Zwolennikiem takiego rozwiązania jest m.in. radny Matt Kerr z Glasgow, który tłumaczy, że byłby to sposób na uproszczenie systemu świadczeń socjalnych w Wielkiej Brytanii, a jednocześnie wyraz solidarności państwa z obywatelami. - Takie rozwiązanie pokazuje, że każdy jest ważny dla państwa i że rząd wspiera każdego. To zmienia relacje pomiędzy obywatelem a państwem - mówi.
Koncepcja bezwarunkowego dochodu podstawowego zakłada, że każdy obywatel otrzymuje od państwa określoną sumę pieniędzy, która powinna, w założeniu, wystarczyć na zapewnienie minimum wymaganego do egzystencji. Takie świadczenie stwarzałoby przed obywatelem możliwość swobodnego wyboru ścieżki życiowej, bez kierowania się tzw. przymusem ekonomicznym.
Kerr przyznaje, że wypracowanie koncepcji realizacji tej idei w praktyce wymagałoby "miesięcy pracy". Apeluje jednak, by przetestować rozwiązanie w Glasgow, ponieważ "jeżeli sprawdzi się tutaj, może sprawdzić się wszędzie".
Ile powinien wynosić taki gwarantowany przez państwo dochód? Zdaniem Kerra przy ustaleniu jego wysokości należy kierować się wyliczeniami podobnymi do tych, jakich dokonuje się przy ustalaniu pracy minimalnej.
- Powinien wystarczyć każdemu na nieco więcej niż tylko zapłacenie rachunków - tłumaczy. Ale dodaje, że wysokość takiego dochodu powinna być ustalona w praktyce, w trakcie realizacji programu pilotażowego. - Trzeba sprawdzić jaka suma byłaby akceptowana społecznie - podkreśla.