Sejm wyraził zgodę na przedłużenie stanu wyjątkowego

Po burzliwej debacie, przy 237 głosach "za" Sejm zgodził się, by stan wyjątkowy przy granicy z Białorusią obowiązywał o 60 dni dłużej.

Publikacja: 30.09.2021 23:58

224 posłów klubu PiS zagłosowało za przedłużeniem stanu wyjątkowego

224 posłów klubu PiS zagłosowało za przedłużeniem stanu wyjątkowego

Foto: PAP/Paweł Supernak

W środę prezydent Andrzej Duda skierował do Sejmu wniosek o wyrażenie zgody na przedłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego, obowiązującego na obszarze części województw podlaskiego i lubelskiego.

- Wydaje się, że wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 60 dni będzie uzasadnione. Jeżeli będzie taka możliwość, to zawsze możemy ten stan wyjątkowy skrócić. Jest to potrzebne funkcjonariuszom, aby mogli sprawnie wykonywać swoje zadania - tłumaczył we wtorek Andrzej Duda.

Z wnioskiem o przedłużenie stanu wyjątkowego 28 września wystąpiła Rada Ministrów.

Czytaj więcej

Janina Ochojska: Ministrowie Kamiński i Błaszczak powinni podać się do dymisji

W czwartek wieczorem w Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem, a po niej - głosowanie.

Szef BBN: Według prezydenta, przyczyny wprowadzenia stanu wyjątkowego nie ustały

Uzasadnienie wniosku prezydenta przedstawił sekretarz stanu w KPRP Paweł Soloch. Szef BBN przypomniał, że 30-dniowy stan wyjątkowy w pasie przygranicznym obowiązuje od 2 września. - Od 1 września do dzisiaj na polsko-białoruskiej granicy miało miejsce ponad 7 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy. W całym poprzednim roku odnotowano ich ok. 120 - mówił.

Soloch oświadczył, że "charakter oraz nadzwyczajna skala presji migracyjnej mają swoje źródła w zamierzonych i planowanych działaniach służb białoruskich".

- Za absolutnie niedopuszczalne traktujemy wszelkie prowokacyjne i niebezpieczne działania białoruskich służb wobec polskich funkcjonariuszy i żołnierzy, mające prowadzić do wywołania incydentów na granicy - stwierdził Soloch.

Czytaj więcej

Kryzys na granicy na dłużej. Głosowanie w Sejmie to najprostszy element układanki

Powiedział także, że "przyzwolenie na nielegalne przekroczenie granicy oznaczałoby akceptację działań sprzecznych z prawem międzynarodowym".

Szef BBN podkreślił, że konstytucja zobowiązuje prezydenta do stania na straży bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności jego terytorium.

- W ocenie prezydenta oraz Rady Ministrów nie ustały przyczyny wprowadzenia stanu wyjątkowego, a dalsze przeciwdziałanie jego przyczynom możliwe jest wyłącznie w drodze przedłużenia czasu jego obowiązywania - oświadczył.

PiS: Potrzebny jest czas

Po wystąpieniu Solocha przedstawiciele klubów i kół wygłaszali oświadczenia. Jako pierwszy głos zabrał Zdzisław Sipiera (PiS). W imieniu klubu zapowiedział poparcie wniosku.

Poseł ocenił, że po wprowadzeniu stanu wyjątkowego "znacznie zmniejszyło się epatowanie przekazem medialnym w celu nakręcenia spirali emocji".

Przyznał, że mimo obowiązywania stanu wyjątkowego zwiększyła się liczba migrantów na granicy.

- Obecnie jest sytuacja, w której widzimy codziennie intensyfikację działań strony białoruskiej, to się nazywa "wojna hybrydowa". Celem tego jest zmniejszenie skuteczności operacyjnej naszych służb - mówił Sipiera.

Poseł PiS stwierdził, że obecnie potrzebne są "czas, wyciszenie sporów, porozumienie polityczne, pomoc dla naszych służb" oraz dokończenie budowy barier ochronnych przy granicy.

KO: Wprowadźcie stan wyjątkowy na terenie całego kraju

W innym tonie wypowiadał się Bartłomiej Sienkiewicz (KO). - Stan wyjątkowy, ten pierwszy, został wprowadzony po to, żeby uchronić Polskę przed ryzykami związanymi z toczącymi się ćwiczeniami wojskowymi (Zapad-2021 - red.) i tym, co Łukaszenko robi bez przerwy do tej pory, czyli taką agresją za pomocą uchodźców - powiedział.

Ocenił, że skuteczność stanu wyjątkowego najlepiej sprawdzić na zachodniej granicy Polski. Dodał, że kilkuset uchodźców dotarło do Niemiec. - Lwia część tych ludzi mówi, że przeszła przez granicę polsko-białoruską - zaznaczył.

- Każdy pojedynczy uchodźca w Niemczech jest świadectwem waszej kompromitacji i waszego stanu wyjątkowego, który wprowadziliście - powiedział, zwracając się do rządzących.

Bartłomiej Sienkiewicz przekonywał, że celem wprowadzenia stanu wyjątkowego było ograniczenie dostępu obywateli do informacji. Krytycznie odniósł się do głośnej konferencji prasowej szefów MSWiA i MON. Wyraził pogląd, że to, co niej zaszło, było "uwłaczające dla państwa polskiego".

Czytaj więcej

Doradca prezydenta: Lokalna społeczność odbiera pozytywnie stan wyjątkowy

- Mam dla was propozycję - zwrócił się do rządzących poseł KO. - Jeśli wam to nie wychodzi, to zróbcie krok dalej - zdecydujcie się na wprowadzenie stanu wyjątkowego w całym kraju. Czemu tego nie chcecie zrobić? Przecież tak naprawdę wam się sypie wszystko - oświadczył.

- Wprowadźcie stan wyjątkowy na terenie całego kraju, gdyż inaczej wasza bezradność w rządzeniu będzie widoczna dla wszystkich - mówił.

Bartłomiej Sienkiewicz oświadczył, że klub KO będzie głosował przeciw przedłużeniu stanu wyjątkowego, m.in. ze względu na "zwykłą ludzką przyzwoitość".

- Wasze działania niszczą państwo polskie, a nie przywracają bezpieczeństwa Polakom. To istota tego problemu - powiedział pod adresem rządzących.

Lewica: Polska granica zalana została krwią uchodźców

Kolejnym mówcą był szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. W imieniu klubu wyraził deklarację wsparcia "dla legalnych działań, które pozwolą zapewnić bezpieczeństwo" granicy.

- Ale bezpieczna granica to taka, na której nikt nie ginie, granica, na której pracują odpowiedzialne służby, granica, na której nie głodują i nie umierają kobiety, mężczyźni i dzieci - mówił.

- Dziś pomimo 30 dni od wprowadzenia stanu wyjątkowego polska granica zalana została krwią uchodźców - i to krew, której ze swych rąk już nigdy nie zmażecie, rządzący - powiedział Gawkowski.

Szef klubu Lewicy pytał, dlaczego na sali nie ma wicepremiera ds. bezpieczeństwa, ministra obrony narodowej i prezydenta.

Gawkowski przyznał, że na granicy są problemy, sprowokowane przez reżim Łukaszenki. Ocenił, że wprowadzenie stanu wyjątkowego nie zmieniło sytuacji. Poseł zarzucił rządzącym brak odpowiednich działań.

Czytaj więcej

Wiceszef MSZ zarzuca opozycji "granie w spektaklu Łukaszenki"

- Wydłużacie stan wyjątkowy, traktując go jako zasłonę dymną dla rozkładu systemu opieki zdrowotnej, braku karetek czy protestu medyków. Chcecie przykryć kolejne miażdżące raporty NIK-u, kary finansowe nałożone na Polskę. Wstydzicie się swoich tłustych kotów i ujawnionej ostatnio skali nepotyzmu, kolesiostwa i korupcji - przekonywał Krzysztof Gawkowski.

