Testem na stosunek do Ukrainy są dostawy broni. Szereg krajów Zachodu, w tym Niemcy, odmawia takiego wsparcia w obawie, że sprowokuje to Kreml albo pokrzyżuje interesy gospodarcze z Rosją. Inne, jak Wielka Brytania, nie mają takich obaw, choć zwykle ograniczają się do uzbrojenia o charakterze defensywnym.
Do niedawna Polska raczej zaliczała się do tej pierwszej grupy. Jeszcze w poniedziałek w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow pytany o dostawy uzbrojenia z naszego kraju mówił: „na dzień dzisiejszy nie otrzymaliśmy nic".
Czytaj więcej
Koncentracja rosyjskich sił przypomina stan z wiosny ubiegłego roku - mówi Ołeksij Reznikow, minister obrony Ukrainy.
To jednak już przeszłość. We wtorek w Kijowie premier Mateusz Morawiecki zadeklarował, że Polska jest gotowa przekazać Ukrainie nie tylko kilkadziesiąt tysięcy sztuk pocisków i amunicji artyleryjskiej, ale także zestawy pocisków przeciwlotniczych Grom, lekkie moździerze oraz drony rozpoznawcze. – Cała Europa i cały świat zachodni muszą się zjednoczyć na rzecz suwerenności, niepodległości i nienaruszalności terytorialnej Ukrainy – tłumaczył premier po spotkaniu ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Denysem Szmyhalem. Morawiecki spotkał się też m.in. z prezydentem Wołdymyrem Zełenskim.
Szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" podkreśla: „nie ma wątpliwości, że Polska robi wszystko, co może, aby w obecnych okolicznościach wspierać Ukrainę".