Rz: Sondaże wskazują, że żaden z kandydatów francuskiej lewicy nie ma szans wejść do drugiej tury przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Skąd się wziął kryzys lewicy?
Rafał Chwedoruk: Czasami można odnieść wrażenie, że lewica istnieje siłą sentymentu. Dawniej chodziło jej przede wszystkim o kwestie społeczno-gospodarcze, jednak globalizacja, osłabiając funkcje państwa, osłabiła jednocześnie skuteczność tradycyjnych instrumentów, za pomocą których lewica realizowała swoje programy egalitarne. Drugim poziomem są kwestie kulturowe: lewica nigdy do końca nie rozstrzygnęła, gdzie chce funkcjonować na osi między indywidualizmem a wspólnotowością. Wzrost postaw indywidualistycznych podważył społeczne podstawy lewicy.
Jak dzisiejsza lewica ma się do tej tradycyjnej?
Doświadczenie z końca lat 60. uwikłało lewicę w dyskursy kulturowe, które okazały się dla niej niekorzystne. Trudno sobie wyobrazić, że dawniej francuscy komuniści byli przeciwnikami imigracji, bo to na barki ich merów w przemysłowych miastach spadał ciężar adaptacji kulturowej i ekonomicznej nowo przybyłych robotników. Dopóki lewica nie rozstrzygnie rozrywających ją spraw, jej degradacja będzie postępować.
A co dziś rozrywa lewicę?