Komisja ds. Pegasusa. Banaś: Tak, padłem ofiarą inwigilacji. Trzy sytuacje

NIK ustaliła fakt nielegalnego dofinansowania CBA kwotą 25 mln zł, która została wykorzystana na zakup środków kontroli operacyjnej - mówił w czasie drugiego dnia obrad senackiej komisji nadzwyczajnej do badania sprawy Pegasusa obecny prezes NIK, Marian Banaś. Pracami komisji kieruje senator Koalicji Obywatelskiej, Marcin Bosacki, w komisji nie zasiedli przedstawiciele PiS - dwa miejsca przeznaczone dla nich nadal czekają na obsadzenie.

Publikacja: 18.01.2022 12:47

Posiedzenie komisji ds. inwigilacji za pomocą Pegasusa

Posiedzenie komisji ds. inwigilacji za pomocą Pegasusa

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Banaś rozpoczął wystąpienie przed komisją od wygłoszenia oświadczenia.

- W obecnym stanie prawnym to szefowie obecnych służb specjalnych decydują o przepływie informacji i zakresie faktycznego nadzoru nad służbami specjalnymi - mówił m.in. prezes NIK dodając, że jest to sytuacja nie do zaakceptowania z perspektywy demokratycznego państwa prawa. Banaś mówił potem, odpowiadając na pytania senatorów, że obecnie wystarczy postawić komuś zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej, by służby specjalne mogły prowadzić działania z zakresu inwigilacji "bez informowania kogokolwiek".

Prezes NIK mówił następnie, że w toku procedury kontrolnej "NIK ustaliła fakt nielegalnego dofinansowania CBA kwotą 25 mln zł, która została wykorzystana na zakup środków kontroli operacyjnej". - NIK nie udzielono jednak informacji jakie oprogramowanie zostało zakupione - dodał Banaś. 

- Obecna sytuacja prawna i faktyczna sprawia, że ofiarą inwigilacji może być każdy - obywatel i polityk - mówił też Banaś dodając, że dowodem na to jest wniosek o uchylenie mu immunitetu, który "zawiera fragmenty z jego skrzynki e-mailowej".

Banaś: Kamiński chciał mnie skompromitować

Następnie prezes NIK odpowiadał na pytania senatorów. Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński pytał, czy Banaś uważa, że padł ofiarą nielegalnej inwigilacji.

- Tak, uważam, że padłem ofiarą nielegalnej inwigilacji. Po 1989 r. po raz pierwszy taka sytuacja miała miejsce w 2017 roku, kiedy podczas remontu mieszkania znaleziono kable, które mogą służyć do nielegalnej inwigilacji mojego mieszkania. W 2018 r. podjęto próbę, by włamać się do mojego telefonu, by przejąć z niego wszystkie treści. Najważniejszy przejaw nielegalnej inwigilacji jest jednak dostępny dla sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich. Wniosek o uchylenie mi immunitetu w uzasadnieniu wskazuje na fragmenty pociętych i zmanipulowanych informacji, które miałem wysyłać - mówił Banaś.

- Podejrzewam, że do dnia dzisiejszego służby pracują co do mojej osoby i mojej rodziny - kontynuował Banaś. Jak mówił maile, o których mówił wcześniej wysyłał w latach 2019-2020.

- Uważam, że cała akcja, która jest przeciw mnie prowadzona, to akcja zmierzająca do tego, by pozbawić mnie stanowiska prezesa, aby na moim miejscu pojawił się komisarz polityczny, który będzie korzystny dla władzy - przekonywał prezes NIK. - Cała akcja jest prowadzona po to, by ostatnią, niezależną instytucję, jaką jest NIK, podporządkować sobie - dodał.

Dopytywany poinformował, że o próbach inwigilowania go powiadomił prokuraturę, ale "podejrzewa, że śledztwo zostało umorzone".

Banaś zarzucił też Mariuszowi Kamińskiemu, szefowi MSWiA, że ten inwigilował go, by mieć "pełną kontrolę nad NIK". - Cała ta operacja służyła temu, by mnie skompromitować i pokazać prezesowi Kaczyńskiemu, że "Banaś jest przestępcą". Chodziło o to, by zrobić operację, która pokazałaby opinii publicznej, że Banaś nie jest taki, jak się prezentuje. To bardzo łatwo zmontować.

- Kamiński chciał domknąć system kontroli nad służbami. Oczekiwano, że na fotelu prezesa NIK zasiądzie człowiek posłuszny. Ja na taki scenariusz się nie zgodziłem - dodał.

Kaczyński zostanie wezwany do NIK

Odpowiadając na pytania senatora Sławomira Rybickiego Banaś oświadczył, że "po głębokiej analizie dokumentów w NIK, podjąłem decyzję o niezwłocznym śledztwie ws. pilnej kontroli doraźnej w zakresie nadzoru państwa nad służbami specjalnymi".

- Osobiście uważam, że pan Jarosław Kaczyński, jako wicepremier ds. bezpieczeństwa, powinien stawić się w siedzibie NIK na wezwanie kontrolerów i odpowiedzieć na pytania pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Wicepremier Kaczyński powinien odpowiedzieć na pytania ws. nielegalnej inwigilacji Polek i Polaków - stwierdził Banaś.

Dopytywany czy może powiedzieć wprost, że zaprosi Kaczyńskiego na przesłuchanie do NIK-u, - Jest rzeczą oczywistą, że będzie musiał być wezwany i przesłuchany na tę okoliczność. Przewiduje, że kontrolerzy, którzy będą musieli przeprowadzić tę kontrolę, takie wezwanie wyślą - odpowiedział prezes NIK.

Banaś stwierdził też, że prawo nie przewiduje możliwości, by osoba wezwana przez NIK odmówiła stawiennictwa przed Izbą. 

W obecnym stanie prawnym to szefowie obecnych służb specjalnych decydują o przepływie informacji i zakresie faktycznego nadzoru nad służbami specjalnymi

Kwiatkowski przedstawia dokumenty

Wcześniej przed komisją zeznawał były szef NIK, obecnie senator Krzysztof Kwiatkowski. Kwiatkowski przedstawił na posiedzeniu komisji dokumenty, które - m.in. - poświadczają przelanie pieniędzy z Ministerstwa Sprawiedliwości do CBA na "realizację zakupu środków techniki specjalnej". W dokumencie tym nie pada nazwa Pegasus co - w ocenie Kwiatkowskiego - świadczy o tym, że "próbowano ją świadomie ukryć".

Kwiatkowski przedstawił też dokument świadczący o otrzymaniu środków w kwocie 25 mln zł przez CBA.

Kwiatkowski zaprezentował również pismo z 15 lutego podpisanego przez wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, w którym można przeczytać, że "dotacja celowa" została rozliczona.

Dzień pierwszy - Citizen Lab o kradzieży danych Brejzy

Przed komisją wystąpili 17 stycznia John Scott-Railton i Bill Marczak z Citizen Lab. Jak mówili z polskim tropem dotyczącym używania Pegasusa po raz pierwszy zetknęli się w 2018 roku, gdy opublikowali globalny raport mówiący o tym, gdzie na świecie znajdują się klienci używający systemu Pegasus. Z ówczesnych ustaleń miało wynikać, że "jeden klient był szczególnie aktywny w Polsce" - mówił Scott-Railton.

Czytaj więcej

40 licencji na Pegasusa. Wśród szpiegowanych ludzie z otoczenia PiS

Następnie uwagę badaczy z Citizen Lab zwrócił fakt, że jedną z osób, która otrzymała od firmy Apple informację, iż jej telefon był obiektem ataku z użyciem systemu Pegasus, była polska prokurator Ewa Wrzosek. Scott-Railton wyjaśnił, że było to zaskakujące ponieważ dotychczas doniesienia o użyciu Pegasusa przeciw obywatelom napływały głównie z krajów niedemokratycznych. Dlatego badacze z Citizen Lab zaczęli interesować się sygnałami o użyciu Pegasusa w Polsce.  

Badacze z Citizen Lab ujawnili jednocześnie - jak mówili, po raz pierwszy publicznie - że dysponują "danymi kryminalistycznymi wskazującymi, że dane z telefonu senatora Krzysztofa Brejzy zostały wykradzione".

Sprawa Pegasusa

Pod koniec ubiegłego roku agencja AP podała, powołując się na badaczy grupy Citizen Lab z Kanady, że telefon komórkowy obecnego senatora KO Krzysztofa Brejzy został zhakowany za pomocą oprogramowania Pegasus 33 razy w 2019 roku. Niezależnie doniesienia te potwierdziła organizacja Amnesty International. W 2019 r. Brejza kierował sztabem wyborczym Koalicji Obywatelskiej. Citizen Lab ustaliło też, że Pegasusa użyto przy próbach szpiegowania mecenasa Romana Giertycha oraz prokurator Ewa Wrzosek.

Wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" stwierdził, że "źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia", jakim jest Pegasus. Jednocześnie prezes PiS zapewniał, że w czasie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku "żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały jakiejkolwiek roli". Kaczyński powiedział też, że wydanie na zakup Pegasusa środków z Funduszu Sprawiedliwości to "sprawa o charakterze technicznym".

Banaś rozpoczął wystąpienie przed komisją od wygłoszenia oświadczenia.

- W obecnym stanie prawnym to szefowie obecnych służb specjalnych decydują o przepływie informacji i zakresie faktycznego nadzoru nad służbami specjalnymi - mówił m.in. prezes NIK dodając, że jest to sytuacja nie do zaakceptowania z perspektywy demokratycznego państwa prawa. Banaś mówił potem, odpowiadając na pytania senatorów, że obecnie wystarczy postawić komuś zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej, by służby specjalne mogły prowadzić działania z zakresu inwigilacji "bez informowania kogokolwiek".

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw