Obrady nowego Sejmu rozpoczną się w poniedziałek punktualnie o godzinie 15. A zaledwie kilka godzin wcześniej wyjaśni się, czy osobiście będzie się im przyglądać Lech Kaczyński. Zgodnie z informacją, jaką w piątek dostaliśmy z biura prasowego prezydenta, szczegółowy program udziału Lecha Kaczyńskiego w uroczystościach inauguracyjnych nowego parlamentu zostanie ogłoszony 5 listopada przed południem. – Mam nadzieję, że prezydent przyjdzie do Sejmu – mówi Jolanta Szymanek-Deresz z SLD, która była szefową Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. – To taki dobry zwyczaj.
Kwaśniewski przyjeżdżał na wszystkie inauguracyjne posiedzenia Sejmu. Kilkakrotnie, wzorem swojego poprzednika Lecha Wałęsy, przemawiał do nowych posłów. Tak było na przykład w 1997 roku, gdy wybory parlamentarne wygrała AWS, oraz cztery lata później, kiedy do władzy doszła lewica. Zdaniem Szymanek-Deresz byłoby dobrze, gdyby Lech Kaczyński postąpił podobnie. – Ale niestety widać, że prezydentowi jest bardzo trudno przełamać swoją przynależność mentalną do Prawa i Sprawiedliwości – mówi posłanka SLD. Wypomina też Kaczyńskiemu, że nie jest zbyt częstym gościem na Wiejskiej. W przeciwieństwie do swojego poprzednika nie pojawił się podczas zeszłorocznej debaty na temat polityki zagranicznej. – Uważam też, że powinien osobiście przysłuchiwać się debacie nad samorozwiązaniem Sejmu. Powinien być, by pokazać, że się tym interesuje. Ale cóż, widać, woli wprowadzać złe obyczaje – mówi Szymanek-Deresz.
Co ostatecznie zrobi Lech Kaczyński, tego nie wiadomo. Politycy PiS bliscy prezydentowi opowiadają, że źle przyjął porażkę wyborczą ich partii. – Namawiano go, by przyjął rolę dobrego policjanta, skoro tym złym będzie Jarosław, ale nie chce się na to zgodzić. Szkoda, bo taki podział ról bardzo by się przydał – twierdzi jeden z naszych rozmówców. Mimo to politycy zwycięskiej PO liczą, że prezydent nie złamie zwyczaju i pojawi się w Sejmie. – Jesteśmy przekonani, że prezydent przyjedzie. To będzie dobry początek dalszej współpracy – mówi „Rz” sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Zbigniew Chlebowski, typowany na szefa nowego Klubu Parlamentarnego PO, dopowiada zaś, że nie wyobraża sobie, by prezydent niszczył utarty już zwyczaj. – Jego obecność na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu to potwierdzenie demokratycznych wyborów, jakich dokonali Polacy – uważa Chlebowski. – Potwierdzenie i zaakceptowanie ich.
Jolanta Szczypińska z PiS jest jednak zdania, że prezydent nie ma obowiązku uczestniczyć w inauguracyjnych obradach Sejmu. – Nie wiem więc, czy Lech Kaczyński powinien być w Sejmie. Zapewne się pojawi. Choć nie wiem, jaką ostatecznie podejmie decyzję. Jeżeli będzie chciał zabrać głos, to zabierze, a jeżeli nie będzie chciał, to nie – powiedziała. W piątek wyjaśniła się inna wątpliwość. Premier Jarosław Kaczyński powiedział dziennikarzom, że w poniedziałek poda swój rząd do dymisji i przy tej okazji zamierza powiedzieć posłom kilka słów. – Co prawda premier składa dymisję przed prezydentem, ale w tym wypadku konstytucja mówi, że musi to zrobić na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu. Zwykle, zgodnie z dotychczasową praktyką, łączyło się to z wystąpieniem odchodzącego premiera. – Moi poprzednicy wygłaszali takie krótkie przemówienia i ja też to uczynię – zapowiedział Jarosław Kaczyński.