Doskonale też wiedzą, że im konflikt z Zachodem będzie dłużej trwał, a Rosja będzie bardziej osłabiona, tym łatwiej przyjmie gorsze warunki współpracy z Państwem Środka.

Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"