– Japonia to nasz dobry sąsiad – zapewniał rosyjski prezydent Władimir Putin, witając premiera Japonii Shinzo Abe. Politycy spotkali się po raz drugi w ciągu pół roku, żaden inny przywódca nie utrzymuje z Putinem tak intensywnych kontaktów. Na razie jednak bez rezultatu.
– Dzisiaj chciałbym omówić różne sprawy, łącznie z podpisaniem traktatu pokojowego – odpowiedział na powitanie Japończyk. Mimo upływu 72 lat od zakończenia drugiej wojny światowej oba państwa formalnie nie podpisały traktatu pokojowego. Przeszkodą jest południowa część Wysp Kurylskich, zwanych w Japonii Północnymi Terytoriami, których zwrotu domaga się Tokio.
–Wymyślony problem „Północnych Terytoriów" tkwi w głowach Japończyków, ale nie naszych. Trzeba zebrać się wreszcie na odwagę i przedstawić odpowiednie oficjalne oświadczenie Japończykom, którzy nie chcą się odczepić od tego problemu – powiedział w nacjonalistycznej telewizji rosyjskiej Carygrad międzynarodowy ekspert Aleksiej Płotnikow.
Jednak w kolejnej rundzie dyplomatycznych rozmów to Władimir Putin pierwszy zwrócił uwagę na konieczność ostatecznego uregulowania statusu Kurylów. Podczas grudniowej wizyty rosyjskiego prezydenta w Tokio obie strony podpisały około 80 porozumień dotyczących współpracy gospodarczej na spornych wyspach. Wtedy też obaj wyrazili „zdecydowaną wolę" zakończenia sporu terytorialnego.
Obecnie Japończycy przywieźli ze sobą kolejnych 20. Nim skończyły się rozmowy obu liderów, japoński koncern Mitsui został właścicielem 10 proc. rosyjskiej R-Farm – firmy farmaceutycznej, która dotychczas wygrała najwięcej państwowych przetargów na dostawy leków.