Mówił, że w celu "ukrycia własnej nieudolności" rządzący nie cofną się przed "żadnym kłamstwem, podłością".

- Sfabrykujecie dowody, podrzucicie kompromaty, klacz nazwiecie krową i na rządowej konferencji prasowej będziecie promować zoofilię i pedofilię - dodał.

Ocenił, że rządzący nie chcą ujawnienia "prawdziwych zdjęć" z granicy. Pokazał fotografie dzieci uchodźców mówiąc, że powinny być one dla Zjednoczonej Prawicy "chwilą wstydu".

- Rośnie liczba ofiar. Już sześć osób zmarło z powodu waszej polityki, a wy się śmiejecie i jesteście zadowoleni. Potraficie w środku nocy wywozić maleńkie dzieci i zostawiać je w lesie. Umiecie przez polską granicę gnać 16-latka plującego krwią tylko po to, żeby umarł po białoruskiej stronie - mówił pod adresem rządzących Krzysztof Gawkowski.

Szef klubu Lewicy zaznaczył, że za "nieudolność na granicy" i za "sianie dezinformacji" stanowiska powinni utracić Mariusz Kamiński i Mariusz Błaszczak.

KP: Kreowanie strachu będzie tragiczne w skutkach

Sekretarz klubu Koalicja Polska-PSL Urszula Nowogórska rozpoczęła od słów, które wypowiadała "jako kobieta i matka dwójki dzieci".

- Ludzkim i chrześcijańskim obowiązkiem jest udzielić kobiecie pomocy, jest dać dziecku i sierocie szklankę wody, kromkę chleba i buty, jeżeli ich nie mają - oświadczyła.

W imieniu klubu stwierdziła, że "nie ma zgody na podsycanie elementów wojny hybrydowej". - Uważamy, że nie można pozwolić na działania reżimu Łukaszenki, które narażają bezpieczeństwo Polaków i całego kraju - dodała.

Nowogórska mówiła, że całkowity zakaz działania mediów na terenie objętym stanem wyjątkowym "jest niedopuszczalny" i narusza zasadę dostępu do informacji publicznej. Wskazywała na istnienie sytemu akredytacji. Pytała o brak udziału sił Fronteksu w zabezpieczaniu granicy.

Czytaj więcej

Kowal: Konferencja rządu mnie przekonała. Stan wyjątkowy jest nieuzasadniony

- To, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej jest szkodliwe dla wizerunku Polski i odbiera nam wiarygodność jako demokracji, która walczy z reżimem białoruskim - powiedziała.

- Podsycanie antagonizmów międzyludzkich i kreowanie strachu będzie tragiczne w skutkach - dodała.

Posłanka oceniła, że presja imigrancka "na pewno będzie przybierała na sile". Według niej, dotychczasowe działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

Urszula Nowogórska zapowiedziała, że Koalicja Polska wstrzyma się od głosu.

Konfederacja: Potrzebny mur z prawdziwego zdarzenia

Poseł Konfederacji Robert Winnicki mówił, że lewa strona sceny politycznej atakuje "wysiłek państwa polskiego", którego celem jest obrona granic oraz służby mundurowe, które bronią granicy. - Myślę, że w skutek tego, co mówi Koalicja Obywatelska i Lewica dzisiaj w Mińsku i Moskwie strzelają korki od szampana - powiedział. - Mam wrażenie, panie pośle Gawkowski, że wy nadal jedyny mundur, jaki szanujecie, to ten, który wprowadzał stan wojenny - dodał.

- Polska granica wschodnia cieknie, jest szturmowana i niestety rząd nie podołał zadaniu jej uszczelnienia. Tylko dzisiaj potrącony został policjant, który chciał zatrzymać pojazd prowadzony przez z Gruzina z 13 obywatelami Iraku na pokładzie. Dlaczego został potrącony? Dlatego, że ci ludzie nie zostali zatrzymani na granicy - oświadczył szef Ruchu Narodowego.

Robert Winnicki zaznaczył, że osoby, o których mówił, to imigranci, nie uchodźcy. - Oni są imigrantami ekonomicznymi, którzy przylatują do Białorusi wyczarterowanym samolotem - stwierdził.

Czytaj więcej

UE chce zobaczyć białoruską granicę. „Dobrym pomysłem zaproszenie Frontexu”

- Codziennie zwiększa się napór na granicę i ta granica jest niepilnowana - podkreślił. Poseł Konfederacji powiedział, że świadczą o tym działania niemieckich służb, które wyłapują "setki osób, które przejechały przez całą Polskę" oraz relacje mieszkańców województwa podlaskiego.

- Zmarnowaliście 30 dni stanu wyjątkowego - zwrócił się do rządzących.

- A napór będzie się zwiększał. Będą oczywiście ofiary tej polityki Łukaszenki. Będą to ofiary, za które odpowiedzialny jest nie tylko Łukaszenka czy Putin, ale za które odpowiedzialni są wszyscy ci, którzy wzywają do przyjmowania imigrantów i dają zachętę setkom tysięcy ludzi na całym świecie do ruszenia w tę podróż. To jest wasza odpowiedzialność - przekonywał.

Prezes Ruchu Narodowego ocenił, że jedyna skuteczna metoda powstrzymania "naporu na nasze granice" to budowa ogrodzenia. Według Roberta Winnickiego, należy wybudować "mur z prawdziwego zdarzenia, który będzie chronił szczelnie polską granicę". - Tego dzisiaj się domagamy. A poprzemy stan wyjątkowy tylko dlatego, żeby przez kolejne 60 dni pajace z Lewicy i wysłannicy Sorosa nie wskakiwali na plecy strażnikom granicznym - oświadczył reprezentant Konfederacji.

Polska 2050: Bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa

Hanna Gill-Piątek (Polska 2050) zarzuciła rządzącym wypchnięcie za granicę kilkuletnich dzieci. - Czym jest kraj, który trzęsąc portkami wystawia ludzi z karabinami na dwulatka, czym jest państwo, które ponoć chroni każde życie, a potem to życie zostawia w lesie jak worek ze śmieciami? Wobec realnego zagrożenia ze strony Białorusi - bo to zagrożenie jest realne - ośmieszyliście nas w Europie, poniżyliście honor służb, których pracę szanujemy, a teraz przychodzicie, żeby na dłużej ukryć swoją nieudolność - mówiła.

Oceniła, że według polskiego prawa rządzący mogli zapewnić bezpieczeństwo na granicy bez uciekania się do wprowadzenia stanu wyjątkowego. W tym kontekście wspomniała m.in. ustawę o granicy.

Gill-Piątek apelowała, by pozwolić działać organizacjom humanitarnym i dopuścić do współpracy Frontex.

- Czy pan prezydent zwoła wreszcie RBN? Nie? A powinien zwołać - mówiła.

- Polska 2050 jest za ochroną granic, ale nie zgadzamy się na bycie krajem, który zasłaniając się stanem wyjątkowym torturuje dzieci. Bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa - oświadczyła.

Porozumienie: Rzetelna informacja nie jest zagrożeniem

Michał Wypij (Porozumienie) mówił, że rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe Zapad-2021 (którymi częściowo uzasadniano wprowadzenie stanu wyjątkowego) zakończyły siuę, "a na naszej granicy zaczęli umierać ludzie".

- Rzetelna informacja nie jest zagrożeniem - chyba tylko dla tych, którzy mają nieczyste intencje, a myślę, że nikt na tej sali nie ma wątpliwości, że to reżim Aleksandra Łukaszenki stoi za tą sprawą, w sposób haniebny i cyniczny wykorzystuje nieszczęście tych biednych ludzi - dodał poseł.

Wypij oświadczył, że jego środowisko bez dopuszczenia opinii publicznej do rzetelnej informacji "nie może zgodzić się na przedłużenie stanu wyjątkowego".

