Posłanka Lewicy: Byłabym skłonna przyjąć do swojego domu uchodźców, ale nie byłabym w stanie poddać ich procedurze weryfikacyjnej

- Ja byłabym skłonna przyjąć do swojego domu uchodźców, ale uczciwie powiem, że nie byłabym w stanie poddać ich procedurze weryfikacyjnej, ewentualnie procedurze deportacji, nie jestem w stanie poddać ich procedurze azylowej - powiedziała w TVP Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy.

Publikacja: 18.10.2021 22:53

Posłanka Lewicy: Byłabym skłonna przyjąć do swojego domu uchodźców, ale nie byłabym w stanie poddać ich procedurze weryfikacyjnej

Foto: Fotorzepa/ Jakub Czermiński

Dziemianowicz-Bąk gościła w programie „Gość Wiadomości” razem z Arturem Soboniem, wiceministrem rozwoju i technologii. W pewnym momencie, w czasie dyskusji na temat kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, prowadzący rozmowę Michał Adamczyk stwierdził, że „członkowie Lewicy bardzo często mówią o tym, że niepotrzebnie powstaje mur, że w zasadzie nie powinno być żadnego ogrodzenia”. - Ale przecież doskonale wiemy, że to również politycy Lewicy mieszkają w zamkniętych osiedlach z ochroną, że mają domy, które są ogrodzone. W pani oświadczeniu majątkowym, które jest oczywiście jawne, tak jak wszystkich parlamentarzystów, też można wyczytać, że ma pani dom. Czy ten teren jest ogrodzony czy nie? I dlaczego - zwrócił się do posłanki Lewicy.

- Zaskoczę pana. Teren działki, na której mieszkam, nie jest ogrodzony, co sprawia, że regularnie odwiedzają mnie sarny, jelenie i jest to oczywiście pewien problem, natomiast myślę, że to jest absurdalne porównywanie - zauważyła Dziemianowicz-Bąk. - Czy również byłaby pani przyjąć do swojego domu uchodźców, czy nie? I dlaczego? - dopytywał pracownik TVP. - Tak, ja byłabym skłonna przyjąć do swojego domu uchodźców, ale uczciwie powiem, że nie byłabym w stanie poddać ich procedurze weryfikacyjnej, ewentualnie procedurze deportacji, nie jestem w stanie poddać ich procedurze azylowej. Dlaczego nie jestem? Sprowadzanie tej sytuacji do odpowiedzialności czy działania indywidualnych osób jest absurdem. Bo to jest rolą państwa, żeby respektować Konwencję genewską, żeby nie zmuszać Straży Granicznej do wykonywana nieludzkich rozkazów - tłumaczyła posłanka.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Ktoś kiedyś znajdzie szczątki

W trakcie jej wypowiedzi Soboń przekonywał, że na granicy„nie ma żadnych uchodźców”. - Tam są ludzie. Nie ma ludzi nielegalnych. Są ludzie, którzy nielegalnie przekroczyli granicę, to jest różnica - ripostowała Dziemianowicz-Bąk.

- Ilu jest pani w stanie przyjąć do swojego domu uchodźców? No powiedzmy, bo to jest bardzo ważny temat i będziemy się temu przyglądać - nie ustępował prowadzący program w telewizji Jacka Kurskiego. - W momencie, w którym państwo polskie, moje państwo, z którego chcę być dumna, a nie którego chcę się wstydzić, zacznie respektować prawa człowieka, zacznie respektować prawo międzynarodowe, przestanie zmuszać służby... - zaczęła posłanka, ale przerwał jej zarówno Soboń, dopowiadając z uśmiechem, że „wtedy pani poseł przyjmie uchodźców”, jak i Adamczyk. - Ale ilu, ilu? - pytał. - Możemy na ten temat spokojnie porozmawiać. Na pewno mogą liczyć na moją pomoc, tak jak szczęśliwie mogą liczyć na pomoc dobrych ludzi, mieszkających w Krynkach, w Usnarzu Górnym, na całym tym terenie przygranicznym - odparła posłanka z Wrocławia.

Ta odpowiedź nie przekonała prowadzącego program. - Ale konkretnie nie może pani powiedzieć, ile by pani przyjęła uchodźców do swojego domu? - pytał. - Konkretnie chciałabym odpowiedzieć na zarzuty pana ministra, który zasugerował mi, że krytykuję Straż Graniczną. Otóż ja bronię Straży Granicznej przed zmuszaniem ich przez państwa, przez państwa władzę, do wykonywania nieludzkich rozkazów. To państwo stanowią prawo. To państwo przegłosowali ustawę o wywózkach - zwróciła się do Sobonia, ale przerwał jej Adamczyk. - Czy nieludzkim rozkazem jest ochrona granic, za którą jesteśmy chwaleni przez samego szefa Fronteksu, bardzo ważnej instytucji unijnej? - spytał. - Ale ochrona granic nie stoi w sprzeczności z udzieleniem pomocy humanitarnej - zwróciła mu uwagę Dziemianowicz-Bąk. - I tutaj pani poseł trochę się myli niestety - zawyrokował pracownik TVP.

Dziemianowicz-Bąk gościła w programie „Gość Wiadomości” razem z Arturem Soboniem, wiceministrem rozwoju i technologii. W pewnym momencie, w czasie dyskusji na temat kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, prowadzący rozmowę Michał Adamczyk stwierdził, że „członkowie Lewicy bardzo często mówią o tym, że niepotrzebnie powstaje mur, że w zasadzie nie powinno być żadnego ogrodzenia”. - Ale przecież doskonale wiemy, że to również politycy Lewicy mieszkają w zamkniętych osiedlach z ochroną, że mają domy, które są ogrodzone. W pani oświadczeniu majątkowym, które jest oczywiście jawne, tak jak wszystkich parlamentarzystów, też można wyczytać, że ma pani dom. Czy ten teren jest ogrodzony czy nie? I dlaczego - zwrócił się do posłanki Lewicy.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kampania samorządowa w metropoliach: Kandydaci szykują strategie na czas do Wielkanocy
Polityka
Jakub Banaszek, prezydent Chełma: Samorząd wolny od polityki? To się nie zawsze udaje
Polityka
Spięcie w obozie PiS. Mastalerek do Błaszczaka: Zajmij się pan pracą
Polityka
Poseł nazwał Jakiego "chłopczykiem w krótkich spodenkach". Błaszczak reaguje
Polityka
Jakub Banaszek: Samorząd powinien być wolny od polityki