25. rocznica uzyskania niepodległości przez Ukrainę

Od ćwierć wieku mamy nowego sąsiada na wschodzie, z którym nie wiemy, jak ułożyć sobie stosunki.

Aktualizacja: 24.08.2016 06:54 Publikacja: 23.08.2016 19:04

Pierwszy dzień niepodległej Ukrainy – Kijów, 25 sierpnia 1991 roku.

Pierwszy dzień niepodległej Ukrainy – Kijów, 25 sierpnia 1991 roku.

Foto: AFP, Anatoly Sapronenkov

Andrzej Duda będzie jedynym zagranicznym prezydentem, który weźmie udział w uroczystościach 25-lecia niepodległości Ukrainy. Na trybunie w centrum Kijowa defiladę będzie przyjmowało dwóch szefów państw: ukraiński i polski.

– Obecnie mamy jeden z najgłębszych kryzysów we wzajemnych stosunkach, chyba największy od czasu odzyskania niepodległości przez Ukrainę – mówi mimo to poseł Robert Tyszkiewicz (PO) z Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu. W ćwierćwiecze ukraińskiej niepodległości oba nasze kraje znalazły się w konflikcie z powodu historii.

Krym też „za"

24 sierpnia 1991 roku Werchowna Rada radzieckiej jeszcze Ukrainy przyjęła Deklarację Niepodległości. Dwa dni wcześniej zakończył się tzw. pucz Janajewa, zaczął się za to proces błyskawicznej i ostatecznej dezintegracji Związku Radzieckiego. W sali przyszłego, ukraińskiego parlamentu 321 deputowanych (zwanych jeszcze wtedy „ludowymi") głosowało za niepodległością, i tylko dwóch przeciw niej. Od tej chwili Kijów liczy swoją odnowioną państwowość.

Ale jej uznanie międzynarodowe przyszło dopiero 2 grudnia 1991 roku, dzień po ogólnokrajowym referendum. Przy niebywałej frekwencji (ponad 84 proc.) miażdżąca większość 90,32 proc. głosujących poparła przyjęty 24 sierpnia Akt Niepodległości. Zrobiła tak nie tylko wschodnia, przeważnie rosyjskojęzyczna, część kraju (w tym Donieck i Ługańsk), ale nawet większość mieszkańców Krymu oraz „wydzielonego miasta Sewastopola" – głównej bazy radzieckiej jeszcze Floty Czarnomorskiej.

Jako pierwsza niepodległość Ukrainy uznała Polska, pięć godzin po nas Kanada.

– Prezydent przedstawi zdecydowane poparcie niepodległości, ale też terytorialnej integralności Ukrainy – powiedział „Rzeczpospolitej" minister Krzysztof Szczerski o drugiej wizycie Andrzej Dudy nad Dnieprem.

– To bardzo dobrze, że prezydent jedzie na takie święto. Warto z całą stanowczością podkreślać w wymiarze państwowym nasz szacunek dla ukraińskiej niepodległości i pragnienie jej wspierania – uważa Tyszkiewicz z opozycyjnej PO.

O realnym poparciu Ukrainy w jej walce o niepodległość mówił w przeddzień święta prezydent Petro Poroszenko. „Znaczne wsparcie w postaci uzbrojenia i techniki wojskowej dostajemy od naszych zachodnich partnerów. W ramach współpracy wojskowo-technicznej otrzymaliśmy od nich ponad 700 sztuk różnego sprzętu, w tym pełne stacje radiolokacyjne, antyartyleryjskie stacje radarowe, kompleksy dronów, szyfrowaną łączność wojskową" – mówił we wtorek. Prezydent nie powiedział, od jakich państw Ukraina je dostała, ale z wyliczenia wynika, że w większości to sprzęt amerykański.

Gdy rozum śpi

– W Sejmie jesteśmy zaniepokojeni tym, że polska aktywność w sprawie Ukrainy, zarówno rządowa, jak i prezydencka wyraźnie przygasła. Nie widać żadnego realnego postępu – uważa Tyszkiewicz.

– A im mniej tej aktywności, tym więcej przestrzeni dla różnych zachowań irracjonalnych – dodaje.

