Reklama

Polska odsiecz dla Ukrainy

Polska długo zwlekała z pomocą dla sąsiada. Ale teraz wchodzi do grona najbardziej zaangażowanych sojuszników Kijowa.

Aktualizacja: 01.02.2022 21:20 Publikacja: 01.02.2022 18:54

Wołodymyr Zełenski i Mateusz Morawiecki spotkali się podczas jednodniowej wizyty polskiego premiera

Wołodymyr Zełenski i Mateusz Morawiecki spotkali się podczas jednodniowej wizyty polskiego premiera

Foto: KPRM, Krystian Maj

Testem na stosunek do Ukrainy są dostawy broni. Szereg krajów Zachodu, w tym Niemcy, odmawia takiego wsparcia w obawie, że sprowokuje to Kreml albo pokrzyżuje interesy gospodarcze z Rosją. Inne, jak Wielka Brytania, nie mają takich obaw, choć zwykle ograniczają się do uzbrojenia o charakterze defensywnym.

Do niedawna Polska raczej zaliczała się do tej pierwszej grupy. Jeszcze w poniedziałek w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow pytany o dostawy uzbrojenia z naszego kraju mówił: „na dzień dzisiejszy nie otrzymaliśmy nic".

Czytaj więcej

Ołeksij Reznikow, minister obrony Ukrainy: Panika jest dla nas najgorsza

To jednak już przeszłość. We wtorek w Kijowie premier Mateusz Morawiecki zadeklarował, że Polska jest gotowa przekazać Ukrainie nie tylko kilkadziesiąt tysięcy sztuk pocisków i amunicji artyleryjskiej, ale także zestawy pocisków przeciwlotniczych Grom, lekkie moździerze oraz drony rozpoznawcze. – Cała Europa i cały świat zachodni muszą się zjednoczyć na rzecz suwerenności, niepodległości i nienaruszalności terytorialnej Ukrainy – tłumaczył premier po spotkaniu ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Denysem Szmyhalem. Morawiecki spotkał się też m.in. z prezydentem Wołdymyrem Zełenskim.

Szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" podkreśla: „nie ma wątpliwości, że Polska robi wszystko, co może, aby w obecnych okolicznościach wspierać Ukrainę".

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Szef dyplomacji Ukrainy: Polska robi wszystko, aby nam pomóc

Uzupełnieniem pomocy wojskowej mają być dostawy gazu z Polski, na wypadek gdyby Rosja zakręciła kurek dla Kijowa. Polska zdecydowała się też wejść w nowy sojusz z Ukrainą i Wielką Brytanią. Jak tłumaczy Kułeba, będzie miał on istotne znaczenie dla poprawy bezpieczeństwa na Morzu Czarnym, ale też na Bałtyku, a nawet Oceanie Atlantyckim.

Ale być może ważniejsza jest tu demonstracja polityczna: przyłączając się do Londynu, Warszawa pokazuje, że przybrała zdecydowanie bardziej radykalny kurs w odniesieniu do ukraińskiego kryzysu niż Paryż i Berlin.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Powrót do pierwszej ligi

Trudno tu o większy kontrast z postawą węgierskiego premiera. Viktor Orbán we wtorek poleciał do Moskwy, aby szukać tańszych dostaw gazu, a także kontraktów na budowę elektrowni jądrowej i produkcję szczepionek Sputnik na Węgrzech. Budapeszt jest równocześnie kluczowym sojusznikiem Polski w starciu z Brukselą o praworządność. Dlatego choć Morawiecki nie szczędził gorzkich słów pod adresem Niemiec za budowę Nord Stream 2, na krytykę Orbána się nie zdecydował.

Wsparcie dla Ukrainy jest teraz szczególnie istotne, bo jak przyznaje Kułeba, wobec groźby rosyjskiej agresji Zachód nie jest zjednoczony. – Zamiast mówić Rosjanom, co się im nie przydarzy, powinniśmy wszyscy mówić jednym głosem o tym, co się przydarzy. W przeciwnym wypadku Rosja dojdzie do wniosku, że szykowane restrykcje są jednak dla niej do udźwignięcia – wskazuje, odnosząc się do sporu państw zachodu co do odcięcia Moskwy od systemu transakcji Swift czy Nord Stream 2 w razie rozpoczęcia inwazji na Ukrainę.

Polityka
FBI przeszukało dom Johna Boltona, byłego doradcy Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego
Polityka
Serbia: konfrontacja na ulicach
Polityka
Ambasador Izraela: Jestem pewien, że nasza armia nie dopuszcza się ludobójstwa
Polityka
Francja. Powrót „Żółtych Kamizelek"
bliski wschód
Ambasador Izraela: My też chcemy, żeby wojna się skończyła, ale musimy osiągnąć nasze cele
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama