Wiceadmirał Siergiej Jelisiejew był zastępcą dowódcy ukraińskiej marynarki wojennej. Wiosną 2014 roku wraz ze swoim przełożonym, dowódca ukraińskiej floty wojennej, admirałem Denisem Bierezowskim przeszedł na stronę rosyjskich oddziałów.
Obaj są poszukiwani przez ukraińską prokuraturę, która zarzuca im dezercję i „współdziałanie z agresorem". Ponadto od chwili, gdy Jelisiejew otrzymał stanowisko w rosyjskiej Flocie Bałtyckiej „sprzyjał dywersyjnej działalności przeciw Ukrainie", uważa prokuratura.
Po dezercji Bierezowskij został najpierw zastępcą dowódcy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, a potem dowódcą bazy rosyjskiej marynarki wojennej w Tartus w Syrii. Jielisiejew zaś został zastępcą dowódcy rosyjskiej Floty właśnie na Bałtyku.
Teraz okazało się, że ukraiński dezerter jest jedynym wyższym oficerem Floty, który nie został zdymisjonowany i zwolniony z armii przez ministra Siergieja Szojgu. Według informacji petersburskiego portalu fontanka.ru, minister obrony jedną decyzją wyrzucił ponad 50 dowódców (w randze admirałów i kapitanów), dokonując ogromnej czystki z której ocalał tylko Jelisiejew.
Nie jest jasne dlaczego akurat on – jako jeden z zastępców dowódcy Floty - nie był odpowiedzialny za „poważne uchybienia w organizacji szkolenia bojowego i brak opieki nad podwładnymi" oraz „fałszowanie w raportach prawdziwego stanu rzeczy" – co pozostałym zarzucił Szojgu.