Dotychczasową kulminacją konfliktu polsko-ukraińskiego o przeszłość było z jednej strony nadanie dwóm ulicom w Kijowie imion nacjonalistycznych przywódców Stepana Bandery i Romana Szuchewycza, a z drugiej przyjęcie 27 lipca tzw. uchwały wołyńskiej przez Sejm. – Kwestie historyczne prezydenci już omawiali, zarówno w rozmowie telefonicznej po przyjęciu uchwały sejmowej, jak i na szczycie NATO – powiedział minister Szczerski, uchylając się jednak od odpowiedzi, czy i w czasie obecnej wizyty będą one poruszane. Nie wiadomo, o czym rozmawiali obaj przywódcy już w pierwszym dniu wizyty, tuż po przylocie prezydenta Dudy – w czasie dyplomatycznego obiadu i po nim.

Podczas grudniowego spotkania w Kijowie z Petrem Poroszenką prezydent Duda zapowiedział, że kwestiami historycznymi zajmie się reaktywowany „prezydencki Komitet Konsultacyjny". Utworzony został za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, jego działalność z polskiej strony koordynowało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, ale działalność zamarła za prezydentury Bolesława Komorowskiego. Obecnie na jego czele miał stanąć minister Szczerski.

– Po ośmiu miesiącach (od zapowiedzi jego reaktywacji) nie potrafię wskazać żadnych realnych działań Komitetu – stwierdził Tyszkiewicz.

Międzymorze czy mocarstwa

Minister Szczerski potwierdził za to, że w trakcie spotkania obu przywódców będzie omawiany konflikt w Donbasie i okupacja Krymu. – Przy obecnym pogorszeniu sytuacji w Donbasie jak najbardziej wskazana byłaby inicjatywa Polski w ramach Trójkąta Weimarskiego (Francja–Niemcy–Polska) – uważa z kolei Tyszkiewicz, prezentując różnicę typową dla opozycji i partii rządzącej w podejściu do spraw regionu (PiS – współpraca regionalna, PO – porozumienie z wielkimi państwami Unii).

– (Prezydent Duda) omawiał to już z Nursułtanem Nazarbajewem, a będzie – z przywódcami tzw. regionu ABC (Adriatyk–Bałtyk–Morze Czarne) – poinformował Szczerski.

W czwartek, tuż po wizycie polskiego prezydenta w Kijowie, rozpocznie się spotkanie szefów państw regionu w Dubrowniku (według chorwackich mediów poza ich prezydent Kolindą Grabar-Kitarović wezmą w nim udział prezydenci Polski, Bułgarii, Litwy, Słowenii i Węgier oraz prawdopodobnie premier Serbii).

– Drogą prowadzącą do zapewnienia pokoju na Ukrainie jest wypełnienie „porozumień mińskich", a za to są odpowiedzialni ich sygnatariusze (Francja, Niemcy, Rosja) i to głównie ich problem – mówi z kolei Szczerski.

Polsce nie udało się wejść do grona mińskich negocjatorów – również ze względu na chwiejną postawę Kijowa, który nie chciał podejmować w naszej sprawie dyplomatycznej batalii ze swoimi jedynymi, zachodnimi sojusznikami.

Już obecnie jednak wyniki regionalnych uzgodnień w sprawach Ukrainy stoją pod znakiem zapytania. Premier Słowacji Robert Fico – znany ze swego sceptycyzmu wobec antyrosyjskich sankcji – spotyka się w tym tygodniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Andrzej Duda będzie jedynym zagranicznym prezydentem, który weźmie udział w uroczystościach 25-lecia niepodległości Ukrainy. Na trybunie w centrum Kijowa defiladę będzie przyjmowało dwóch szefów państw: ukraiński i polski.

– Obecnie mamy jeden z najgłębszych kryzysów we wzajemnych stosunkach, chyba największy od czasu odzyskania niepodległości przez Ukrainę – mówi mimo to poseł Robert Tyszkiewicz (PO) z Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu. W ćwierćwiecze ukraińskiej niepodległości oba nasze kraje znalazły się w konflikcie z powodu historii.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Kaukaz Południowy. Rosja się wycofuje, kilka państw walczy o wpływy