Polskie Sprawy: Można bronić granicy i szanować ludzi

- Daleki jestem od porównywania Białorusi do Polski, natomiast na Białorusi przekaz kreuje Łukaszenko, u nas przekaz dostajemy od was. Na ile obiektywny? Możemy wątpić, ponieważ nie jesteśmy w stanie zweryfikować, co na granicy się dzieje na granicy, nie dopuszczacie tam dziennikarzy - mówił z kolei przedstawiciel koła Polskie Sprawy Paweł Szramka.

Ocenił, że niedawna konferencja Kamińskiego i Błaszczaka była "totalną żenadą".

- Wiele było argumentów, że nie radzicie sobie z sytuacją - powiedział do rządzących. - Nic nie przeszkadza, żeby bronić tej granicy, a jednocześnie szanować ludzi, którzy tam przyszli - podkreślił.

Szef MSWiA: Rozróżniamy uchodźców od migrantów

Jak informował prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, do głosu zapisało się ponad 70 posłów. - Wyznaczam czas pytania: pół minuty - oświadczył.

Przed serią pytań głos zabrał minister spraw wewnętrznych i administracji. Powiedział, że rozumie emocje dotyczące sprawy.

Mariusz Kamiński ocenił, że posłowie często mieszają pojęcia "uchodźca" i "imigrant". - To, z czym mamy do czynienia na polsko-białoruskiej granicy to zjawisko masowej nielegalnej migracji, organizowanej przez państwo białoruskie - oświadczył.

- Dyktator z Mińska chce w ten sposób wziąć odwet za nasze poparcie dla demokratycznych ruchów na Białorusi - mówił szef MSWiA.

- Chcę jasno powiedzieć: my rozróżniamy uchodźców od migrantów - stwierdził Kamiński. - Uchodźcy, którzy uciekają przed represjami politycznymi to są obywatele Białorusi, którzy są zagrożeni z racji poglądów i wartości, jakie wyznają, przez opresyjne państwo zarządzane przez Łukaszenkę. 15 tysięcy uchodźców z Białorusi znalazło w Polsce w ciągu ostatniego roku bezpieczne schronienie - przekonywał.

Czytaj więcej

Cimoszewicz o konferencji Kamińskiego i Błaszczaka: Pokazują, że są głupi

- Ludzie, którzy trafiają na naszą granicę, są to osoby, które znajdują się na terenie Białorusi całkowicie legalnie. Są to osoby, które mają wizy, są to osoby, które zapłaciły duże pieniądze - jak na warunki bliskowschodnie, bo głównie stamtąd trafiają - bardzo duże pieniądze, to są tysiące dolarów, które płacą na każdym etapie tej podróży. Są migrantami, którzy chcą poprawić swoją sytuację życiową, chcą sobie stworzyć lepsze warunki życia. Można rozumieć tę potrzebę, ale nie kosztem łamania prawa - mówił Kamiński.

Szef MSWiA mówił, że strona białoruska organizuje proces sprowadzania migrantów na granicę.

- Od początku roku 11,5 tys. osób szturmowało naszą granicę. Zdecydowana większość z nich została zatrzymana na linii granicznej, nie wpuszczona do Polski. 1500 osób zostało zatrzymanych w głębi kraju i przewiezionych do zamkniętych ośrodków dla uchodźców - powiedział w Sejmie Kamiński.

Kamiński o tym, co znaleziono w telefonach osób zatrzymanych

Mówił też, że polskie służby sprawdzają telefony osób zatrzymywanych w związku z nielegalnym przekroczeniem granicy. - Na 200 telefonów uznano, że 50 właścicieli tych telefonów może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i naszych obywateli - powiedział Kamiński. Wśród zagrożeń wymienił terroryzm.

- W jednym z telefonów znaleziono numer telefonu osoby, która została aresztowana 22 sierpnia na terenie jednego z państw UE. Wedle baz naszych sojuszników, osoba ta przygotowywała zamach terrorystyczny na terenie UE i jest bojownikiem (tzw.) Państwa Islamskiego - ogłosił szef MSWiA.

Wystąpienie ministra przerywała opozycja, skandująca "gdzie są dzieci?".

- W telefonach czterech uchodźców - nikogo nie stygmatyzuję, mówię o faktach - znaleziono kolekcję filmów i zdjęć pornograficznych dotyczących pedofilii i zoofilii - poinformował. Dodał, że materiały trafiły do prokuratury, która podejmie dalsze działania zgodne z prawem. - W Polsce nie można mieć takich barbarzyńskich rzeczy - podkreślił.

- Trwają prace nad tym, żeby polska granica wschodnia już nigdy nie była używana do żadnych manipulacji, żadnych nacisków, żadnych politycznych cynicznych gier żadnego reżimu - była granicą najnowocześniej zabezpieczoną w całej Europie - powiedział w Sejmie Kamiński.

Burzliwa debata

W trakcie debaty posłowie opozycji zarzucali rządzącym brak szczerości i uprawianie propagandy. Pytali o nieobecność prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego czy wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) poprosiła o minutę ciszy dla uczczenia sześciu ofiar na wschodniej granicy. Posłowie wstali z miejsc.

Reprezentanci KO i Lewicy wielokrotnie dopytywali o los dzieci, sfotografowanych na terenie placówki Straży Granicznej w Michałowie. Zdjęcie dziewczynki Magdalena Filiks, a następnie Franciszek Sterczewski ustawili przy sejmowej mównicy.

- Gdzie są dzieci z Michałowa? Minister powinien ich szukać po lasach. tak, jak i resztek honoru, który stracił. To jest hańba dla tego państwa - mówił Sterczewski. - Ratujmy tych ludzi - wezwał, odnosząc się do migrantów.

Po zakończeniu dyskusji ogłoszono przerwę. Obrady wznowiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek, która zarządziła głosowanie.

Jak głosowali posłowie?

Ze przyjęciem wniosku o przedłużenie stanu wyjątkowego na obszarze części województwa podlaskiego oraz części województwa lubelskiego przy granicy z Białorusią było 237 posłów. Przeciw zagłosowało 179, 31 wstrzymało się od głosu. Sejm przyjął wniosek.

Wyrażenie zgody na przedłużenie stanu wyjątkowego poparło 224 posłów klubu PiS, 8 - Konfederacji, 3 - z Kukiz'15. "Za" byli także Monika Pawłowska (do niedawna Porozumienie, wcześniej Lewica) i Łukasz Mejza (niezrzeszony).

Czytaj więcej

Rzecznik rządu: Mamy sytuację realnego zagrożenia granicy

Przeciwko przedłużeniu stany wyjątkowego było 122 posłów KO, 46 - Lewicy, 7 - Polski 2050, trzech posłów niezrzeszonych (Zbigniew Ajchler, Ryszard Galla i Paweł Zalewski) oraz Dobromir Sośnierz (Konfederacja).

Od głosu wstrzymało się 22 posłów Koalicji Polskiej, 5 - Porozumienia i 4 z koła Polskie Sprawy.

Po głosowaniu posłanki KO Klaudia Jachira i Urszula Zielińska rozpostarły w Sejmie transparent z hasłem "żaden człowiek nie jest nielegalny".

W środę prezydent Andrzej Duda skierował do Sejmu wniosek o wyrażenie zgody na przedłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego, obowiązującego na obszarze części województw podlaskiego i lubelskiego.

- Wydaje się, że wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 60 dni będzie uzasadnione. Jeżeli będzie taka możliwość, to zawsze możemy ten stan wyjątkowy skrócić. Jest to potrzebne funkcjonariuszom, aby mogli sprawnie wykonywać swoje zadania - tłumaczył we wtorek Andrzej Duda.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż CBOS: Rośnie niezadowolenie Polaków z prezydenta Andrzeja Dudy
Polityka
Na ratunek stadninom. To one mają odbudować reputację hodowli koni
Polityka
Znane nazwiska na listach PiS w wyborach do PE mają dać partii dziesiąte zwycięstwo
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Właściciel sieci aptek żąda odszkodowania. Pozew przeciw Polsce na miliardy dolarów