Prezydent Andrzej Duda w mijającym tygodniu dwa razy zaskoczył. Pierwszy raz w niedzielę podczas uroczystości pogrzebowych „Inki" zarzucił III RP, że dopiero po 27 latach pochowała zamordowaną Danutę Siedzikównę. Stwierdził, że po 1989 r. tylko „teoretycznie" nie rządzili Polską komunistyczni „zdrajcy". Sęk w tym, że Andrzej Duda w tej III RP pełnił wysokie ministerialne funkcje, PiS rządził dwa lata, a Lech Kaczyński pięć lat był prezydentem. Zarzut bezczynności w ciągu 27 lat dotyczy więc również jego środowiska. Z tego samego powodu mówienie o tym, że III RP różniła się tylko „teoretycznie" od PRL jest dla prezydenta ryzykowne. Drugi problem polega na tym, że szczątki „Inki" zidentyfikowano w ubiegłym roku – dzięki projektowi badawczemu prowadzonemu za rządów PO.